Hej, hej! Doba ostatnio dla mnie za krótka. SOS!
Włączył mi się coś tryb "suseł" (nie wiem czy ostatnie dni odsypiam czy na zapas może
)
Zajęcia 3x w tyg. po 2h (+dojazd do kochanego Opola), a w domu tez swoje do zrobienia.... Urwanie głowy - coś moja organizacja nawala (albo za dużo na forum po prostu przesiaduję - dziewczyny na marcówkach piszą, że cięzko ogarnąć tylko główny wątek, a gdzie reszta???)
No więc szkoła rodzenia na Reymonta (długo czekałam na nowy cykl zajęć, bo w zeszłym roku skończyły sięza jęcia wraz z foinansami w listopadzie i była jedna wielka niewiadoma co dalej - na Krapkowicką nie chciałam za bardzo, bo za 6 wykładów 150 zł, na gimnastyce <15 zł/h> byłam raz i nigdy więcej - nigdy jeszcze nie czułam sie tak źle, nie dziwne po tym zestawie ćwiczeń <a wiem coś o ćwiczeniu>).
Zajęcia są za darmo, a poza tym rodzić będę właśnie tam, więc zdecydowanie barzdiej odpowiada mi taka opcja. Poród póki co rodzinny - póki co, bo nie wiem czy mi mąż jeszcze nie zdezerteruje (oby mnie wcześniej uprzedził, bo inaczej ubiję go chyba).
co do tkanin, to w Opolu nic odkrywczego nie dodam - ja jak szukałam materiału na suknię ślubną, to w końcu pojechałam do Wrocławia, bo w Opolu nie było nic nadającego się....
Lecę coś porobić w domu, bo będzie masakra zaraz...
Zerknę wieczorkiem, albo jutro...