ja już po wizycie - szyjka znów mi się skróciła, ale nieznacznie tak naprawdę, mam więcej leżeć [hehe znowu się zaczyna ;-) ] i wracamy do nospy forte
poza tym wszystko ok, tylko szkoda że na toksoplazmozę nigdy nie chorowałam, teraz muszę uważać na truskawy i inne warzywka, żeby bardzo dokładnie myć
zadowolona z mojego cukru była, ciśnienie w porządku
i według odsłuchu serduszka mały nie jest owinięty pępowiną [podobno wtedy słychać jakieś tam szmery]
za miesiąc usg, posiew i można będzie myśleć o porodzie
juluszka gratulacje :-)
i jeszcze jedno mi się przypomniało - moja ginka mówi żeby się nie przemęczać w te dni, bo jest bardzo wietrznie, a przy wiatrach są zmiany ciśnienia i jak się człowiek nie oszczędza to może przyspieszać poród [te zmiany ciśnienia mogą powodować pękanie pęcherza płodowego] - więc dopóki będzie wiało trzeba leżeć
poza tym wszystko ok, tylko szkoda że na toksoplazmozę nigdy nie chorowałam, teraz muszę uważać na truskawy i inne warzywka, żeby bardzo dokładnie myć
zadowolona z mojego cukru była, ciśnienie w porządku
i według odsłuchu serduszka mały nie jest owinięty pępowiną [podobno wtedy słychać jakieś tam szmery]
za miesiąc usg, posiew i można będzie myśleć o porodzie
juluszka gratulacje :-)
i jeszcze jedno mi się przypomniało - moja ginka mówi żeby się nie przemęczać w te dni, bo jest bardzo wietrznie, a przy wiatrach są zmiany ciśnienia i jak się człowiek nie oszczędza to może przyspieszać poród [te zmiany ciśnienia mogą powodować pękanie pęcherza płodowego] - więc dopóki będzie wiało trzeba leżeć
Ostatnia edycja: