Cześć wieczorkiem.
Melduję się tylko krótko. Cały dzień spędziłam na jarmarku - na szczęście pogoda dopisała i uniknęłam zmarznięcia. Mąż mnie zaskoczył i przygotował mi przepyszny obiad (a niby beztalencie kucharskie z niego), który dowiózł cieplutki na miejsce i w ogóle dbał dziś o mnie niesamowicie. I prezent nawet mi kupił :-). no taki kochany dzisiaj.
Sprzedaż tak sobie, bo i ludzi nie tak znowu dużo było. Organizacja mogła być lepsza, ale nic straconego - jeszcze znajdą się nabywcy na moje pierniki - w końcu wykorzystam na coś bar teściów ;-).
komoda dalej stoi bo przeciez on musial koledze komputer zrobic!!!!!!Przysiegam jutro skaldam sama!!!!!!!niech sobie nie mysli ze ja jestem ulomna jakas!!!
Tak trzymaj - jak to przeczytałam, to sie uśmiechnęłam, a mój M oczywiście ciekawski dlaczego. Kazał przekazać "powodzenia" z nutą ironii oczywiście (solidarność plemników zapewne - no i chyba zapomniał kto u nas składał moją toaletkę), więc na złość mężczyznom pokaż na co stać kobietę
;-)
Mam pilke do cwiczen ale nie wiem czy nadaje sie by na niej usiasc kupilam ja z rok temu i w sumie brzzuszki tylko z nia robilam
Skakanie na piłce odpada, ale generalnie jest wiele ćwiczeń, które są polecane dla ciężarnych - były pokazane w jednym z numerów M jak Mama. Kwestia tylko tego, by umieć je odpowiednio dobrać, ale nie masz skąd wziąć "instrukcji" to lepiej sobie odpuść. Ja ambitnie zbieram się na ćwiczenia joga-pilates dla ciężarnych (na pewno od nowego roku, bo czy sie przed śiętami jeszcze uda, to nie wiem), w domu miałam sama ćwiczyć, ale mobilizacja mniej niż zero. i chciałam na basen chodzić, ale po ostatnim przeziębieniu nawet o tym nie marzę. Więc też tylko na mięśniach kegla poprzestaję i oddechu przeponowo-torowym...
moja przyjaciółka z Drezna opisuje mi właśnie jakie u nich są jarmarki przedświąteczne i umieram z zazdrości jak czytam jej opisy rodem z powieści wigilijnych
szkoda, że w tym roku nie uda nam się ich odwiedzić przed świętami, bo chętnie bym uszczknęła tej przedświątecznej atmosfery
Moja mam była w tamtym roku (w tym wybiera się do Pragi). Obiecałam sobie, że w tym roku pojedziemy obie i byłam już całkowicie zdecydowana, ale właśnie przy przeziębieniu miesiąc temu postanowiłam sobie jednak odpuścić, żeby nie kusić losu - wiadomo: tłumy ludzi, miliony wirusów (bo nie każdy zdrowy), pogoda trudna do przewidzenia, długa podróż, zmęczenie. No i zrezygnowałam - dla dobra Maleństwa. Może za rok....
Dzisiaj zmykam wcześnie spać, bo oczka mi się już kleją...