Witam się witam - lepiej późno, niż... później
Rano były zakupy, dziadek był z nami i dał radę ;-)(bo o 12 włącza się mu pęd do obiadu
), reszta dnia mi uciekła, nawet nie wiem kiedy - Rafał dziś cały dzień gadał, śmiał się, zagadywał, czarował - o spaniu ani myślał (zdrzemnąl się dwa razy w aucie na 5 minut - myślałam, że w domu w końcu wpadnie - uhmmm... wyspał się w kwadrans...).
Podejrzewam, że to szczęście ma jakiś związek z lepszą pracą brzuszka...
Kasiulka w takim razie gratulujemy pierwszego guza - oby jednak było ich jak najmniej
Znaleźć basen to nie byłby dla nas problem (nawet w Opolu - właściwie jedyna opcja; jest nawet szkółka no i woda ozonowana zamiast chlorowana; choć myślałam też o zakupie własnego basenu); niestety, mamy szlaban od nefrologa - lepiej nie kusić złego, jeśli pojawiają się nam infekcje.
Rafał na boki przewraca się juz elegancko, ale brzuch zdecydowanie nie jest jego ulubioną pozycją, nawet jeśli czasem z wielkim zdziwieniem i fascynacją odkrywa, że świat z tej perspektywy wygląda znacznie ciekawiej
.
A na macie od wczoraj też się kręci - o jakieś 90-120 stopni i ląduje stopami na podłodze (a że lubi nimi kopać....)
Ale Grzesiu kapitalnie się chichra - najcudowniejsza rzecz na świecie - właśnie taki żywy chichot
:-) Cudo po prostu
Mini jak tak czytam, że większość wprowadza jakieś smakołyki maluchom, to też czasem dumam czy by nie spróbować, ale właśnie nasze problemy z kupkami raczej skutecznie mnie stopują przed takimi pomysłami i tym mocniej trwam w postanowieniu, że jeszcze kilka tygodni (najbardziej kusi jakaś kaszka na noc, żeby przespał ciągiem te 8 godzin - też zazdroszczę - ale ostatecznie nie narzekam i godzę się, że mam po prostu inny model
)
Ewstra ja też preferuję zdjęcia/książki do pomacania ;-) A albumy będą dwa - jeden dla Rafała (obok tego, który dostał od chrzestnej); drugi oczywiście dla nas.
Dla dziadków już wymyśliłam, że zrobię jakąś płytkę z prezentacją - oj, dawno się nie bawiłam PP, a uwielbiam robić prezentacje...
Laktację można pobudzić na każdym etapie - częste przystawianie, żeby pobudzała ssaniem (można się wspomóc też laktatorem, ale dziecko ssie inaczej - może tak być, że Ty prawie nic nie ściągasz, a Tosia jednak wyciąga ile potrzebuje; a dobry laktator jest pojęciem względnym - dal jednej będzie nim najwyższy model, dla drugiej najtańszy badziew - nie ma reguły); oczywiście zwiększenie produkcji może zająć kilka dni. Trzeba wypoczywać
rolleyes2: wiadomo jak jest), dbać o dobre odżywanie i picie, zadbać o siebie [cytuję książkę].
Powodem niedoboru pokarmu może być też stres, anemia, przyjmowane leki, używki (w tym kofeina), niedoczynność tarczycy, cukrzyca.
Ja, podobnie jak
Tinti wspomagam się herbatkami hippa (dałam się kupić
), karmi od czasu do czasu też i oczywiście woda - dużo (z czym często mam problem, ale staram się)
A jak Tosia przybiera na wadze? Bo jeśli prawidłowo, to możecie mieć zwykły kryzysik laktacyjny ;-), który przejdzie za parę dni. Albo może jęczeć, bo ją bolą dziąsła...
pinula My mamy nasze autko od miesiąca (wystarczająco długo, by się do niego przyzwyczaić :-)), a formalności też dopiero teraz udało się dopiąć na ostatni guzik.
A ja
ceremonii otwarcia nie widziałam i chyba już nie zobaczę - i teraz mi żal
Choć Jasiu daje radę
Oki - przydałoby się pójść spać - pewnie znowu małego obudzę, bo muszę go zabrać na górę (staram się tego unikać, ale i tak przeważnie budzi się sam i wtedy idziemy na górę); bo śpi już prawie 5 godzin i nie widzę oznak, co by miał się zaraz zbudzić. Za to moja mleczarnia by się nie pogniewała, bo laktorem nie chce mi się machać...
Spijcie dobrze - jutro (tzn. dzisiaj) pewnie będziemy się chować przed gorącem, więc zagladniemy częsciej ;-)