Miotlica no niezła jesteś - 3 cm i nic nie czułaś
mam andzieje, że maluszek poczeka - skoro masz miec cc ;-)
Angel szkoda, że M musiał do pracy leciec, ale za to choc troszkę odpoczeliście od współlokatorów i to jeszcze w jakich warunkach! A swoją drogą szkoda, że nie urodziłaś, może dostalibyście jakieś rabaty na przyszłość
Doris każda zmiana pociaga za soba tęsknotę do tego co było, ale wspomnienia zawsze zostana, a Wy będziecie już tworzyć nowe w nowym mieszkanku
Ivi dobrze, że już po tym stresie w szpitalu - mam nadzieje, że nikt nie ucieprpiał przez ten fałszywy alarm. Ciekawe jak tam rozwarcie u Ciebie...
Villandra mnie też akcie szpitalno-skurczowo-porodowe marcóweczek mobilizuja do pracy
Tez jestem ciekawa co z Manta i Atomówką...
dziś dzień zamulania jak nic - też chodze jakas śnięta...
Ja tez nie miałam jeszcze ktg - chyba teraz ginek mnie wyśle (nie wiem czy wysyła po skończonym 38 czy po terminie). Z Dobrusią ktg miałam po 40-60 minut... ale to przez problemową ciążę.
Miałam prasować, a na półleżąco szydełkowałam... jedynie obiad zrobiłam i kompot z jabłek ugotowalam (M ostatnio kupił więcej, ale szybko jędrność straciły, więc coś trzeba było z nich zrobić... nie rozgotowwalam cząstek, więc myk do słoiczka zawekowane i będą do ciasta jak znalazł ;-))
Zaraz chyba dechę rozłoże i chociaz chustę pomęczę żelazkiem - plan na dzis jeszcze to lepienie ruskich pierogów wieczorem (będzie obiad na jutro a przy okazji zamrożę na awaryjny po porodowy czas ;-))