Bry spiochy ;-)
ja w kwestii szpiali powiem tak: z racji moich przejsc w piewszej ciazy w zyciu nie zgodzilabym sie rodzic poza Opolem... nie watpie w kwalifikacje lekarzy z Krapkowic, Strzelec czy Kluczborka ale niestety tamtejsze szpitale nie maja sprzetu do ratowania noworodkow :-( tak czy inaczej gdyby cos sie z dzieckiem dzialo bedzie przewiezione do Opola albo na Reymonta albo na Witosa (jesli potrzebna bylaby operacja) a czas odgrywa role... wiec jesli w ciazy byly jakies komplikacje to mama powinna wziac pod uwage bezpieczenstwo wlasnego dziecka i moze jestem psychiczna ale gdyby miano mna pomiatac w szpitalu to zacisnelabym zeby zeby tylko uratowali moje dziecko...
mozecie sie nie zgadzac ze mna ale wezcie poprawke na moje osobiste doswiadczenia - moj Jasiek omal nie umarl... i gdyby nie rodzil sie w Opolu to prawdopodobnie nie przezylby transportu np. z Krapkowic do Opola....
z mojej strony koniec tematu "szpitale poloznicze
sylha ;-) jesli jestes w domu to sie boj... Monia pojechala na "kolonie" do dziadkow wiec terrorystka jest niedaleko ;-) nie wiem jak dlugo tam wytrzyma bo nie zabrala kotko i hau (pluszakow - kotka i pieska) :-( moj brat ma po nie po drodze przyjechac ale to pewnie bedzie juz po drzemce...
ja poki co korzystam z polowicznej samotnosci (bo Jasiek zostal) i lece myc okna - w koncu nikt sie nie bedzie na stolki wspinal zeby mi pomagac ;-)
a potem lecimy z Jasiem na plac zabaw kolo MDKu ;-)
si ju ;-) milego weekendu ;-)
ja w kwestii szpiali powiem tak: z racji moich przejsc w piewszej ciazy w zyciu nie zgodzilabym sie rodzic poza Opolem... nie watpie w kwalifikacje lekarzy z Krapkowic, Strzelec czy Kluczborka ale niestety tamtejsze szpitale nie maja sprzetu do ratowania noworodkow :-( tak czy inaczej gdyby cos sie z dzieckiem dzialo bedzie przewiezione do Opola albo na Reymonta albo na Witosa (jesli potrzebna bylaby operacja) a czas odgrywa role... wiec jesli w ciazy byly jakies komplikacje to mama powinna wziac pod uwage bezpieczenstwo wlasnego dziecka i moze jestem psychiczna ale gdyby miano mna pomiatac w szpitalu to zacisnelabym zeby zeby tylko uratowali moje dziecko...
mozecie sie nie zgadzac ze mna ale wezcie poprawke na moje osobiste doswiadczenia - moj Jasiek omal nie umarl... i gdyby nie rodzil sie w Opolu to prawdopodobnie nie przezylby transportu np. z Krapkowic do Opola....
z mojej strony koniec tematu "szpitale poloznicze
sylha ;-) jesli jestes w domu to sie boj... Monia pojechala na "kolonie" do dziadkow wiec terrorystka jest niedaleko ;-) nie wiem jak dlugo tam wytrzyma bo nie zabrala kotko i hau (pluszakow - kotka i pieska) :-( moj brat ma po nie po drodze przyjechac ale to pewnie bedzie juz po drzemce...
ja poki co korzystam z polowicznej samotnosci (bo Jasiek zostal) i lece myc okna - w koncu nikt sie nie bedzie na stolki wspinal zeby mi pomagac ;-)
a potem lecimy z Jasiem na plac zabaw kolo MDKu ;-)
si ju ;-) milego weekendu ;-)