reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

>>>>>Pogadajmy sobie -o wszytkim i o niczym<<<<<

a ja we wtorek na wizyte śmigam, mój mąż miał się ze mną wybrac chodził od pierwszej wizyty tu wyjazd do Zakopanego mu wypadł i nie wiemy czy zdąży wrócić a ja tak lubię razem z nim oglądać jak nasze szczęście się zmieniło uroslo....
 
reklama
aga 221122 zazdroszczę pochodzenia! Gorlice i okolice( Magura Małostwoska) to moje najpiękniejsze wspomnienia. Tam jest tak cudownie!!!Tacy mili ludzie, bez pośpiechu, bez rzadnej dyskryminacji jeśli powiesz że z Wawy jesteś, tam każdy jest równy. W każdym razie takie miałam wrażenie zawsze. Agusia P nie bój sie o dzidzię. Mój lekarz powiedział że ona tych skurczów nie odczuwa, nie przeszkadzają jej, nawet te subiektywne mocne. Skurcze które wpływają na dziecko są porodowe, bo muszą wypchnąć dzidzię na zewnatrz i niżej. Ardzesh stawianie brzuszka nie minie raczej, wszystko co możemy zrobić to je codziennie wyciszać, mi się czasem udaje, czasem nie. Leć kochana na zwolnienie, ja wiem że u mnie to trochę inna historia bo mam naprawde hardcore czasem z tą macicą, ale w pracy nie odpoczniesz, nie położysz się. A macica nie lubi pozycji siedzącej, mi się wtedy nasila. Milenka to naciesz się mamą i wracaj do męża.Ja dzisiaj przeżyłam upadek, mój Gucio mnie pociągnął i ja straciłam równowagę( nigdy wcześniej mi się to nie zdarzyło, uroki brzuszka) i poleciałam na twarz, na szczęscie w trakcie lotu zaparłam się rękami i upadłam na bok, żeby ochronić brzuszek, no i mam zwichnięty nadgarstek. Oczywiście guć osiągnął cel, bo puściłam smycz. Potem siedziałam na tej ziemi i ryczałam jak dziecko, chyba z emocji. Ogólnie dzisiaj mała prawie się nie ruszała, ma strajk, ale teraz tak delikatnie mnie głaszcze i uspokaja.
 
Hej dziewczyny :happy:

Mam nadzieję, że mnie pamiętacie a przynajmniej część. Chciałam Wam napisać, że te ostatnie miesiące były dla mnie bardzo cieżkie i mam wrażenie, że pisałam na tym forum setki lat temu...wszystko wydaje mi się takie nierealne, wspomnienia ostatnich wakacji są jaby za mgłą. Może to i lepiej, może dzięki temu łatwiej się pozbierałam. I fakt, ze jestem tyle kilometrów od tych wydarzeń i bolesnych wspomnień. Studiuję biologię bo przecież planowałam rok przerwy i nie złożyłam podania na inne studia. Mam plany a to już coś, wcześniej było tylko tu i teraz. Teraz wiem, że istnieje przyszłość mam nadzieję, że lepsza. Chcę zacząć stomatologię i z moimi wynikami powinno się udać. Wynajmuję pokój w mieszkaniu pełnym studentów i mogę oderwać się od głupich myśli..przychodzą coraz rzadziej ale przychodzą. Wiem, że nie czas na facetów, na emocje, miłostki nie jestem na to gotowa bo rana jeszcze za bardzo piecze. Poznałam wielu wspaniałych ludzi ale nie potrafię powiedzieć im dlaczego jestem inna niż oni, dlaczego unikam facetów, którym wpadłam w oko, dlaczego marzę o rodzinie, dlaczego nie lubię sklepów z zabawkami. W czwartek jadę do Kielc, boję się trochę tego powrotu...a raczej zachowania rodziny, wymownych spojrzeń, kontrolowania do bólu tego co mówią, wszedobylskiego współczucia. A ja bym chyba wolała, żeby ktoś zwyczajnie zadał mi pytanie i móc na nie zwyczajnie odpowiedzieć, niż sama bym miała opowiedzieć swoją małą wielką historię. Wolałabym żeby znajomi zapytali się zwyczajnie "Co się tak patrzysz na te brzuchy? W ciąży jesteś?" Wtedy mogłabym zwyczajnie powiedzieć "Byłam"

PS
Życzę Wam ogromu radości w tych pięknych miesiącach. Cieszcie się każdą sekundą tak jak ja miałąm okazje cieszyć się tylko troche krócej. Pewnie spotkamy się tu ponownie, za jakiś czas :happy:
 
Hej dziewczynki, witajcie!

