reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Pogaduchy "ciężarówek" i nie tylko

reklama
Co najlepsze, to te nt2 czy inburgeringi nie kosztuja wcale tak duzo, a nam w szkole caly czas wpajali ze jak nie bedziemy chodzic to taaaaaakie wielkie kary sa LOL.


Astrid wow powiedzialas to zdanie po hol :-)
 
Każdy kiedyś zaczyna przygodę z jakimkolwiek językiem obcym. Nie ważne, czy to angielski, niemiecki, holenderski czy starocerkiewnosłowiański. Kwestia przełamania się i próbowania. W PL, jak taki Michel Moran w Master Chefie mówił "oddaj fartucha", to ludzie się przyjaźnie patrzyli na to, że Francuz próbuje mówić po naszemu i daje radę. Ja się cieszę, że przełamałam się i, że nie układam zdań tylko w głowie a potem ze strachu gadam tylko po angielsku. Jak jeździmy przez Niemcy, to odkurzam niemiecki. Może dla nich brzmi to śmiesznie, ale widzą, że się człowiek stara. Dzisiaj zobaczyłam takie uznanie w babeczkach, które widuję regularnie od pół roku. To mnie bardzo podjarało i mam prawo się z tego cieszyć. Szczególnie, że znam sporo Polaków, którzy tylko po polsku potrafią mówić i nie chcą uczyć się obcych języków.
 
Zdarza się. Są ludzie, którzy potrafią po kilkanaście lat gdzieś mieszkać i mówić tylko po polsku, bo mieszkają w polskiej dzielnicy i pracują z polakami. Inny jeżyk im niepotrzebny, bo wszystko mogą załatwić w rodzimym. Może to wygodnictwo, ale to czyjś wybór. Nie widzę powodu do śmiania się z takich osób. Jakbym miała podejście, nie wiem czy tu zostanę, czy nie zjadę, to też bym miała w nosie naukę języka. Jednak u mnie przeważa podejście, nic mnie tu nie trzyma, ale fajnie znać jakiś kolejny język, nawet w stopniu podstawowym.
 
reklama
Astrid nie o to chodzi, tylko o to, ze koles moze tu zostac nawet i 30 lat jeszcze, a dalej nie bedzie rozmawial po holendersku, bo on dalej nie bedzie wiedzial, czy zostac czy wracac.... i takim oto sposobem musi chodzic do ksiegowych, i wydawac pieniadze, zeby zalatwialy jego sprawy, no bo on sam sie nigdzie nie dogada. SORRY ALE WEDLUG MNIE JAK KTOS ZYJE W JAKIMS KRAJU JUZ KILKA LAT A NIE MOWI W DANYM JEZYKU TO JEST KALECTWO. nie musicie sie wysilac i po mnie jechac, moje zdanie jest takie i ja tego nie zmienie. I to nie jest osoba ktora nie ma talentu do jezykow, poprostu ON NIE WIE.
 
Do góry