reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

pogaduchy marcóweczek 2012

reklama
Miało być dzien dobry - jest dobry wieczór.
Bo od rana siedzieliśmy bez prądu :baffled: Po 16 juz normalnie zwątpiłam czy aby na pewno się do średniowiecza nie wróciliśmy :dry: Szokujące, jak bardzo się człowiek do luksusu cywilizacji przyzwyczaja; nie ma prądu i nie ma co robić: pralka nie działa, net nie działa, muzyki nie posłuchasz, telefonu nie podładujesz, wodę trzeba oszczędzać (bo hydrofor też na prąd), nigdzie nie zadzwonisz (wiwat telefony bezprzewodowe), w piecu C.O. nie zapalisz (wiatrak i pompa wody) - dobrze, że chociaż go tuję na gazie, bo jak kto ma kuchenkę elektryczną (jak koleżanka, którą w sklepie spotkałam - też ma małe dziecko), to przekichane na całej linii...

ajako ojej!!! Dużo zdrówka dla Igulka. Dużo, dużo, dużo - oby jak najszybciej udało się zbić gorączkę i żadnej izby przyjęć :szok: Mam nadzieję, że rano tu zameldujesz o dobrym początku nowego dnia.

U nas dziś poszedł w ruch ibum. A wieczorem za to taka histeria, że szok. Zjadł kaszkę, zasnął (trzecią drzemkę coś ostatnio dopiero koło 18 łapie), obudził się i w ryk, szukanie cyca; myślę sobie - jak pocyca, to od razu zaśnie na noc. No to do łazienki, gdzie rozchmurzył się trochę, ale co go położyłam to ryk. Kąpiel z płaczem, ubieranie z płaczem - no nie moje dziecko :no: W końcu jak się dorwał do cyca, to jakby wieki nie jadł :confused: Pospał 1,5h i pobudka z płaczem - tym razem dokuczał brzuszek; ulał i poszły pruty (kupa dziś w ilości trzech kozich bobków); tak się zastanawiam czy może jednak nie robię błędu robiąc tę kaszkę gęściejszą (bo jemy łyżeczką, a wg przepisu wychodzi lura). A może to tylko dlatego, że mało dziś wypił - no ale przecież na siłę go nie napoję. Sama już nie wiem co robić, żeby te kupy się unormowały (choć wczoraj to ledwie pampersa starczyło i to papkowato - nie widziałam takiego kupiska od kilku miesięcy)....

nefi u nas taka książeczka też jest hitem - mokrym po kilku minutach, a co dopiero cały dzień :-D No i nie czarujmy się - kartki mamy są zdecydowanie lepsze, bo ładniej szeleszczą ;-)
Jak sama piszesz, dopiero Wasza pediatra opanowała sytuację, więc na pewno też z dnia na dzień się Natalka nie "utuczy" a jak wygląda zdrowo i czuje się dobrze, to ja bym się nie martwiła. Wzrostem też nie - raz, że nie wiadomo czy dokładnie mierzone (a jak ubranka na 74 zakładasz, to nie wydaje mi się, żeby miała tylko 63 cm), a przecież rośnie. No i do tego jeszcze ładne postępy robi - siada, przygotowuje się do raczkowania - super! Gdzie nam tam do tego!
Wyobraźnia cudna rzecz - normalnie przeczytałam... cycoborgiem :-D

Kasiulka u nas gadania w sumie wcale nie ma (rzadko, a sylaby to może ze dwa razy słyszałam), ale za to repertuar pisków, to chyba serio sąsiedzi słyszą. Dziś, jak zabrakło prądu - w międzyczasie włączyli na pół godziny i zapodaliśmy piosenki, śpiewałam do wtóru - a jak się śpiewanie skończyło, to Rafał postanowił pośpiewać sam :-D Drugi popis dał na cześć powrotu taty z pracy ;-)

aina wielkie gratki dla Antosia za tę galopkę - proszę jak ładnie się chłopczyna stara :tak:

Madzik ja to w ogóle jak słucham, co dzieci dziś wyprawiają (a moja mama gotuje w przedszkolu), to aż strach się bać; najchętniej uciekłabym na bezludną wyspę. Ale przed postępem cywilizacyjnym (ani technicznym) nie uciekniemy, a nie składa się on z samych superlatyw, niestety :-(


.............................