Kilka dni mnie tu nie bylo a tu tak duzo do nadrobienia. :szok:

Ciesze sie, ze j, elvis i asus wrocily.:tak: J - musisz miec cesarke, nie martw sie na zapas, na pewno wszystko sie jeszcze wyjasni ;-)

Elvis - co prawda jakos mi umknelo co sie u Ciebie dzialo, ale ciesze sie, ze wszystko wraca do normy, gratuluje coruni!:happy:

Mitsu - witaj, ciesze sie, ze tu zajrzalas. Zycze Ci szybkiego ukojenia Twojego bolu i wierze, ze to nastapi juz wkrotce.:happy:

A mnie czeka we wtorek dlugi przelot samolotem i troche mam stracha. Moj lekarz chce mi jutro zrobic profilaktycznie zastrzyk przeciwzakrzepowy w brzuszek a tesciowie (tez lekarze) troche mi go odradzaja, twierdzac, ze picie duzej ilosci plynow i czeste spacery do lazienki w samolocie powinny wystarczyc, gdyz ta heparyna rozrzedza krew i moga po niej wystepowac krwawienia, ktore trudno zatamowac. Wiem, ze jesli mialoby cos takiego mi sie zdarzyc to zamartwilabym sie na smierc w samolocie i po przylocie na miejsce.:-( Nie wiem, czy dac go sobie zrobic czy tez nie. Trudna decyzja.
 
Mitsu oczywiście, że Cię pamiętamy! Jak mogłybyśmy zapomnieć? Miło, że do nas wpadłaś, szczerze mówiąc podziwiam Cię za odwagę. Jestem pewna, że w końcu Ci się ułozy w życiu, zrealizujesz swoje plany, poznasz kogoś wartego Ciebie :) i na pewno bedzie Ci dane doświadczyć uroków macierzyństwa. :))) Pozdrawiam Cię cieplutko!!!!!!!
 
Mitsu cieszę sie , że u ciebie wszystko ok i , że nie poddałaś się.:tak: Walcz kobieto. Wiem , że to trudne, ale walcz.A wszystko napewno ci czas wynagrodzi.Powiem ci , że warto czekać.I ty doświadczysz tych radosnych dni.Trzymaj się cieplutko.

Milenko ciebie nie sposób zapomnieć.:tak:A jak sie dogadujesz z teściową? Na jej uszczypliwe umizgi nie zwracaj uwagi.Bądz dzielna. Oby do powrotu męża.;-). Zazdroszczę ci usg, fajne odczucie. A z maluszkiem napewno wszystko oki .:tak:

Aga otórz to, że do porodu jeszcze kupa czasu i mam nadzieje , że zdąrzę sie wszystkiego dowiedzieć.:tak:Ale ten czas tak szybko leci... , mam nadzieję że rozumiesz moje obawy.:happy:Wizyta u gienka za 3 tyg. dopiero, więc na zapas sie nakręcam.

eluniu r. oj maleństwo urosło, urosło. :tak:Ja sama byłam w szoku, że tak szybko i że już tak dużo waży i mierzy.A to ssanie paluszka , ziewanie ... cudowne przeżycie:-D.Mam nadzieję , że małżon zdąrzy wrócić i razem nacieszycie się tą chwilą.

antar współczuje przeżyć.:-( A jak sie ma twój piesek?

mamaflavii też się cieszę , że już z wami jestem:-).Byłam tam niedługo a czułam sie jakbym spędziła tam miesiąc. Najgorsze jest przebywanie tam i przyglądanie sie ludzkim krzywdom.A naoglądałam sie i nasłuchałam, że ho ho.:dry:
Ja bym się bała wsiąść do samolotu a co mówić o jakimś locie.Powiem ci, że ja pierwsze słyszę o takim zastrzyku podczas lotu, więc nici z mojego doradzania.:baffled:
 
Dzień Dobry ;-)

-j- Dlaczego ciezko mnie zapomnieć :-):-):-)

Antar wspolczuje upadku, napewno najadlas sie strachu i stad ten placz.

