reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Po Wczesnym Poronieniu - Kiedy Można Znowu Się Starać?

Witam wszystkich. Ja poroniłam w 21 tyg. Strasznie się załamałam bo wszystko było dobrze jak chodziłam na wizyty. Gdy zaczął mnie boleć brzuch od razu zgłosiłam sie do szpitala. Okazało się że mam za mało wód płodowych i niestety nic sie nie da zrobić. Stało się to 5 października. Nie mam jeszcze miesiączki i tak naprawdę to niewiem kiedy mam się jej spodziewać.Kolejnym pytaniem które mnie nurtuje jest to, czy przed pierwszą miesiączką po poronieniu można zajść w ciążę. Pozdrawiam Was wszystkich.
 
reklama
Witajcie... W sobotę 3 listopada tr. poroniłam... samoistnie... zgłosiłam się do szpitala, przyjęto mnie na oddział ginekologiczny, ponieważ krwawiłam dość obficie... Podczas badania lekarz stwierdzil poronienie, zaprowadził mnie na USG, stwierdził czysta macice, ale dla pewności wykonał łyżeczkowanie... Nie miałam narkozy, tylko znieczulenie, które de facto nie działało i bolało... (ostatni raz jestem w szpitalu miejskim, następnym razem zgłoszę się do prywatnej kliniki, która jest w moim mieście i jest o wiele lepsza...bez rzeźników. Mądry człowiek po szkodzie...) Zostałam wypuszczona do domu w niedziele rano, nie krwawię praktycznie w ogóle.. tylko lekko brudzę... Dlaczego doszlo do poronienia? W piątek 2 listopada byłam na umówionym badaniu u gina, wcześniejsi brałam leki na podtrzymanie duphaston 3x1, zrobił mi USG i stwierdził, ze jajo ma 1cm7mm i jest tylko cień zarodka... co dziwne jak na 10tc. Zresztą w ciągu 2 tygodni urosła tylko 7mm... co jest zdecydowanie za mało, dlatego powiedział bym w razie wątpliwości skonsultowała się z innym lekarzem i wykonała badania na bardziej czułym sprzęcie USG, i polecił mi kilka placówek... Oczywiście duphaston nadal miałam brać.. Niestety nie doczekałam do poniedziałku bo już w sobotę nastąpiły silne skurcze u dołu brzucha... i poroniłam...
Teraz jestem umówiona do swojego gina na czwartek... Razem z moim partnerem chcemy bardzo mieć dziecko... Powiedzcie mi czy jest szansa dla nas? Jak szybko możemy zacząć się starać o maleństwo? Czuje się fizycznie ok, tylko pobolewa mnie kręgosłup... Psychicznie to jakoś tak dziwnie, pusto się czuje... jednak mam nadzieje, że po wizycie u gina będzie lepiej...
Ja wiem, że ważne jest wsparcie najbliższych... Mam nadzieje, że los nas już oszczędzi i już smutków nie będzie.. czego Wam i sobie bardzo życzę...
Pozdrawiam
 
czesc dziewczyny
ja tez niedawno poronilam w 12 tyg i mialam zabieg łyżeczkowania,szperam teraz cały czas w necie i czytam bardzo wiele na ten temat (wlasnie tak znalazlam to forum)
tez sie zastanawiam ile czasu odczekac zeby zaczac starac sie znow o fasolke kazdy lekarz mowi co innego ,kazdy robi inne badania i sama juz nie wiem .boje sie nawet rozpoczac wspolzycie w sumie to nawet nie moge o tym myslec i chyba jeszcze za wczesnie (2 tyg od poronienia).
u mnie jedna z przyczyn poronienia moglobyc to ze od razu po odstawieniu pigulek zaszlam w ciaze i moje jajeczko nie bylo w 100% gotowe do zaplodnienia i plod przestal sie rozwijac dlatego teraz nie chce sie spieszyc ale chce miec jeszcze jedno dziecko (mam 3,5 kubusia) tylko teraz bardzo sie boje znow probowac
 
