Nie spotkałam się z tym, żeby lekarz dawał leki z progestagenem po owulacji i kobieta miałaby jeszcze badać poziom jakoś tydzień pozniej. Wg mnie poziom potrzebny do utrzymania ciąży w III i IV tygodniu jest na tyle niski, że za bardzo nie ma czego modyfikować w dawkowaniu. Szczególnie, jeśli pacjentka była wcześniej (nie w ciąży) badana w kierunku niedomogi lutealnej i lekarz wie, czy daje progestageny wspierająco, czy leczniczo. Rozsądne wydaje mi się najpierw zrobienie HCG i dopiero potem kontrolowanie progesteronu. Znam lekarza, który przy niedomodze zleca badanie progesteronu co 2 tygodnie i dobiera dawki w zależności od wyniku - tym bardziej nie wydaje mi się, żeby trzeba było badać poziom tydzień po owulacji.
Duphaston nie wyjdzie w badaniach. Leki z Progesteronum (Luteina, utrogestan, besins i inne) powinny podniesc wynik we krwi.
Edit: widzę, że pytałaś też na wątku o ivf. Ja pisałam o perspektywie zapłodnienia spontanicznego. Jak dla mnie to nawet nie pasuje porównywanie sytuacji z progesteronem w ivf do sytuacji przy niedomodze. Po to kliniki mają protokoły, żeby dobrać leki i badania...