reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Ploteczki Opolanek i Opolszczanek

reklama
Dzięki dziewczyny za zyczenia w imieniu pana Jana :tak: ;-)

dla mnie ten dzien to i tak nadal trauma jakas...6 lat temu o tej porze nie wiedzialam czy jasiek przezyje..., czy go dotkne w ogole...

dobra..nie smece...pa
 
Cześć Kobitki!
Wszystkiego najlepszego Jasiu!!! Pięknych prezentów, no i żeby rodzice i siostra Cie słuchali;-):-)
Ja po weekendzie jestem jeszcze bardziej zmęczona, niż przed. W sobotę przywieźli mi moją wyczekiwaną od dawna kuchnie. Panowie przyjechali ją zamontować o 7:30 a skończyli o 20:00:szok: Do 1:00 w nocy sprzątałąm po nich, a w niedziele o 6:30 już byłam na nogach i dalej walczyłam z nieładem, że tak delikatnie się wyraże... Ale pierwszy obiad w nowej kuchni już zaliczylismy:-)
Teraz ziewam strasznie, oczy mi się kleją a kawa na mnie jak zwykle nie działa...
Miłego dzionka kobitki.

P.S. rubi torcik już upiekłaś?

Wiem doskonale co czujesz. Też długo nie mogłam dojść do siebie. Ale zobacz sobie na jakiego wspaniałego zdrowego mężczyzne Jasiek wyrósł. Nie myśl dzisiaj o tych smutnych chwiliach tylko ciesz się i świętuj razem z Jasiem!:tak:
 
Ostatnia edycja:
Kamea gratki nowej kuchni!!! Pamietam jak u mnie montowali i ile było do sprzatania później :) Na pewno gotowanie w nowej kuchni to sama przyjemność!!!

Rubi!!!! Dziaj trzeba sie cieszyć z 6 urodzinek synka a nie rozpamietywać co bylo!!! ((tak wiem łatwo powiedzieć...) nie potrafie sobie nawet wyobrazić co czuje matka nie widząc czy jej dziecko przezyje......

Sylha super że tak miło spędziliście weekend!!!
 
dzieki za zyczonka dziewczyny :-) przekaze Jasiowi po poludniu ;-)

Kamea... to ze Jasiek ma 6 lat i jest wielki jak dab to nie znaczy ze efekty wczesniactwa nie wychodza po latach... az tak rozowo to nie mamy :-(
 
sorki rubi, nie wiedziałam, że u Jasia pozostały jakieś ślady wcześniactwa. U nas też jeszcze wszystko nie jest klarowne... Ale dosyć tych smętów, czas na świętowanie!;-)
 
Kamea- gratulacje nowej kuchni- choć było przy niej pracy to również i dużo radości prawda?
Rubi- wiem były chwile grozy, ale zobacz na początku nawet nie wiedziałaś czy go dotniesz,a teraz chłop 6 lat ma!!!!A ze wcześniactwa też kiedyś wyrośnie.
Ja niestety mam trochę doła, bo kolejna dziewczyna po inseminacji ma negatywny wynik- mi zaczyna euforia opadać, nam do tego podchodzić w następnym cyklu, ale zaczynam powątpiewać w udany wynik:zawstydzona/y:. Zazdroszczę Wam maluszków:-(
 
Sylha ja wiem ze pisanie "nie martw sie bedzie dobrze " niebardzo cie pocieszy wiec powiem tak... Ja wierze w to że jeśli sie czegoś bardzo pragnie to w koncu sie to dostanie.... Marzysz o maluszku i wierz mi doczekasz sie go. Jeszcze bedziesz nam tu zdawać relacje z ciązowych wizyt u gina i niepokojach związanych z porodem a później z pielegnacją i wychowaniem dzieciaczka!!!!

Jest teraz tyle metod wspomagania rozrodu że na pewno sie uda (tyle ze to niestety kosztowne- zresztą sama już pewnie o tym wiesz)
Ja zanim zaszłam z Michałkiem to staraliśmy sie długo. Miałam cykle bezowulacyjne spowodowane PCO. żaden lekarz nie chciał nam pomóc bo twierdzili że jedno dziecko już mamy jesteśmy mlodzi i ze mamy jeszcze poczekać i a nóż sie coś zdarzy.... ech proponowali tylko połroczne kuraxje hormonalne po których rzekomo łatwiej miałam zajść. Potem znalazł sie lekarz który powiedział ze zrobi wszystko bym wkrótce zaszła w ciąże. Potem były monitorowane cykle na hormonach, niezliczona ilość badań. I kiedy juz wydawało mi sie że nic z tego nie bedzie (fatalnie czułam sie po lekach stymulujacych jajeczkowanie) pkazało sie ze jestem w ciązy...... A potem Hania "zdarzyła sie nie wiadomo kiedy!! Karmiłam jeszcze piersią i w ogóle nie byłam przygotowana na wiadomość o kolejnym dziecku!!! Teraz jestem najszczesliwasza na swiecie że mam dużą kochająca sie rodzinke, choć nie powiem - czasem jest cieżko!!!

Wierze w to że uda wam sie zajść w tą upragniona ciąże i że już niedługo bedziecie tulic swoje piersze dzieciatko,,, Nie trac nadziei...

no to sie rozpisałam.... Ide uciszyć Michała bo mi reszte obudzi
 
Ewuniaf- Dzięki za słowa otuchy!!!! Ja wiem, że trzeba chcieć, walczyć i się uda, ale poprostu przyjdzie taki moment, że dostaję doła:-(. Ja jestem bardzo emocjonalną osobą i bardzo się nakręciłam na inseminację- jak lekarz powiedział nie powinno być żadnych problemów, bo u mnie wszystko OK jedynie żołnierze M są trochę kiepskie, ale jak czytałam na blogu o IUI, że kolejnej się nie udało, to nie mam poco się nakręcać, bo dostanę jeszcze większego doła, a też mi się marzy taka rodzinka- fakt może być czasem ciężko, ale ile przy tym też radości:-). Ja jutro idę do mojego ginia, żeby mi przepisał CLO- ciekawe jak zareaguje jak mu powiem o IUI, bo on to rczej tradycjonalista:baffled:
 
reklama
sylha trzymam kciuki!!! Musi się udać. Zrobiliście badania i macie dosyć jasna sytuację. Skoro jedynym problemem jest opieszałość żołniezyków Twojego męża, to gorąco wierze, że uda się Wam. Moja znajoma też ma problemy, aby zajść w ciąże, tyle, że ona ma przewlekła cukrzycę i sprawa jest dosyć skomplikowana. Życzę Ci gromadki bobasków a co za tym idzie, ciążowych nudności, parcia na pęcherz i zachcianek. Życzę Ci, żebyś mogła czuć się jak wieloryb! ;-):-)
 
Do góry