Witam sie niedzielnie!
Wczoraj pisałam długiego posta, ale jakoś mi sie usuneło i nie miałam czasu pisać od nowa. A teraz kawke pije poranną i przy okazji skrobie do Was jakie nowości u mnie.
Mała dalej trenuje chodzenie, kilka kroczkówi i znów na tyłek, ale już widać, że coraz pewniej sie porusza.
Karol dalej przeziębiony. Kaszel paskudny, ale oprócz tego nic takiego mu nie jest. Na noc smaruje go maścią wygrzewającą i mam nadzieje, że pomoże.
Wczoraj zrobiłam coś dla siebie i jestem zadowolona! Poszłam wkońcu do fryzjerki i zafundowałam sobie małą odmiane. Moje włosy były w tak strasznej kondycji, że zastanawiałyśmy sie co z nimi zrobić, żeby ich nie zniszczyć jeszcze bardziej. No i zdecydowałam sie na lekkiego boba i farbe miedziany kasztan czy miedziany rubin...już nie pamiętam dokładnie. Efekt jest super! No mówie Wam, ale sie ciesze!!!!!!!!
Te najbardziej zniszczone włosy juz mam ścięte...no sama sobie krzywde zrobiłam tymi farbowaniami. Zamiast raz na czas pójść do fryzjerki to ja sama farbowałam albo kolezanka mi farbowała. Chciałam zaoszczędzić, ale tak napawde wcale nie oszczędziłam, bo więcej wydałam na te farby wszystkie które kupowałam, bo kolor mi sie spierał po kilku myciach. A teraz mam fajny kolorek i wyglądam inaczej
I poczułam sie jak kobieta
a nie tylko jak mama dwójki dzieci. Wystarczyło fryzjerke odwiedzić.
Wczoraj mój Ł wziął sie za odnowienie naszego narożnika salonowego. Chyba Wam nie pisałam, że on jest z zawodu tapicerem i potrafi sam zrobić bardzo łądne meble. Nie pracuje w zawodzie, ale bardzo by chciał i widać, że to lubi i tęskni za tym. Materiał był już cały w plamach i po wielokrotnych czyszczeniach. Przy dzieciach tak jest...a moje dzieci to mają wybitne zdolności brudzenia wszystkiego na około. Także za kilka dni bedę mieć odnowiony mebelek. Jak będzie gotowe to wrzuce Wam fotke
Któraś z Was pisała coś na temat strogonofa. Ja robie go tak jak mój tata, a on dla mnie jest mistrzem strogonofa. Nigdy nie jadłam takiego pysznego jak w jego wydaniu. JUż sie z Wami dziele.....
Wołowinke kroje w paseczki (jak nie mam wołowiny to czasem daje też wieprzka i tez dobre wychodzi), wrzucam na patelnie, przyprawiam i podsmażam. Jak mięsko puści swoje ''soki'' to całość wrzucam do gara, zalewam wodą, daje warzywka, liścia laurowego i ziela angielskiego i stawiam na małym ogniu. Do tego dodaje od razu marchewke i pietruszke pokrojone w plasterki. Kroje papryki, pieczarki w paseczki, cebule w piórka, czosnek i ogórka w kawałki i to wszystko dusze chwilke na patelni (jak ktoś lubi ostre to papryczke chili też można dodać). Wszystko wrzucam do gara. I potem doprawiam toną papryki ostrej i słodkiej obowiązkowo no i na końcu zasmażka. Danie jest treściwe i pyszne. W necie można znaleźć mnóstwo przepisów na strogonofa. Ile smaków tyle przepisów.
Mam dziś jeszcze resztke zupy gulaszowej z wczoraj mniammmmmmmmm. Zaraz wsadzam do piekarnika karkówe
Jeszcze leży w marynacie, ale juz bym pożarła. I na obiadek dziś ziemniaczki z karkóweczką i suróweczką z białej rzodkiewki
Mamo marzenka no u nas też sie dużo pozmieniało odkąd są dzieci. Jak był tylko Karol i jak miał nianie to wychodziliśmy czasem w soboty. A teraz jak planujemy jakieś wyjścia to tematem numer jeden jest co wziąc dla małej itp. O wyjściu tylko we dwójke możemy zapomnieć, bo dziaci nie ma z kim zostawić. To już nie jest to samo co kiedyś, ale jest też z tego wiele plusów. Tęsknie czasem za ta spontanicznością...ale z dziecmi tez da sie wyjść i fajnie spędzić czas. Może nie na takim luzie jak dawniej, ale też jest super.
Ide bo sie rozpisałam.....mała wyrwała ostatnio z klawiatury literke R....
Kawa wypita.
Miłęgo dzionka kochane.