reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Ploteczki Opolanek i Opolszczanek

bry ;-)

ostatnio uslyszalam ze nie nalezy publicznie chwalic meza i dzieci.... no to sie nie chwale ;-) a chcialabym...;-);-);-)

Marcik ;-) ja na czacie dawno temu calkiem przypadkiem spotkalam dalekiego kuzyna ;-) swiat jest maly:tak::tak::tak:
 
reklama
Rubi nie chwal aby nie zapeszyc ;)................................................................................................................... Wiesz mi nie o to chodzi, mnie bardziej historia interesuje. Najbardziej czy od strony mojego taty mamy, moja babcia Irena ma jeszcze jakas rodzine. To jest przykra historia. Babcia była jedynaczką z bardzo zamoznej lwowskiej rodzinie (ale czysci Polacy nawet nazwisko na -ski -ska), moj pradziadek Andrzej był adwokatem z doktoratem, a prababci imienia ani nazwiska panienskiego nie znamy. Rozstrzelali ich na oczach mojej babci jak była mała dziewczynką, zaraz na poczatku wojny. Babcie przygarneła jakas ciotka i wyjechały do Opola, jak juz babcia miała swoja rodzine, ta ciotka wyjechała zyc do Nałęczowa i tam juz zmarła. Mój tato ja pamięta, ale jak sie nazywał nic a nic. Czyli 1/4 moich genów to mega zagadka, pomijajac juz majatek kilka kammienic, dworek i iles tam ziem jakie zostały we Lwowie (nikt nie zna adresów, danych, nic). Tak mało o tamtej stronie wiadomo, bo babcia nie chciała o tym mowic, nigdy nie pojechała do Lwowa, nie chciała odzyskac ojcowizny nawet jak ją prawnicy nachodzili i oferowali pomoc. Z resztą rodziny wcale tak rózowo tez nie jest ;/ jakos mnie to meczy, ze nie wiem choc tych kilka pokolen wstecz...... a wiem, ze moj pra pradziadek fundnał w swoim miasteczku gdzies na kieleczczyźnie kosciół, miał gest :o
 
Ostatnio edytowane przez moderatora:
Rubi, no niby nie chwalić...ale z drugiej strony jak nie chwalić jak tu takie miłe rzeczy się odbywają?:tak:Odnośnie znajomych...świat jest malusieńki, więc się spytam ; skąd Ty znasz Olę Obacz którą ja uczyłam?:zawstydzona/y:
Macik, z doświadczenia powiem , że genealogia to zabawa dla strasznie cierpliwych , upartych i nieco zamożnych osób. Ale w zasadzie dla chcącego nic niemożliwego. Z tego co już zapisałaś- znając nazwisko panieńskie babci i jej rodziców- odtworzyć niezłe losy lodziny. Sama dokopałam się Stanisława Leszczyńskiego w XVII wieku:tak:A we wrześniu będę na kwerendzie naukowej we Lwowie i Kijowie więc mogę poszperać w tamtejszych archiwalnych gazetach. Jeśli pradzianek był adwokatem to informacje na pewno się zachowały. Zresztą zacząć możesz tu w Opolu, w naszym Archiwum w księgach Państwowego Urzędu Repatryjacyjnego. Teoretycznie powinna w eweidencji być informacja skąd, z czym i z kim babcia przybyła do Opola.
Ja właśnie teraz piszę artykuł o podobnej tematyce- sagę rodziny która w 1945r. została zasiedlona w mieniu poniemieckim na Pl. Kopernika. To naprawde straszne ale i fascynujące losy rodzin migrujących.
I jeszcze takie przemyślenie...dokopałam się do przodków królewskich po mieczu, a po kądzieli do jednej z najstarszych rodzin w Polsce. Wiem skąd pochodzę, potrafię odtworzyć losy mojej rodziny, wiem jakie zawody były najczęściej uprawiane. Wiem też gdzie mieszkają " siódme wody po kisielu". Ale po co mi to całe szlachectwo, wiedza historyczna, skoro nie mam w ogóle rodziny poza rodziną męża? Nie mam nawet do kogo kartki na święta wysłać, nie mam z kim powspominać jak smakowała świateczna moczka babci...
Od przeszłości jednak ważniejsza jest teraźniejszość i przyszłość. To mówię ja ja- historyk :-D:-D:-D
W kategorii nie chwalić dziecka....no nie dam rady, najwyżej się popsuje;-)Moje dziecię zasnęło wczoraj po 17 jak wychodziłyśmy od znajomych i...spało do 7.3o dnia dzisiejszego. Cud świąteczny normalnie!!!! Mróz jej nie obudził, gramolenie się do klatki, rozbieranie z kombinezonu, nawet wymiana pieluchy. Ja generalnie słyszałam, że gdzies na świecie istnieją dzieci które jak zasną to amen, ale nie sądziłam, że będę mogła zobaczyć na własne oczy...i to jeszcze moje własne:-D:-D:-D

