reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

>>>>>Pogadajmy sobie -o wszytkim i o niczym<<<<<

Wiem, aż tak się nie martwię. JA startuje z 48 kilo przy 170, ale ostatnio tyle jem, i tak mi z tym dobrze że na wizycie u ginki ważyłam 50:)A co? Teraz mogę tyć bezkarnie:)
 
reklama
Mamaflavii nie martw się na zapas, grunt to pozytywne myślenie! :tak: Masz już przecież córeczkę (śliczne imię nawiasem mówiąc :-) ) to dlaczego teraz miałoby się nie udać? :happy:

Antar to chudasek z Ciebie rzeczywiście. :-p Nie martw się przyrostem wagi, jeśli nie bedziesz ise obżerać, a z tego co piszesz to Ci raczej nie grozi ;-), to trzy miesiące po porodzie będziesz wyglądała jak przed ciążą. Ja w pierwszej ciąży sobie solidnie folgowałam i też przytyło mi się ze 20 kg. :baffled: To moja i tylko i wyłącznie moja wina, teraz uważam na to co jem, nie objadam się, raczej trzymam się pieczywa chrupkiego i na kolację owoce i jogurt. ;-)
Wiesz co, tez mam zaparcia ostatnio. Tak sobie myślę, że może to dlatego, że zrezygnowałam z kawy, bo wczesnie piłam ok 5 dziennie, a teraz piję tylko inkę. Po kawce zawsze łatwiej z tymi sprawami, prawda?

Powiedz jesli to nie tajemnica co porabiasz, tzn gdzie pracujesz. Jestem tego samego zdania co do zwolnienia - idź jesli tylko możesz. Myślę, że to tylko Ci dobrze zrobi takie wyluzowanie, szczególnie na Twój jelitowy problem.

Iza współczuję Ci, bo chyba raczej nici z pełnego urlopu macierzyńskiego, co? Ja miałam podobną sytuację i byłam na macierzyńskim tylko 1 miesiąc, a potem znowu tyrałam jak osiołek. Teraz tego bardzo żałuję i obiecałam sobie, że tym razem przez pół roku jestem tylko dla dzieci. :happy:
 
ja byłam u gina dziś i ...nic nie wiem na razie
tzn, była tylko gadka i pobrali mi krew na beta hcg.
w środę idę znów i wtedy pewnie będzie więcej.
usg na osobnej wizycie jest i na skierowanie.

czuję się normalnie, oczywiście oprócz symptomów, które sobie wmawiam (jak to baba w ciąży...) :-)
wymiotów żadnych, i oby tak zostało!!!
 
Witam wszystkie dziewczynki z domku...
Niestety, lutową mamą już nie będę więc nici tu ze mnie :-:)-(Ale cóż takie są prawa natury.
Wszystkim przyszłym mamom (Szczególnie tym lutowym i mamom aniołków) życzę książkowej i wspaniałej ciąży. Aby wszystko przebiegało po Waszej myśli. Oby fasoleczki (narazie wielkości główki od szpilki :-D) rosły szybciutko i w lutym ukazały się zdjęcia Waszych pociech na tym forum.
Całuje Was i znikam.
Buziale i naprawdę dziękuje wszyskim co trzymali za Nas kciuki. Dziękuje za wsparcie.. i za wszystko, wszystko co dałyście mi.

Edyta& mąż Wiesiu różnież podpisujący się pod moimi słowami!!
 
slodziutka, mam nadzieję, że będziesz tu do nas zaglądać i że niebawem będziesz miała zaawansowany ciążowy suwaczek!!!
trzymam kciuki za was!!!!
no i szukaj dobrego specalisty!!!!!
buziaki dla ciebie i męża :-D
 
Słodziutka dziękujemy bardzo! :happy:

Życzę Tobie szybkiego zafasolkowania. Nie poddawaj się, a na pewno niedługo znajdziesz się w grnie ciężarówek. :tak: I pozdrów męża gorąco, teraz bardzo potrzebujecie swojego wsparcia.

Zaglądaj tu czasem do nas, o ile to nie będzie dla Ciebie za trudne. Mam nadzieję, że niedługo się pojawisz ze wspaniałą wiadomością. :-)
 
Cześć słodziutka. Ja też mam nadzieje że będziesz tutaj zaglądać. I też życzę Ci długiego suwaczka. W sumie to i tak masz wiele, bo kochającego męża. Ja na swojego faceta chyba nie mogę liczyć. Wczoraj do późna rozmawialiśmy, i on stwierdził że to najgorsze co mogło się zdarzyć, bo on nie wie czy umie stworzyć ze mną szczęśliwą rodzinę. Wypalił się, nie myślał o przyszlości. A ja nie będę go o nic prosić, chcę być kochana, ale jak mi to nie dane to trudno, sama nie zostanę, bo przecież będzie dzidziuś. Biedak płakał mi w ramie, że to nie fair bo on miał pełną rodzinę, a on nie wie co zrobić, ale mi go było żal;),nie rozumiem dlaczego tak się stało, czuję się oszukana, myślałam że wszystko jest ok. Powiedziałam mu żeby mnie dużej nie upokarzał, że ja jestem silna, i sama sobie poradzę. W końcu ustaliliśmy że postaramy się, pokazałam mu forum itd. Nie wiem czy mogę liczyć na zamążpójście. Oj jest mi źle, czuję się mocno zaskoczona, wręcz zrobiona w balona, tak nagle mówic komuś takie rzeczy bez żadnych zwiastunów. Trzymajcie się.
 