Tak mi się szuka o tych kaszkach i mi się znalazło takie cuś, to się z Wami podzielę, bo fajne i ciekawe ;-)

http://dzieckonmp.wordpress.com/2010/02/09/wstrzasajaco-proste-przepisy-na-zdrowe-zycie/



I miałam się jeszcze pochwalić, że przedwczoraj Rafał doczekał rówieśnika w rodzinie - kuzynka M urodziła syna (Jan Mieczysław - dobrze, że m jednak z tego Mietka na drugie zrezygnowaliśmy). Niestety, dziś kuzynka leży pod respiratorem (nie mam pojęcia dlaczego, ale dziewczyna ma za sobą anoreksję z bulimią i dwuletnią córkę - a zdaniem kilku lekarzy miała dzieci w ogóle nie mieć).
 
Ostatnio edytowane przez moderatora:
ajako jak po nocy ??

ja tylko wpadłam ,bo u nas też jakaś masakra , niby zwykły katar a nastroję takie że mamy ochotę się pozabijać :cool2: Borys się nudzi a jak się nie nudzi to rozrabia , Duszka od rana do wieczora marudzi że hej a mnie nos chcę odpaść ... I coś nam wcale nie przechodzi , boję się o uszy Borysa i Dusi . To chyba będzie moja zmora do końca życia :confused2:

Villandra Gratuluję nowego członka rodziny ... daj znać co z kuzynką .... wiadomo dlaczego się tak stało ??
 
Dzien dobry

vill- ot wlasnie; lekarze....niestety to tez tylko ludzie i czesto sie myla, trzeba brac na to poprawke....wiele przeszlismy z malutka Julcia no i teraz z Igusiem z ta rehabilitacja itd...przekonalam sie i przekonuje ciagle, ze nie nalezy slepo wierzyc/ufac lekarzom, a za to ufac i sluchac swojej intuicji rodzicielskiej :tak:
tak czy siak, gratulacje dla cioci, wujka i kuzynka i duzo sil i zdrowia dla mamy malenstwa, oby jak najszybciej doszla do siebie!

dziewczyny, ja w ogole nie wiem co to moje dziecie 'toczy', pojecia nie mam...w nocy niemal normalnie; pobudka o 3, lekko cieply, wiec nurofen, mleczko i poszlismy spac do 6, teraz rano mleczko znowu nurofen, bo cieply, ale juz bez temp. 40 stopni jak wczoraj, nie wiem o co caman :eek:
a weekend mielismy miec imprezowy, bo dzis urodziny i jutro i co robic?? tzn. mam nadzieje, ze juz nic dalej nie pojdzie, ale maz mowi, ze ja mam isc z Julusia, a on zostanie z Igusiem i chyba przyjdzie nam tak zrobic, nie fajnie :no::-(

aina- no no, Antos daje czadu :-) na ile masz jeszcze tych dziadkow? kurde, zazdraszczam normalnie...my nie mamy wlasnie zadnych dziadkow i tak jak teraz jest sytuacja, to nawet nie mamy z kim malucha zostawic :-( a powiem Ci, ze nawet jak moi rodzice przyjezdzaja (siedza zagranica) to w zyciu nie zabrali mi zadnego dziecka na spacerek :-(

u nas za to Igul nie mobilny, ale za to jak gada :shocked2: nawet teraz miedzy tymi goraczkami, gaaada jak najety i piszczy tez, spiewa :-D slodkie to jest :-D

dobra, chyba chleb mi sie pali :szok:
 
Dzień dobry:)