A na jedynce leci Narnia... Czyli już święta tuż tuż. Wczoraj ubraliśmy choinkę i przystroiliśmy domek- ślicznie jest. Przypomniało mi się jak w czasach wczesnego szczeniactwa siedziałam w ferie zimowe przed telewizorem i z rozdziawioną paszczęką oglądałam serialową, angielską wersję Narnii...A mama obierała pomarańcze....Kurde, starzeje się a przez te święta sentymentalna się robie strasznie
 
bry :-)

saly :-) ja Cie kiedys o Olke pytalam... pewnie nie skojarzylas ;-) byla moja osobista stazystka, potem jakby szefowa (woda sodowa jej ciut uderzyla) a potem zmienilam wydzial i widywalysmy sie w sumie przy podpisywaniu listy :-) Olka pracuje tez na policji :-)
no i tez (przez chwile) uczylam Natalie Kryjom ;-) musialabym sprawdzic ktory jeszcze z moich uczniow z Niemodlina poszedl do I LO :-) moze Marcin Mendyk...moj idol...mega mozg :-)

i napisze Ci cos jeszcze - chcialabym zeby moja Monia byla podobna do Twojej Hani :-) jak tylko ja sobie przypomne.... zakochalam sie w jej usmiechu :-)

no i jak juz arytkul bedzie gotowy to dasz mi chyba poczytac co??? mnie ostatnio ciagnie do lasu :-) "Ludzie Stalina", "Katarzyna II" i to wlasnie na wschod :-)

i bardzo chetnie zakopalabym sie w archiwum.... ale to dopiero jak dzieciaki na studia wysle bo inaczej to moglabym o nich zapomniec :-);-):-D

hmmm... a mozna jeszcze raz zaczac studia? saly - sprawdz to dla mnie prosze :-)

aniulka :-) jak Ci kolacz smakowal? Jasiek sie pyta kiedy znow mu dam ten pyszny chlebek ;-) wiec koszty przesylki w diably ale bede zamawiac czesciej z bezglutenu bo ten kolacz tego jest wart :-)

Amelkowa :-) zyjecie???
 
Bry ;)Saly mi sie ta zabawa podoba, ale własnie brak czasu i srodków i oczywiscie nie pani maju :( A we Lwowie juz byłam na wystawach psów i z ukraincami albo po rosyjsku, albo wcale. Jak im cos starałam sie mowic po anglikanskiemu ;), to wielkie oczy na mnie robili i uciekali :D. W googlarce wpisujac nazwisko babci i Lwów, wyskakuja jacys znani generałowie, obecnie vice burmistrz, proboszcz jedego z kosciołów. My obecnie mamy wielką rodzine, gdyz: od strony mojej mamy: babcia jest z dziewiątki (czesc juz zmarła) z reszta babcia ma kontakt i ich rodzinami, moja mama tez ich zna. Prababcia, mama babci tez z osemki ( to jej tato kosciół ufundował, bardzo bogata herbowska krew, okradzina w pewnym momencie przez wrózbitów), ale ziemie zostały w rodzinie na kieleczczyznie. Prababcia miała ziemie na Żóławach, tez podzielone po rodzinie. Moj pradziadek od strony babci był rezyserem teatralnym ( musze zapytac babci ile miał rodzenstwa). Babci jeden z braci był literatem, Iwaszkiewicz bardzo duza przyszłosc mu wrózył - pisał o tym w gazetach, ale poznał kobiete, pozniejsza zone 'z innego swiata' cos jak mezalians i zaniechał pisania. Od strony mamy: od dziadka rodzina była ze Starachowic, wiekszosc tam mieszka tu znaju przez babcie ;)..........................................................A pradziadki od strony taty|: pradziadek z Pinczowa gdzie ponoc moi dalsi przodkowie przybyli z Irlandii, dziewiatka rodzenstwa - nie znaju. Prababcia z Kielc tez osemka rodzenstwa - nie znaju. Wpisujac na nk nazwiska i miasto duzo chyba mojej rodziny jest........ itd itd ogolnie wiekszosc moich przodków miała spore majatki, ale tez sporo dzieci i przewaznie moi najblizsi wyjezdzali ze swoich rodzinnych stron i zrzekali sie majatku na rzecz rodzenstwa, wiec ja bieduje i tak :p A i co najfajniejsze wiekszosc z wyzszym wykształceniem :|D Babcia jedyna moja zyjaca własnie zaczeła składac drzewko i dziadka barat od strony mamy tez cos takiego kombinował ;) Powolutku pomalutku i cos tam sklecimy, Lwów jednak najbardziej ciekawy :)........... dodam tylko ze Cygowscy (budka suflera, bracia) to moja rodzina :D wujek brat taty sie dokopał :p. Moj pradziadek o moim rodowym nazwisku, miał siostre (oczywisice kilka) ale jedna z nich wyszła za Cugowskiego-dziadka :D .......... pewnie wiekszosc z nas to jedna wielka rodzina :D moze cos zrozumiecie z mojego bełkotu :D ..........Saly za wszelaka pomoc bede wdzieczna :) ........................................................................................................................................................................................ A my dzisiaj jedziemy w koncu po choinke, TZ wrocił juz z europejskich wojazy, wiec trzeba wykorzystac :D
 
