Ja bym chciala gdzies tak sobie wyjsc ale jeszcze nie teraz chyba bym nie dala rady a moje wyjscie by sie skonczylo na tym ze dzwonila bym co 5 minut albo szybciej jak godzina bym wrocila
Nie jesteś sama - ja jak gdzieś na kwadrans wychodzę, to najchętniej wróciłabym zaraz za progiem ;-)
Ciekawa jestem, jak to będzie z tym weselem, bo pewnie cały czas będę namiętnie obserwować komórkę - czy mama do małego nie wzywa
Wiem - miałam wstawić foty w czym tam pójdę - no niestety, jedna kiecka jest u krawcowej (razem z kropkami do ciachnięcia po długości ;-)) - będę ją miała dopiero w pt wieczorem, ale kropki na pewno na wesele nie idą ;-). No i jeszcze jedna na zamianę - może jutro cyknę jakąś fotę.
Mini jak doszłam do tej infekcji? No zero objawów - przypadek, albo mój upór. Bo infekcja dróg moczowych najczęsciej nie daje jakichś specjalnych objawów.
Nefrolog powiedziała, że
u każdego niemowlęcia powinno się rutynowo robić ogólne badanie moczu raz w miesiącu (tak jak my dorośli powinniśmy się badać raz w roku), a my tym bardziej z racji na przebytą infekcję tuz po porodzie (której zaistnienie tak naprawdę zakwestionował już trzeci lekarz
), no a już obowiązkowo powinno się robić takie badanie przed szczepieniem.
Więc poszłam do nas do ośrodka (i tak potrzebowałam dla siebie skierowanie) i mówię, że chcę skierowanie na mocz - no to nasz doktorek -
aina nie pediatra, podkreślam to - zaczął kręcić, że po co, że nie ma potrzeby robić takich badań, a skoro nefrolog każe je robić, to niech da zalecenie na piśmie - i że on jest za tym, ale system mamy chory, bo nie wiadomo kto powinien dać skierowanie a najbiedniejszy potem pacjent - racja i nie racja - ale jeśli chodzi o takie rutynowe badanie raz na miesiąc, to nie trzeba być pod opieką nefrologa
, no i z wielką łaską w końcu dał.
No i szczęście w nieszczęściu, bo w najbliższy wtorek mieliśmy mieć szczepienie i pewnie znowu by było jak ostanim razem: "ja bym szczepił"
A ten lekarz dzisiaj, to wiedziałam dokładnie kto on taki - bo do niego właśnie miałam zamiar podbić prywatnie (albo jeszcze jedno nazwisko miałam w zanadrzu - oboje baaaardzo doświadczeni i chwaleni przez pokolenia już właściwie), a przypadek, że akurat miał dyżur w szpitalu, w którym jest laboratorium.
atomówka a u Was ząbków przypadkiem gdzieś nie widać?
Jagoda witaj - napisz coś więcej o sobie i maleństwie. A długie robicie te spacery? Może spróbuj wychodzić o innej porze, może maluchowi za ciepło? Albo po karmieniu coś nie pasuje - czasem jak się Rafałowi źle odbije, to odłożony też marudzi - pozycja pionowa jest wtedy wybawieniem. Innych pomysłów póki co brak
;-)
aina bidulko zdrowiej no szybciutko, bo katar to katarstrofa przecież
.....................
My dziś po powrocie do domu cały dzień praktycznie spędzili na dworze, Rafał nadal grzeczny, choć dzisiaj jakby mniejszy apetyt nieco miał - hmmm... - muszę się bacznie przyjrzeć; bo to infekcja, bo to upał, bo ząbki - milion powodów, a efekt potem jeden...