Muszę się troche pożalić, mogę?
Jak dotąd nie miałam żadnych, problemów z ciążą, żadnych plamień, nic, nawet cukier po glukozie miałam fajny bo 78.
Aż tu nagle w czwartek wieczór dość mocno pokrwawiłam, to był szok, nie mogłam się uspokoić, nikomu tego nie życzę!! Na szczęście krwawienie samoczynnie ustało ale co się strachu najadłam to moje! Na drugi dzień gin zrobiła mi USG i okazało się, że wszystko jest OK. łożysko nie jest przodujące, nie ma żadnych krwiaków, szyjka 6 cm. Tylko, nie wiadomo co było powodem tego krwawienia! Dostałam skierowanie na posiew z szyjki bo być może jakieś bakterie spowodowały krwawienie śluzówki.
No i oczywiście wylądowałam na zwolnieniu.
Na domiar złego, wczoraj, kiedy jechałam po wyniki, jakaś dziewczyna wyjeżdżając z parkingu wymusiła mi pierwszeństwo, przywaliła mi w prawe koło tak, że wkręciła się w nie jej rejestracja, oczywiście błotnik walnięty, strzeliła opona, wyciekł płyn do szyb... nic się nikomu nie stało, poza tym, że się nieźle zdenerwowałam oczywiście - a miałam się oszczędzać
![Wink ;) ;)](data:image/gif;base64,R0lGODlhAQABAIAAAAAAAP///yH5BAEAAAAALAAAAAABAAEAAAIBRAA7)
, spisałyśmy oświadczenie, tylko jestem teraz bez samochodu a miałam plany, że podczas tego zwolnienia, pojeżdżę sobie po sklepach, poszukam wózeczka, łóżeczka...Teraz to chyba będę bała się jeździć.
Bałam się jak moje maleństwo zareaguje, na szczęście po chwili zaczęło kopać, mój małżonek stwierdził poźniej, że maluchowi napewno się spodobało :
![Smile :) :)](data:image/gif;base64,R0lGODlhAQABAIAAAAAAAP///yH5BAEAAAAALAAAAAABAAEAAAIBRAA7)