Amelkowa, wolałabym znać choćby jedno pokolenie, ale mieć kogo zapytać jaka byłam w dzieciństwie, do kogo moja Hania jest podobna i z kim pogadać jak mi źle. Więc o ile historyczna pasja jest fajna, o tyle wolałabym mieć rzeczywistą rodzinę a nie drzewko genealogiczne na papierze.

Rubi, ja się normalnie rozklejam od tych pochwał. Myślę, że doczekasz się powalającego uśmiechu Moni, a najbardziej powala jak mówisz , że nie wolno malować kredkami po ścianie a Twoje dzięcię z tym powalającym , kokietującym uśmiechem mówi " Nie, nie , nie " i maluje dalej;-)
Za Olą O. nie przepadałam, ale Natalię K. uczyłam w ramach " szarej strefy" i bardzo mi sie ta dziewczyna podoba.Ma potencjał, niesamowicie inteligentna, ma układane w główce ale ze szczyptą szaleństwa i jak śpiewa. Jak jej nikt po drodze kariery nie schrzani to myślę, że usłyszymy jeszcze o niej i będziemy się chwalić, że znamy:tak:
Pewnie, że dam poczytać artykuł. Nota bene powstaje on pod wpływem wizyty u koleżanki w domu. Jak zobaczyłam jej mieszkanie, full antyków, przepiękne piece kaflowe to wymiękłam. A Ania na to , spoko, to Niemcy zostawili. No i tak się zaczęła moja ciekawość. Jeszcze trochę szperania przede mną, ale staram się pisać nie stricte naukowo, ale właśnie tak bardziej do strawienia, jako historię rodziny w trudnych sytuacjach. Może ubłagam NTO na cykl felietonów nt. opolskich rodzin i kamienic???
Na studia wrócić nie możesz, przynajmniej nie na UO. Na upartego mogłabyś podjąć zaoczne na innej uczelni ukrywając swoje wykształcenie. Mogło by to być i ciekawe doświadczenie , mieć możliwość porównania tych samych przedmiotów prowadzonych przez innych wykładowców z innych stron Polski, z innym spojrzeniem. Ale czy od razu jest to warte kilka tysiaczków za rok?:sorry:Pogoń młodzieży do szkół i przedszkoli i chodź ze mną na doktorat:tak:
A w Archiwum możemy posiedzieć razem, tylko co nasze chłopiny na to, że z dzieciarnią na polu bitwy zostaną?:-D:-D:-D
Marcik, ja trochę gawarit pa rusku, ale niestety ukraiński to nie to samo co rosyjski- choć teoretycznie można używać na Ukrainie obu. W samym Lwowie i po polsku się dogadasz, wszak to nasze miasto " semper fidelis". Ale Kijowa to już się boję. Na szczęście muszę tylko nie dać porwać, okraśćzagłodzić i zgwałcić bo dokumenty to mi już koleżanka Ukrainka tłumaczyć bedzie:laugh2::laugh2:

A mówiłam nie chwalić dziecka bo się popsuje? Pospała glista wczoraj to dzisiaj taką korridę urządziła, że zdycham. Biedny Ł. w robocie. Młodej się cosik w głowce poprzekręcało bo owszem, grzecznie poszła spać o 19. Za to o 23 wstała i spać już nie chciała. O 6 zasnęła- łaskawa. A o 7.30 Ł. się zwlókł do pracy. Aż mi go żal- mimo, że mężczyzna.
Teraz się wypadało by ubrać i iść po jakieś mleko dla dziecięcia...a tam taki mróz:eek:
 
