reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

pogaduchy marcóweczek 2012

tunia to w marcu bedzie cie twoj kochany wozil w taczce hehe
no ja caly czas piore hehe jakas praczka zostane chyba, obiad hmm poczekam na M bo wraca za godzine to razem przystapimy do dzialania.Teraz siadlam i wypelniam kartki swiateczne.
 
reklama
Miałam nadzieję stworzyć normalną rodzinę, ale w przypadku mojego M to chyba jednak niewykonalne :no:.
Skoro i tak jest mi ponoc potrzebny jedynie do skończenia remontów, a potem tylko do przynoszenia kasy na dziecko i na mnie, to dziękuję - równie dobrze mogę składać papiery tak w sam raz, co by rozwód dostać, jak skończy tą cho.... budowę!
 
reklama
Mój problem to brak samoakceptacji i poczucia własnej wartości u M, wola narzucana przez matkę - wszyscy wszystkiemu są winni a on sam bez skazy (no i na mamusię też mucha nie siada, bo "rodzice zawsze mają rację"). I wszystkie błędne wzorce (sam to przyznaje - że to czy tamto źle było) próbuje teraz u nas wprowadzać. No szlag mnie trafi. Twierdzi że się na ojca nie nadaje (to po co mu dziecko było ja się go pytam!?), a na pytanie czy chciałby sie nadawać nawet odpowiedzieć nie umie/nie chce? Bo "nieważne co on chce". Nie wytrzymam :no:
Jestem, zła, wściekła, zdołowana, bezsilna. Psychologa tu trzeba, a tu go dopiero boli - że najlepiej to go do psychiatryka zamknąć i nafaszerować priochami, bo gadać z nikim nie będzie. A tak mnie pono,ć bardzo kocha, a siebie sam nienawidzi - toż to paranoja jakaś. Gdzie ja oczy miałam?
 
Do góry