Ajako jak tam nocka, sytuacja opanowana ? Mam nadzieje ze to nic poważnego. Trzymam kciuki!
Kasiulka powiedz mi jak Grześ zaczynał raczkował to od razu ruszył czy na początku tak skromnie ze ledwo było widać ??? Bo ja mam wrażenie ze Lena już tak pomału posuwa nóżki i raczki ale nie wiem czy to nie moja wyobraźnia ;)
Vill ojjj faktycznie człowiek szybko się przyzwyczaja do luksusów . My mamy kuchenkę elektryczna i jakiś czas temu właśnie nie mieliśmy prądu ale popołudniu na szczęście włączyli coś awaryjnego wiec nie musiałam przy świeczkach siedzieć ;)
Tez wczoraj wieczorem Lence daliśmy czopek przeciwbólowy bo ewidentnie ja coś bolało albo ząbki albo kupa której znowu nie może zrobić :( ja już mam dosyć tej kupy zaczynam się martwic :( przestałam dawać marchewkę ale to nic nie pomaga :(
Moja kuzynka tez miała dzieci nie mieć a teraz biega 4 letnia Zuzia po tym świecie :)
Trzymam kciuki żeby z świeżo upieczona mamusia było wszystko dobrze !
 
dzien dobry,

ajako
dobrze, ze Igulek juz bez goraczki. Nie wiem czy czytalas, ale pisalam ci wczesniej, ze ja z Nati tez ostatnio mialam przygody z goraczka. tylko Nati zawsze w nocy ma goraczke. miala ja doslownie przez pare godzin, dalam jej zbijacz i goraczka spadla i nie wrocila. u nati to moze kłów nie widac, ale wydaje mi sie, ze jednak zeby jej ida na raty i wydaje mi sie, ze kilka na raz, :szok: tak sie zastanawiam czy to nie od tego. tez jej co jakis czas sprawdzam goraczke. trzymaj sie i mam nadzieje, ze Igulek juz bedzie sie dobrze czul.

aina no powiem Ci, że z ta praca to tak też mnie naszło. z jednej strony pewnie, że chcę pracowac, ale ja na Natulkę tak długo czekałam. chciałabym miec jeszcze jedno dziecko, ale wiadomo jak to sie zycie ułozy, więc jak dowiedziałam się w pracy co mają zamiar ze mną zrobić to z jednej strony zrobiło mi sie przykro, ale z drugiej troche odetchnęłam. Mój plan jest zostać do konca roku z Natunią, a od stycznia poszukiwania pracy i zobaczymy jak będzie.

vill z tymi kaszkami to ja dałam sobie w ogóle spokój. Nati kaszek nie lubi. Jak pare razy w nią wmusiłam to póxniej też jak smok ciągnęła butlę. Spytałam pediatre jak mam robić z kaszkami, a ona się mnie zapytała czy w słoiczkach, które jej daje z owocami jest grysik ryzowy i rzeczywiście w większości jest. Mówi, że jeśli Natulce to wystarcza to nie ma co jej zmuszać do innych kaszek. Najwyżej czasem zagęszczam jej troszke mleko kleikiem ryzowym. Teraz jest na diecie to tylko na mleku jedzie i tez daje rade tylko pije więcej mleczka. W przyszłym tygodniu juz zacznę znowu jej dawac słoiczki bo widze, że z brzucholkiem jest znaczna poprawa, a Mała miała byc na diecie 2 lub 3 tygodnie w zalezności od tego jak sie poukłada. Zaczne jej później dawać tez gluten bo przez te sensacje to do tej pory nie dostawała.:tak: Takze moze sprobuj np. kleik ryzowy robic i dodawac do owocków. Nie wiem czy Ty juz dajesz tez inne kaszki, ale jak Rafalek ma klopoty kupkowe to chyba serio geste nie beda mu słuzyly.

dobrze koncze bo pisze jednym palcem z Natulka na kolanach. milego dia dziewczyny.
 
