Amelkowa, wolałabym znać choćby jedno pokolenie, ale mieć kogo zapytać jaka byłam w dzieciństwie, do kogo moja Hania jest podobna i z kim pogadać jak mi źle. Więc o ile historyczna pasja jest fajna, o tyle wolałabym mieć rzeczywistą rodzinę a nie drzewko genealogiczne na papierze.
Rubi, ja się normalnie rozklejam od tych pochwał. Myślę, że doczekasz się powalającego uśmiechu Moni, a najbardziej powala jak mówisz , że nie wolno malować kredkami po ścianie a Twoje dzięcię z tym powalającym , kokietującym uśmiechem mówi " Nie, nie , nie " i maluje dalej;-)
Za Olą O. nie przepadałam, ale Natalię K. uczyłam w ramach " szarej strefy" i bardzo mi sie ta dziewczyna podoba.Ma potencjał, niesamowicie inteligentna, ma układane w główce ale ze szczyptą szaleństwa i jak śpiewa. Jak jej nikt po drodze kariery nie schrzani to myślę, że usłyszymy jeszcze o niej i będziemy się chwalić, że znamy
Pewnie, że dam poczytać artykuł. Nota bene powstaje on pod wpływem wizyty u koleżanki w domu. Jak zobaczyłam jej mieszkanie, full antyków, przepiękne piece kaflowe to wymiękłam. A Ania na to , spoko, to Niemcy zostawili. No i tak się zaczęła moja ciekawość. Jeszcze trochę szperania przede mną, ale staram się pisać nie stricte naukowo, ale właśnie tak bardziej do strawienia, jako historię rodziny w trudnych sytuacjach. Może ubłagam NTO na cykl felietonów nt. opolskich rodzin i kamienic???
Na studia wrócić nie możesz, przynajmniej nie na UO. Na upartego mogłabyś podjąć zaoczne na innej uczelni ukrywając swoje wykształcenie. Mogło by to być i ciekawe doświadczenie , mieć możliwość porównania tych samych przedmiotów prowadzonych przez innych wykładowców z innych stron Polski, z innym spojrzeniem. Ale czy od razu jest to warte kilka tysiaczków za rok?
Pogoń młodzieży do szkół i przedszkoli i chodź ze mną na doktorat
A w Archiwum możemy posiedzieć razem, tylko co nasze chłopiny na to, że z dzieciarnią na polu bitwy zostaną?
Marcik, ja trochę gawarit pa rusku, ale niestety ukraiński to nie to samo co rosyjski- choć teoretycznie można używać na Ukrainie obu. W samym Lwowie i po polsku się dogadasz, wszak to nasze miasto " semper fidelis". Ale Kijowa to już się boję. Na szczęście muszę tylko nie dać porwać, okraśćzagłodzić i zgwałcić bo dokumenty to mi już koleżanka Ukrainka tłumaczyć bedzie
A mówiłam nie chwalić dziecka bo się popsuje? Pospała glista wczoraj to dzisiaj taką korridę urządziła, że zdycham. Biedny Ł. w robocie. Młodej się cosik w głowce poprzekręcało bo owszem, grzecznie poszła spać o 19. Za to o 23 wstała i spać już nie chciała. O 6 zasnęła- łaskawa. A o 7.30 Ł. się zwlókł do pracy. Aż mi go żal- mimo, że mężczyzna.
Teraz się wypadało by ubrać i iść po jakieś mleko dla dziecięcia...a tam taki mróz