Poprasowane, weki zrobione ( dzisiaj konfitura wiśniowa, ale były walki o wylizywanie gara
teraz czas na relax. Dzięki wszystkim za serdeczności, rzeczywiscie Kamea niech szlag trafi te kamyczki, bo to koszmarna sprawa. Ja miałam tylko 1( wielkości śliwki) a sponiewierał mnie okrutnie. Na szczęście teraz czuję się jak młody bóg, szwy się pięknie pogoiły i jedyny mankament to kolejna szrama na moim brzuchu. 3 operacje brzucha w 3 lata...jak tak dalej pójdzie to brzuch będzie wyglądał jak szachownica.
Ona, przypomniałaś mi że wieki całe nie piekłam... i chyba się jutro pokuszę o ciasto wiśniowe, a co!
Rubi, wdepuj kiedy chcesz i kiedy Ci pasuje, byle nie 14-23 sierpnia bo jestem w Bieszczadach.
Ponoc należę do koszmarnie nieodpowiedzialnych matek bo właśnie wybieram się ze znajomymi w Bieszczady. Kompletna głusza, chata 100 letnia ściągnięta ze skansenu, strumyk za płotem, połoniny dookoła...jak dla mnie cud miód i orzeszki. Tylko jak komukolwiek mówię o moich planach wakacyjnych to oczy robią się rozmówcy coraz większe i pada sakramentalne " Ale Ty chyba nie jedziesz z dziecmi w Bieszczady?!!"
A więc jadę i na dodatek cholernie się cieszę
Rubi, a ja myślałam że moja Hanka- szatanka to demon spod ciemnej gwiazdy, ale jednak Monia ma ciekawsze pomysły
)))
A morfologia moich smarkaczy nawet dobra, ale żeby przez sekundę nie było zbyt kolorowo to Hanka ma w moczu liczne bakterie. Jak nie urok...
Agita, Antoś zaczynał stawac dokładnie jak Twój Aluś, notorycznie obijał potylicę. Teraz przyszedł czas na lądowanie na czoło. Swoją drogą niech ktoś powie, że takie maluchy są delikatne i kruche...Gdybym ja wywijała takie piruety to bym była w najlepszym wypadku zagipsowana od stóp po włosy a ten popłacze sekundę i nawet guza nie ma
A jeśli chodzi o ZOO...cóż, jak tak dalej będzie jak jest rozważ zabranie dmuchanego pontonu:-(
Ja już do głowy przez ten deszcz dostaję, dzieciaki w domu świrują strasznie, ja się słaniam i zasypiam na stojąco. Owszem Hanka jest zabierana na półgodzinne skakanie po kałużach , ale jakoś dla mnie średnia to rozrywka tak moknąc.Zresztą starczyło mi dzisiaj tych atrakcji podczas wycieczki na rehabilitację, nie sądziłam że można miec spodnie do uda mokre. A mieliśmy jutro jechac na tydzień do Turawy na biwak...
To sobie będziemy mieli biwak jak Hanka znowu koce na krzesłach porozkłada.No i oczywiście standard, jak Ł. ma wolne i można by coś fajnego porobic to oczywiście leje, jak idzie do pracy to słoneczko świeci i ja muszę sama atrakcje dzieciakom organizowac. Pierońskie prawa ironii losu...