reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

>>>>>Pogadajmy sobie -o wszytkim i o niczym<<<<<

mamaflavii, nathalie a u was jak?? Coś już czujecie ?? bo ja nic, a chcę żeby był już finisz.
A takie info: podobno zaczynają nie wpuszczać do szpitali i nie pozwalają na porody rodzinne z powodu grypy:wściekła/y::wściekła/y::wściekła/y:. Pewno będę miała pecha i nie pozwolą M być ze mną.

aga - u mnie na KTG juz wychodza male skurczyki, ktorych ja szczerze mowiac w ogole nie czuje, ale to jeszcze nie te porodowe. :no: Dzis bylam w szpitalu na kontroli i Bog tylko wie kiedy sie zacznie. Mam cicha nadzieje, ze szybko.
A co do grypy, u mnie teraz maz chory i nie wiem jak to bedzie, gdy sie zacznie, mam nadzieje, ze go w razie czego nie wypedza i ze szybko ozdrowieje.

Co do parcia, ja skurcze parte najgorzej wspominam, i musze powiedziec, ze odczuwalam je zupelnie inaczej niz parcie podczas zalatwiania sie. Parlam cala soba i chwilami wydawalo mi sie, ze pekne. A na domiar wszystkiego, polozna z calej sily napierala na brzuszek z gory, by pomoc mi wypchnac dziecko. To byla najciezsza faza porodu jak dla mnie.:baffled:
 
reklama
tsugumi ja też mam termin na 10 luty.Już od ponad dwóch tygodni mam rozwarcie na 2 cm.i dzidzia gotowa do porodu .Wg mojej gin miałam urodzic do konca stycznia a nic się nie dzieje.
już bym chciała miec ten poród za sobą i zobaczyc naszą dziewczynke(na 70%).

Najgorsze jest to wyczekiwanie i niepewnosc kazdego wieczoru, czy porod juz sie zaczyna czy jeszcze troche... Przez to wszystko spac nie moge, tak jakby organizm byl wciaz w pelnej gotowosci bojowej. Dodatkowo denerwuje sie, bo moj T. wciaz gdzies w podrozy sluzbowej i caly czas sie boje, ze jak sie akcja zacznie, to on bedzie gdzies na drugim koncu Europy. Na razie jest ze mna babcia, bym nie siedziala sama. Ogladam filmy pol nocy i wszystkie ksiazki wyczytalam.
 
A Nasza córka sprawiła nam właśnie psikusa :-D:-D Tatuś przed chwilą zadzwonił przed pracą, bo mu się na sentymenty zebrało. Poszłam do łazienki, wróciłam do łóżka, siadam a tu oooo:szok: zaczęły odchodzić mi wody. Mąż już jedzie (prawie 300km), ja mykam zjeść śniadanie, czekam na przyjaciółkę żeby nie jechac sama i obieramy kierunek szpital. Spodziewajcie się więc kolejnej lutowej piękności :-):-):-):-)
 
pbg trzymamy kciuki!!!!!! Jakby nie było dziś pierwszy dzień lutego, więc lutówki zaczęły się rozpakowywać;-)
 
tsugumi rozumiem Cię całkowicie. Mój M. też często jest w rozjazdach i cały czas mam stracha, że jak zacznę rodzić, to będzie gdzieś daaaleko a tak bardzo chcemy rodzić razem.
A to codzienne wyczekiwanie doprowadza mnie do szału. Zwłaszcza, że codziennie mam objawy przepowiadające i z dnia na dzień coraz boleśniejsze skurcze. Dziś nad ranem myśleliśmy, że już się wszystko rozwinie, ale jakoś cała akcja kolejny raz przycichła, ehhh.....
Z jednej strony chciałabym mieć wszystko za sobą, bo tak naprawdę to nie wiem, czego się spodziewać, z drugiej strony ta nieznana sytuacja napawa mnie strachem i chciałabym odwlec wszystko jak najdalej w czasie.
Pocieszające jest to, że kiedy już przyjdzie TEN moment, to czy się chce czy nie, to dzidzia będzie się pchała na świat.

Miłej niedzielki!!!!! Ja pędzę kombinować jakiś obiad:-)
 
A ja dziś wstałam, zjadłam śniadanko, pięknie się uczesałam i pomalowałam do gotowania obiadku;-) a co??! a po południu jade do Kato z Małżonem dozory zrobić póki jeszcze pora... więc jakby co- bedę póóóóźnym wieczorem, bo jeszcze do Brata A się wybieramy na ploty... może jakieś zakupki jeszcze - kto wie...:-)

Aga, Ardzesh- jesteście jeszcze w paczuszce?:szok:
 
reklama
Do góry