Witajcie dziewczyny
Wczoraj wyszłam ze szpitala....nie udało się, mojej fasolce przestało bić serduszko. 10 stycznia zaczełam intensywnie krwawić, byłam w 9-tyg ciąży.
Niestety USG wykazało że nie ma akcji serca i zrodek jest rozwinięty na 8 tygodni.
Tak więc przez ok. tygodnia nie wiedząc o niczym nosiłam w sobie martwy zarodek.
Wylądowałam w szpitalu i tam potwierdziła się straszna diagnoza, na szpitalne USG byłam skierowana wraz z radującymi się "ciężarówkami" DRAMAT
Strasznie to przeżyłam i jestem załamana
Potem zabieg...........
Boję się teraz zajść w ciążę, boję się powtórnego poronienia, ogólnie jestem tym wszystkim przerażona:(
To była moja pierwza ciąża, a ja mam już 30lat.
 
Kochanie! Bardzo mocno Cie przytulam i przeogromnie wspolczuje! Niestety wiem jak sie czujesz...
U mnie to sie stalo miesiac temu w 12tyg. W czasie kontrolnej wizyty czekalam z niecierpliwoscia na bicie serduszka (bilo wczesniej juz w 6 tyg.) A tu cisza.... Potem mialam zabieg... Koszmar, prze ktory i Ty musialas przejsc. Doskonale rozumiem Twoj bol, ktorego nic nie jest narazie ukoic. Zajrzyj sobie na watek ``ciaza po poronieniu``. Sa tam wspaniale dziewczyny, ktore wspieraja sie nawzajem.
 
ja jak wy jestem po zabiegu(22.01.08), ale nic niewycisza tego pytania "dlaczego?"
Ale obiecałam mojemu synowi , siostre Maje i postraam się z całej siły jezeli tylko lekarz pozwoli niewypuszczać meża z domu, a jak nam się uda to go porwe na jakiś weekend , moze coś zdziałam.
 
Witam ja właśnie wróciłam od lekarza i dowiedziałam sie że musze usunac ciaze poniewwaz mam puste jajo bez zarodka:(:( w czwartek mam zabieg boje sie bardzo pragnelismy tego dzieciątka:(:(:-(
 
Pysiu bardzo Ci współczuje. wiem co przechodzisz, ja puste jajo plodowe mialam w marcu tego roku. przytulam Cie mocno.
na pocieszenie moge jedynie ci powiedziec, ze moj lekarz twierdzi ze teraz wielu kobietom sie to zdarza, ale rzadko sie powtarza. ja jestem teraz w 8 tyg ciazy i juz widzialam serduszko. zobaczysz czas zagoi rany, za niedlugo znów podejmiesz starania o dzidzie i zobaczysz to upragnione serduszko. zycze ci tego z całego serca.
 
Dziękuje ci dosia24 za słowa otuchy mam nadzieje że nam też sie uda ale to tak bardzo mnie boli nie moge sie pogodzić z tym faktem:-(
 
reklama
Pysia, wiem jak Ci ciężko, sama przez to przechodziłam 4 tygodnie temu. To była moja pierwsza ciąża, strasznie chcieliśmy zostać rodzicami, ale nie było nam dane tym razem...powoli godzę się z tym faktem i wmawiam sobie, że tak musiało być, musieliśmy przeżyć coś tak strasznego, żeby być silniejszymi. Ból psychiczny jest niestety najgorszy:-(ale można się powoli przyzwyczaić....:-(pewnie kiedyś minie. Sam zabieg nic nie boli, u mnie nawet nie było wielkiego krwawienia, nie bolał mnie brzuch, fizycznie czułam się dobrze, psychicznie było gorzej, ale tylko kobieta, któa to przeżyła wie, co to oznacza....:-(Wiem, że cierpisz, wszystkie tutaj przez to przechodziłyśmy i cierpiałyśmy, ale uwierz, że czas naprawdę leczy rany...

Wiem, że w tej chwili nie ma słów, które by Cię pocieszyły, ale wiedz, że nie jesteś sama. Pisz w razie jakichś pytań, niestety z doświadczenia mogę Ci coś poradzić. Trzymaj się ciepło, postaraj się myśleć pozytywnie i uwierz w to, że dla Ciebie również za kilka miesięcy zaświeci słoneczko.
Pozdrawiam gorąco
 
Do góry