*Doris*
Zadomowiona(y)
- Dołączył(a)
- 17 Październik 2007
- Postów
- 1 096
Mój mąż palił przez ponad 15 lat. Próbował rzucić kilka razy, ale nic z tego nie wychodziło. Jak zamieszkaliśmy razem, to nie palił przy mnie - wychodził z domu. Po każdym paleniu mył ręce i twierdził, że nie powinno mi to przeszkadzać. Ale jak się miała urodzić Emilka to zrozumiał, że to złe. Mówiłam mu, że będzie chciał się przytulić, pocałować dziecko, a takie malutkie niemowlę będzie musiało wdychać smród z jego oddechu. Tłumaczenia sprawiły, że sam chciał rzucić - wyznaczył sobie termin na 1 lutego (miałam termin na 25 marca) i rzucił. Może dwa tygodnie łykał tabletki na uspokojenie, bo był podenerwowany, a potem już niczego nie używał. Żadna stresowa sytuacja nie zmieniła jego postanowienia i nie pali do dziś. Trzeba mieć odpowiednią motywację i tego chcieć, to się na pewno uda.