A dzień doberek :-)
Czy u Was tez takie piękne słoneczko?
ajako ja bym chyba podobnie zareagowała, gdybym się obudziła bez Rafała koło siebie :-) Ale takie spanie to już wypas
Oj i rozumiem Twoje obawy - ale w końcu świat na samych dzieciach się i czterech ścianach się nie kończy, więc nic dziwnego, że chciałybyśmy robić coś więcej
aina konik w pośredniaku rozwalił mnie kompletnie
Oj, zameldowałam bym zaraz komu trzeba, np. komuś z ochrony, bo to już mocna przesada - jak w takiej kolejce połowa koników stanie, to nie dziwne że potem miejsc dla tych co potrzebują nie ma
MAdziorka mądry Polak po szkodzie ;-) Teraz też bym to zupełnie inaczej rozegrała
Dobrze, że Wam się plan dnia jakoś z pracą układa - bez wątpienia wszystko da się zrobić...
Pampers tyłem na przód też się nam juz zdarzył, ale przy zapinaniu coś mi nie grało i wtedy odwracaliśmy wszystko jak trzeba :-)
U na smlecznych posiłków też raczej pod dostatkiem, bo mały sam się dopomina i czasem wciągnie cały obiadek/deserek, a czasem po połowie (lub nawet nie) zacxzyna marudzić i chce cyca i koniec dyskusji.
Kasiulka o wyprowdzce małego do jego pokoju nie ma mowy (pomijając, ż reagowałaby podobnie jak
ajako, ale przy każdym przewrocie na drugi bok ;-)) , dopóki budzi się w nocy na jedzenie - takie moje zdanie. Bo nie mam ochoty zrywać się w środku nocy z łóżka i biec do pokoju małego, który też się zdąży w tym czasie zapewne rozbudzić - bo nie czarujmy się - na M nie mam co w tym temacie liczyć. Więc wolę małego mieć przy sobie.
A M to zwyczajnie za delikatny jest, ot, co - żeby mały w nocy płakał to bym mu się nie dziwiła. Ale on jęknie dwa razy, czasem trzy - jak nie złapie od razu cyca i po sprawie; "hałas" (porównywalny do zakasłania, które przecież mojemu też przeszkadza - a nie daj Boże byłabym np. zakatarzona
czy odezwę się przez sen, tak że akurat usłyszy - bo zazwyczaj nie słyszy) trwa najwyżej jakieś pół minuty i śpimy dalej. No ale jak woli osobny pokój, to ja mu nie bronię. I jakoś nie przeszkadza mi jego brak w sypialni...
A moje włosy też ciągnięte bez przerwy,
A powinnaś to robić to z czym Ci dobrze, więc jeśli tylko możecie sobie na to pozwolić, to siedź z Grzesiem bez poczucia winy, ile tylko chcesz
Robota nie zając - nie ucieknie, a za to Grześ nigdy już nie będzie taki mały. Ja tam specjalnie za robotą na razie też się nie rozglądam; i juz nie chodzi nawet o to, że on za bardzo nie chce pić nic poza cycem (w końcu zjada coraz więcej warzywek i td. i byłoby to do przeskoczenia) - wiem, że cały czas bym myślała o Rafale i zjadłyby mnie wyrzuty sumienia i żal, że omija mnie tak wiele cennych chwil z jego najważniejszego etapu. Tak więc póki mamy co jeść, to do pracy mi nie spieszno.
Po przerwie...
Już miałam posta posłać, ale obowiązki wezwały. Mały sobie drzemie na dworze, a ja... już prawie się ogarnęłam w kuchni, to przyjechał dziadek - przytaszczył całe mnóstwo jabłek i gruszek - no to przetwórnię otworzyć trzeba na nowo...