reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

pogaduchy marcóweczek 2012

Mini - Emilka też dalej pokasłuje - już to się ciągnie od trzech tygodni, ale też ma czyste oskrzela i płucka, więc już tak się nie przejmuję. Kiedyś miała zapalenie płuc i lekarka powiedziała, że po wyleczeniu, a miała oznaczoną konkretną bakterię przez badanie krwi i podany właściwy antybiotyk, kaszel może się utrzymywać do miesiąca.

Kiepską noc miałyście w większości. Ja usnęłam bez problemów ok. 24-tej. Jedna przerwa do toalety w nocy i spałam z Emilką do 9-tej. Przez ten tydzień w domu okropnie mi się odechciało chodzić do pracy. Chyba dam sobie jeszcze miesiąc i pójdę na zwolnienie. W grudniu mogłabym spokojnie przygotować się do świąt, kupować prezenty, kiedy w marketach nie ma tylu ludzi - brzmi zachęcająco. Tylko trochę mi szkoda ludzi w pracy. Grudzień, styczeń i luty to w kadrach pracowite miesiące, a już szefowa powiedziała, że nikogo na moje miejsce nie zatrudnią, ale rozdzielą moją pracę na innych.
 
reklama
dzień dobry.
kolejna bezsenna noc - a raczej pół na pół.
od 2 tyg budzę się co 2-3 godziny. Może dlatego tak mi głowa peka znowu?
U nas tez wieje i wieje... do tego tak dzis ponuro tutaj...


Biszkopt się piecze więc chwila przerwy - moglabym cos zrobic w tym czasie, ale... nie mam glowy ... - to skoro jej ine mam czego tak boli?!

:angry:
 
Może dlatego tak mi głowa peka znowu?

Ja na ból głowy stosuje maść - kiedyś się mówiło "maść z kotem" (bo była w takim małym pudelku z kociakiem), dziś spotykałam się z tym jako "balsam tygrysi" - takie miętowe mazidło, którym jak posmarować czoło i kark, to natychmiastowa ulga i kojące uczucie chłodu - POLECAM :blink:
 
na moje miejsce odrazu poszukali zastępstwa i nie miałam czasu na zal :-(

A u nas dwa miesiące temu na zwolnienie poszła dziewczyna w ciąży i jej pracę rozdzielili na nas - na 4 osoby. A teraz ja pójdę, to jeszcze moją rozdzielą na pozostałe 3 osoby. Dlatego, pomijając, że chciałam jeszcze pracować, to jak już zrobię sobie wolne, wszyscy będą mieli przez mnie więcej pracy. Ale czasem też trzeba pomyśleć o sobie...
 
Hej Dziewczyny :-)
Chciałąm się przywitać i zapytać, czy Wam też "nic się nie chce"? :-) Chodzę po domu jak taka stara maruda, która ma mnóstwo pracy i zero energii. Energia by się jeszcze znalazła ale wolę ją wydawać na czytanie na tematy związane z ciążą i porodem i takimi tam. Przeprowadziłam się niedawno z mężem na wieś - zawsze o tym marzyłam (konie na pastwisku, świeże powietrze) i chyba nieco doskwiera mi brak człowieka do pogadania (mężulek z pracy wraca wieczorkiem). I co robię - zamiast go wspierać marudzę i narzekam, że to, że tamto.. ech... Cięzko chyba jest wytrzymać z taką babą w ciązy :D

Mam pytanko - czy uważacie, że bez szkończenia szkoły rodzenia poród jest dużo trudniejszy? Zastanawiam się bowiem nad tym czy zacząć do niej chodzić, szczególnie, że dla mnie i męża byłoby to bardzo trudne ...
 
Ja miałam iść, ale... nie idziemy do szkoły rodzenia.
Moj Luby sporo pracuje i cięzko byłoby znaleźć czas.
Po za tym podejrzewam, ze nie będzie mi się chciało, bo wiem co tam usłyszę.
Przy porodze będzie ze mną Ukochany i matula.
Mateńka mówi mi, ze jezeli chcę i panikuje to moge isc do skzoly rodzenia, ale zebym wiedziala, ze nie jestem robotem ...
Mam zamiar współpracowac ładnie z osoba, ktora będzie odbierała moj porod... - u nas w szpitalu pomagają fajnie. Mowią jak oddychac itp...
Ja czuję się bezpiecznie u siebie w szpitalu, personel mam fajny, rodzine blisko - odpuszczam szkole rodzenia - ten czas spedzimy z ukochanym moze w inny sposob. hehe :)

ps. nie nastawiaj sie, ze szkola rodzenia ulatwi Ci porod. - ale moze byc to frajda chodząc tam i na pewno mozna poznac inne fajne mamuski:) - no i moze gdzies tam podswiadomie będziesz spokojniejsza jak porod zacznie się zblizac:)

po za tym jak tak rozmawiam z położnymi itp to mowią, że wiele kobiet instynktownie się zachowuje podczas porodu...wiedza jak oddychac, co robic, gdy wydają swoje skarby na swiat...


-----
... i ze mnie tez maruda i jędza - normalne;-)
 
Ostatnia edycja:
Ja chodziłam do szkoły rodzenia w pierwszej ciąży i po porodzie miałam trochę żal, bo w szkole wszystko było idealne: cud porodu, cud karmienia, wielka miłość do dziecka po narodzeniu i cudowne niemowlę, które wystarczy nakarmić, przewinąć i położyć spać. Niestety wszystko wyglądało inaczej i miałam lekką depresję, że jestem złą matką, bo nie mogę karmić, bo dziecko czasem mnie denerwuje i czasem mam wszystkiego dosyć. Mimo to nie neguję szkoły rodzenia, trochę wiedzy praktycznej tam zdobyłam i teraz raczej też pójdę, choć chyba będę miała cc - tym bardziej, że w Warszawie mamy bezpłatną.
 
reklama
My tez bysmy poszli, gdyby Ukochany miał na to więcej czasu - a nie chce zeby specjalnie sie zwalniał z pracy i pozniej odrabial te godziny.

NO i wlasnie tego roczarowania sie obawiam, ze tam sie wydaje wszystko takie piekne, ladne...a w szpitalu... zupelnie inaczej to wychodzi.

Takze do szkoly rodzenia poszlabym tylko po to by przezyc fajną przygodę i poznac inne mamuśki...no i wyłącznie z Lubym.

A, ze to na dzien dzisiejszy niemozliwe - trudno.
Mamuśka pomaga przy porodach więc w sumie szkole rodzenia mam pod nosem - hehe :)
 
Do góry