Pinula30 współczuję Ci teściów, ja niestety też nie mam za kolorowo, rodzice mojego męża są rozwiedzeni, teściowa jest ok - teraz jest w USA, na jesieni wraca do Warszawy, wiec i tak widujemy sie rzadko, ale jest kochana i mnie zaakceptowala i z dzidziusia sie uradowała, tym bardziej ze bralismy slub w czerwcu tego roku w USA i maleństwo powstało zaraz po ślubie tak jakos wyszlo.
Z kolei tesc mieszka na miejscu, ma druga zone i za nic nie czuje sie zaakceptowana przez nich, nawet pomimo slubu, nadal jestem z nim na "Pan", bo nie wyszedl z inicjatywa zmiany naszego statusu od kiedy zostalismy rodzina....jest to dla mnie niezwykle przykre, jest to pierwsza taka sytuacja w moim zyciu, kiedy czuje sie totalnie odrzucona przez kogos, kto jest formalnie moja rodzina. Tesc o ciazy nie wie do dzis, powiedzialam meżowi, ze dla mnie to on moze sie dowiedziec po porodzie i mam to gdzies...wiec 1/3 rodziny jeszcze nie wie....
Z kolei tesc mieszka na miejscu, ma druga zone i za nic nie czuje sie zaakceptowana przez nich, nawet pomimo slubu, nadal jestem z nim na "Pan", bo nie wyszedl z inicjatywa zmiany naszego statusu od kiedy zostalismy rodzina....jest to dla mnie niezwykle przykre, jest to pierwsza taka sytuacja w moim zyciu, kiedy czuje sie totalnie odrzucona przez kogos, kto jest formalnie moja rodzina. Tesc o ciazy nie wie do dzis, powiedzialam meżowi, ze dla mnie to on moze sie dowiedziec po porodzie i mam to gdzies...wiec 1/3 rodziny jeszcze nie wie....