Ostatnia edycja:
Bry :-)

wrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrr
sorki ale.... moj osobisty malz zdefraudowal siuski moni - dalam mu w pojemniczku 40ml a on dowiozl ledwo na dnie i nie wiadomo czy wystarczy do badania:wściekła/y::wściekła/y::no::szok:
oczysiscie to nie jego wina...:no::no::no: to wina moja i pojemniczka bo w koncu to ja takie badziewie kupilam.... wrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrr

no i teraz moze sie okazac ze przez swieta nie bedzie wiadomo co z Monia... czy dalej jej podawac furagin czy nie... nosz by to....wrrrrrrrrrrrrrr

sie wywarczalam i mi lepij jak mawial prof Suchonski :-)

saly :-) te doktorsie to platne? pisz mi jakie warunki trza spelnic :tak::tak::tak:
choc czarno widze a wlasciwie w ogole nie widze entuzjazmu mego meza :no:
musialabym jakies tajne kompelty uskuteczniac ;-)
 
Rubi, studia doktoranckie nie są płatne. Warunkiem przyjęcia jest rozmowa kwalifikacyjna we wrześniu, na której należy przedstawić plan pracy doktorskiej, zakres zainteresowań i dotychczasowe osiągnięcia( publikacje, udział w konferencjach, kołach naukowych itd.), oraz opinię promotora. Jest niestety jednej mankament: zajęcia są w czwartki: przeważnie od 12-18 , no i doktorant zobowiązany jest do prowadzenia zajęć dydaktycznych ( min. 15, max 90 godzin na semestr). Doktoranci mają normalne zajęcia ( niestety pic na wodę) i normalne egzaminy ( niestety nie pic pic na wodę). Doktoranta obowiązuje system stypendialny, przyznawane są stypendia za wyniki w nauce ( dość wysokie wymagania) i stypendia socjalne, a po otwarciu przewodu doktorskiego jeszcze stypendium doktorskie rządowe ( to ponoć 1200 zł). Żeby otworzyć przewód nalezy miec minimum 2 publikacje naukowe oraz część pracy doktorskiej ( najczęściej pierwszy rozdział) pozytywnie zaopiniowany przez promotora. Po otwarciu przewodu doktorskiego jest maksymalnie 2 lata na obronę no i kolejne 2 publikacje wymagane.
Generalnie gdybym wiedziała, że zajęcia będą takim nieporozumieniem a miałabym możliwość kredytu na przewód to bym sobie odpuściła studia doktoranckie. Spotykałabym się z promotorem, pod jego rządami pisała pracę a za otwarcie przewodu " prywatnie " zapłaciła 9 tysięcy. Wyjście droższe ale bez marnowania kilku lat z życiorysu. Niestety mnie nie stać:no:
Egzaminami dopuszczającymi do obrony doktoratu są egzaminy doktorskie: język nowożytny na poziomie B2 oraz filozofia lub ekonomia do wyboru. To chyba tyle...

serdecznie współczuje siuśków, bo polowanie na siuśki to porażka. U nas nie sprawdzały się woreczki. Jedyny sposób to łapanie siuśków na wyparzony talerz podczas przewijania, a i tak kilka dni polowałam:sorry:
Oj, widać , że święta idą bo ruch taki na forum , że z czytaniem nie nadążam:-D:-D:-D
 
Amelka, to jak Ty masz takie turbo przyspieszenie to serdecznie i całego serca zapraszam do nas. Ja sobie z Anią pospiewam piosenki a Tobie zostanie całkiem sporo przestrzeni do wyczyszczenia;-)A Hanka Ci będzie pomagać. A jak tak okna Ci nie straszne to u nas tylko 4 i balkonowe. I zamówie Ci nawet masazystę:-D:-D:-D

Dziewczyny, ratujcie. Potrzebuję przepis na makowca, prostego makowca z masy makowej bo nie mam młynka ani maszynki do mielenia. Asbolutnie nie na cieście drożdżowym bo to mi jeszcze nigdy nie wyszło. A najlepiej żeby był taki jakby z samej masy z polewą czekoladową i orzechami. Pomożecie???
 
reklama
hej dziewczyny
Ja już na naszej polskiej ziemi:-) strasznie tu zimno i biało, ale ciesze się jak nie wiem :-) póki co mieszkamy u teściów w Gosławicach, bo okazało się, że nasze mieszkanko trzeba pomalować, a poza tym nie przyszły jeszcze wszystkie nasze rzeczy z Anglii:-( ojejku jak ja uwielbiam ten polski świąteczny klimat, a jak jest śnieg to w ogóle jest super;-) mam ograniczony dostęp do internetu, więc dopóki się nie przeprowadzimy na Wyspę to nie wiem czy uda mi się tutaj zajrzeć:-(
Jakby co to
ŻYCZE WAM WSZYSTKIM WESOŁYCH ŚWIĄT, KUPĘ PREZENTÓW POD CHOINKĄ I SZAMPAŃSKIEGO SYLWESTRA:tak:
papa;-)
 
Do góry