on zwykle budzi sie o 5.30-6.00 po nocy i maz tam idzie przebrac mu pieluche ktora po 9 godzinach spania to wiecie jak wyglada a pozniej przynosi do mnie z mlekiem i po wypiciu maly spi ze mna jeszcze godzinke a dzis mleka prawie nie ruszyl i zabral sie za zlazenie z lozka, gadanie, zaraz wygrzebal z szafki skarpetke meza i biegl ja do kibla wrzucic bo przeciez moj maz to nigdy drzwi nie pozamyka od garderoby ani od lazienki....no i musialam wstawac ratowac sytuacje ))
goska - powiem ci ze to jest najwazniejsze w zyciu, zdrowie twoje i twoich maluszkow a reszta sie sama jakos ulozy, raz czlowiek przechodzi lepsze etapy w swoim zyciu a raz fatalne...dzis moze miec wszystko a jutro straci i dalej musi pozostac dokladnie ta sama osoba i szukac najlepszych rozwiazan i wyjscia z sytuacji. To nas chyba rozni od malpy ze potrafimy myslec i odnajdywac sie w przeroznych nawet najgorszych momentach....glowa do gory....tyle moge powiedziec. Moje zycie tez nie jest i nie bylo nigdy uslane rozami, mialam swoje wzloty i upadki jak kazdy inny, wiec slowami starej kobiety pocieszam cie i nakazuje dbanie o siebie i Gucia ))
widze Twoj synus to agent rosnie:-)ale zeby od razy do kibelka skarpetki wrzucac hehe:-)sie uzmialam hehe...Pawimi i nie gadaj ze stara jestes bo wcale nie wygladasz na tyle lat co masz:-)I zaden Gucio:-)i tak jest dbam o siebie i SYNUSIA;_)