Cześć słodziutka. Ja też mam nadzieje że będziesz tutaj zaglądać. I też życzę Ci długiego suwaczka. W sumie to i tak masz wiele, bo kochającego męża. Ja na swojego faceta chyba nie mogę liczyć. Wczoraj do późna rozmawialiśmy, i on stwierdził że to najgorsze co mogło się zdarzyć, bo on nie wie czy umie stworzyć ze mną szczęśliwą rodzinę. Wypalił się, nie myślał o przyszlości. A ja nie będę go o nic prosić, chcę być kochana, ale jak mi to nie dane to trudno, sama nie zostanę, bo przecież będzie dzidziuś. Biedak płakał mi w ramie, że to nie fair bo on miał pełną rodzinę, a on nie wie co zrobić, ale mi go było żal;),nie rozumiem dlaczego tak się stało, czuję się oszukana, myślałam że wszystko jest ok. Powiedziałam mu żeby mnie dużej nie upokarzał, że ja jestem silna, i sama sobie poradzę. W końcu ustaliliśmy że postaramy się, pokazałam mu forum itd. Nie wiem czy mogę liczyć na zamążpójście. Oj jest mi źle, czuję się mocno zaskoczona, wręcz zrobiona w balona, tak nagle mówic komuś takie rzeczy bez żadnych zwiastunów. Trzymajcie się.

Kochana.. życie daje kopniaki widać jak nie z tej to z innej strony. Nie wiem jaka jest sytuacja między Wami, nie wiem jak długo się znacie, ile ze sobą przeszliście... trudno mi coś mówić jak niewiele się wie.. ale najlepiej poczekać, nie spieszyć się z niczym.. dać sobie czas... Może Twój mężczyzna po prostu się przestraszył? Może bycie ojcem narazie Go przerasta? A może po prostu nie pasujecie do siebie:wściekła/y::wściekła/y::wściekła/y: tylko właśnie czemu w takim momencie powiedział Ci o swoich wątpliwościach... ale jak mówię nie znam sprawy i trudno tutaj cokolwiek powiedzieć.. Trzymaj się z dzidzi i Ty bardzo bardzo cieplutko i również wierz w to że nic w życiu nie dzieję się przypadkowo... Buziale

elwis_m - dziękuje Ci jak zawsze.. bardzo gorąco, napewno się nie poddam bo to nie w moim stylu. Ale jakie decyzje podejmę jeszcze nie wiem. Jeszcze póki co temat z drugą ciążą nie jest u mnie zamknięty. Siedzę jak na bombie która lada moment może wybuchnąć tylko nie wiem w którym kierunku:angry::szok::szok: i nie powiem że nie jestem tym faktem przerażona..

Nathalie - każdej Aniołkowej mamie (i nie tylko) życzę również oby pojawiły się w gronie tych najszczęśliwszych oczekujących na przyjście swojego maleństwa mam. Ale kiedy..u mnie???? Nie widać żadnego światełka jak narazie w bardzo ciemnym tunelu...
Wszystkie nie wymienione panie pozdrawiam
 
Antar bardzo mi przykro, że tata Twojego maleństwa się tak wystraszył. :-( Szczęście w nieszczęściu, że przynajmniej się postara zaakceptować sytuację. Mam nadzieję, że jak tylko zobaczy swojego potomka na usg, zobaczy jak słodko fika, jak wsadza paluszek do buźki, jak poczuje pierwsze ruchy w Twoim brzuszku to zmięknie... :tak: Mój mąż też był dośc solidnie wystraszony, choć dziecko planowane i wystarane, a teraz? Życia sobie bez swojej słodkiej córeczki nie wyobraża. :happy:
Moim zdaniem bardzo dobrze zrobiłaś, że dałaś mu wolną rękę, wolny wybór, do niczego go nie zmuszasz. Miejmy nadzieję, że mądry z niego facet i sam dojdzie do tego, że Ty i Wasze Maleństwo to teraz dwie najważniejsze istotki w jego życiu! :tak: Gorąco w to wierzę!!!
 
reklama
Znamy się dwa lata, jestem jego pierwszą dziewczyną, partnerką i wogóle, on trochę z innej bajki, taki spokojny, nieśmiały typ, ale przecudowny.Myślę że dorośnie, potrzebuje czasu. Problemem jestem ja, nie dziecko, on chyba nie ze mną chciałby zakładać rodzinę. W tamtym roku jak już wspominałam, mocno schudłam, miałam problemy emocjonalne, on twierdzi że z tego martwienia się, wypalił, przerosło go. Tym mocniej się dziwię że bez problemu zaszłam w ciąże, ja wprawdzie od kilku miesięcy zaburzenia odżywiania i cały ten koszmar mogę puścić w niepamięć, ale nie M, w nim to siedzi. Słodziutka, nie poddawaj się, będziesz miała dzidziusia, wiem że wydaje Ci się to niesprawiedliwe i jest jak nie wiem, ale będziesz mamą. Zrób sobie wszystkie możliwe badania, hormony, usg, dowiedz się przyczyny i ją wyeliminuj. JA się czasem martwię, że tym swoim martwieniem się sama sprowokuje poronienie, bo to przecież stres dla kobiety.Więc może to, to. Pozdrawiam Cię serdecznie.
 
Do góry