Ale sie dzis wyspalam :-) sama w moim wielkim lozku, bez tesciowej w promieniu 60 km, cudowne uczucie :-) teraz sobie cos zjem z mamusia i bede nic nie robic az do powrotu do meza :-)
 
-j- rozumie cię, ale na pewno zdążysz. Nie nakręcaj się, poczekaj do wizyty w spokoju, gotuj, sprzątaj, oglądaj TV, czytaj książki, wychodź z domu, żebyś nie miała czasu o tym myśleć. Lekarz powie co dalej. Chyba, że oleje sprawę to będziesz sama wtedy myśleć jak wszystko załatwić. Na razie nie denerwuj się.
antar nie mów, że nasz moje miasteczko i Magurę!! Kocham tą część Polski i zawsze za nią będę tęsknić. A co do ludzi - to fakt są inni niż pewno w Wawie. Widzę różnicę między podejściem ludzi z Wrocławia do świata a tamtych z małego miasta. Ale wydaje mi się, że ludzie z małych zapyziałych miasteczek są bardziej uprzejmi, bardziej rodzinni. Ale to też w sumie zależy w jakiej sytuacji. Robiąc zakupy w Gorlicach czuje się jakby mi ktoś łaskę robił, że w ogóle wydaje pieniądze i daje komuś zarobić, trochę uśmiechu na twarzach pań ekspedientek by nie zaszkodziło. Ale czasem to miłe w dupe uprzejme zachowanie to tylko pozory, bo ktoś z dużego miasta przyjechał i trzeba pokzać się z jak najlepszej strony. Poza tym tam się wszyscy znają i wszystko o wszystkich wiedzą i wszystkim się interesują. A my mieszkający w większym mieście nie mamy na to czasu. Ludzie na pewno mnie nie ciągną w tamte strony a przyroda.
Kiedyś właśnie miałam się ciebie pytać, jak to jest z tym twoim olbrzymem, który jest agresywny, jak sobie radzisz na spacerach. Kiedyś to wiadomo, ale teraz kiedy tak uważamy na siebie, często podświadomie. Uważaj na siebie jak wychodzisz z psem!!!
Mitsu kiedy byłaś na forum, mnie jeszcze nie było. Ale kiedyś miałam troszkę czasu i czytałam w stecz i Twoja historia mnie baaaardzo wciągnęła. Czytając Twoje posty ryczałam jak bóbr:-:)-:)-:)-(. Życzę Ci, żeby na Twojej twarzy zagościł uśmiech i żebyś cieszyła się z życia. Los potraktował cię zbyt okrutnie i myślę że ci to już niedługo wynagrodzi:tak::tak::tak:
 
Ja dzisiaj odbieram zdjęcia ze ślubu po 3 miesiąch czekania....umieram z niecierpliwości!!!! :)

milenka odpocznij sobie, nie ma jak u mamy :)

mamaflavii nie mart się, ja tez leciałam samolotem dwa razy po 6 godzin (na początku II trymestru) i nic się nie działo. Rodzice mają rację, dużo pij i często siusiaj :) Ja na Twoim miejscu nie brałabym tego zastrzyku.

antar dobrze, że nic Ci się nie stało, chociaż teoretycznie się mówi, że nawet upadek prosto na brzuch nic nie zrobi dziecku...no ale wiadomo różnie to bywa.
 
reklama
Hej...
mamavlavii ja też leciałam samolotem 16 września ( II trymestr) poszłam do mojego lekarza i ona mi poradziła abym zakupiła sobie w aptece (FLY SOCKS) to są specjalne skarpety( kolanówki) dla kobiet w ciąży..zakładasz je na czas przelotu..masz wtedy lepsze krążenie krwi...dopływa Ci z dołu (od nóg) do brzuszka ... są w każdej aptece firmy SCHOOL( mam nadzieję żę nazwę dobrze napisałam;-)) na pewno w Niemczech dostaniesz... a oprócz tego spacerek co 30 minut i nawadniać organizm( butla z wodą) na pewno będzie wszystko w porządku...nic Ci nie grozi kochana i nie denerwuj się na zapas:tak: jeśli masz zdrową niezagrożoną ciążę...to życzę ci UDANEGO LOTU :-D:-D:-D fruuuuu:-)

Mitsu witaj kochana..myślałam sobie o tobie ostatnio jak tam żyjesz?
Przyznam wzruszyłam się teraz bardzo..czytając posta...i łezka poleciała ,ale OGROMNIE się cieszę , że dajesz radę i idziesz do przodu!!!!! To najważniejsze żyj dziewczyno i ciesz sie życiem...a na pewno będziesz MEGA szczęśliwa...oby tak dalej...POZOSTAJE mi życzyć Ci powodzenia na dalszej (nowej) drodze ŻYCIA:-D:-D:-D BUZIAKI WIELKIE I GORĄCE:-);-)
antarku uważaj na siebie ;-):tak:
larkaa jak tylko dostaniesz zdjątka to wklejaj;-)

A my mamy dzisiaj bank holiday...czyli dzień wolny od pracy..mężuś dotarł cały do domku ..wózka nie ma...ale jest autko;-)
Jedziemy zaraz na weekendowe zakupki...
 
Do góry