hej to znowu ja
chlebek mi nie wyszedl :-( akurat jak obiecalam kolezance, ze przyniose jej jeden na imprezke, cholera, jak na zlosc :wściekła/y:


nefi- wlasnie ja tez tak podejrzewalam, ze to zabki, ale lekarka zagladala w dziuba i mowi, ze ani widu...tylko, ze tak prawde mowiac to moja Jula tez tak zabkowala, tzn. prawie tak, bo bez takiej wysokiej temperatury i calkowcie normalnie sie zachowywala, az tu nagle zab i to uwaga; gorna jedynka :-D a wiadomo sie wypatrywalo dolnej jedynki hehehe....a widac bylo tak bardzo, ze dziasla jak kalafiory, to dopiero bylo jak wychodzily trojki czy czworki.
wiec cieszylabym sie jakby u Ignasia sie okazaly zebolki....tym bardziej, ze ma juz prawie 8 miesiecy i dokladnie na 8 miesiecy Julia dostala zabka...no, wiec zobaczymy.

vill- kochana, swietny ten artykul! dzieki! wlasnie czytam, dlugi bardzo, bede go chyba czytala na raty i powiem Ci, ze chyba wezme kartke A4 i sobie spisze pare wskazowek i powiesze na lodowce. Strasznie mnie obecnie kreca takie tematy :-)

mini- oj duzo zdrowka i sily dla Ciebie!! a młody nie mogl isc do przedszkola z katarem?? czy to taki katar na maxa, ze sie leje jak z kranu?


kurde, wstretna jesien idzie, sie zacznie...katary, przeziebienia i inne takie :-(

aha laski, jesli moge Wam cos polecic; bo to wit. D no i dla odpornosci kwasy Omega3
ja obecnie zakupilam (tez polecone) takie cos;
Bioaron® BABY - ochrona dla najmłodszych - Rozmaitości - Zakupy - BabyOnline.pl
co prawda dopiero od 2 dni malemu daje, ale mam nadzieje, ze w dluzszym czasie jednak sie troche wzmocni jego odpornosc na ta jesienna pogode.
 
no w końcu moje dziecię zasnęło

madzik na początku bardzo koślawo mu szło, jak chciał oderwać jedną nóżkę, bądź rączkę to upadał bo nie miał siły przenieść ciężaru, później tak delikatnie się ruszał, dalej tak nieporadnie jak na filmiku, a teraz już zasuwa :-)
mini zdróweczka i sił! mam nadzieję, że zaraz będzie lepiej
vill to prawda, oj szybko przyzwyczajamy się do dobrego. Gratuluję małego okruszka w rodzinie!, mam nadzieję że wszystko będzie dobrze!
nefi a jak rozmawiałaś z lekarką o kaszkach to ona generalnie jest za tym, żeby dawać dzieciom? ja mam cały czas mieszane uczucia do nich (niby teraz kupiłam i daje) czy jest sensowność ich dawania, czy to tylko takie zapychacze? Grześ dobija 9 kg i nie wiem, czy jeszcze w niego ładować kache
ajako mam nadzieję, że Iguś szybko dojdzie do siebie i cokolwiek wszyscy razem skorzystacie z imprezowego wendu. Co do tego leku na odporność być może kupię, bo szkoda jak dzieciątko się męczy choćby z katarem, spacerów nie chce odpuszczać, a pewnie to nie zaszkodzi.
 
reklama
Oj, Ajako jak się cieszę że tak wysoka gorączka u Ignasia była przygodnia! Mam nadzieję że to się nie powtórzy i że co najwyżej to toczy go trzydniówka i to zakończona bez powikłań!! A i kochana, Ty się ciesz że masz męża który chętnie zostanie z małym, a nie zaproponował Ci odwrotnej kombinacji :)
Teście dziś wyjechali... nawet troszkę mi szkoda! Ale to był pierwszy raz kiedy zajęli się Antkiem (wcześniej to raczej my nie pozwalaliśmy się nim opiekować:). Moja mama też daleko mieszka, tak więc na codzień jesteśmy sami ;/ Nawet po porodzie nikt do nas nie przyjechał, ale to też nasz wybór był.
Dobra resztę pisać będę później, bo demon się budzi!
pa
 
Do góry