reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Ploteczki Opolanek i Opolszczanek

Marcik, dokładnie, masakra nad masakrami... Portfel też dostał na urodziny, też z logo ukochanego klubu piłkarskiego :sorry: Bransoletki raczej nie... Mój mąż z tych co albo zgubią albo zepsują za chwilę... Z tego samego względu zegarek odpada... I spinki również... Kupiłabym mu spodnie :laugh2: ale same wiecie, że ciężko bez mierzenia coś takiego kupić...
Kurczę, gdyby był jakimś "gadżeciarzem" to miałabym spokój :-D Ale u nas w domu to ja jestem od kolekcjonowania coraz to nowszych modeli telefonów, lepszych latopów, aparatów, itd. ;-):zawstydzona/y:

A Oliwka dostanie od nas i mojego ojca wspólny prezent - lakę Natalię (co chodzi, mówi i śpiewa), od mojej teściowej sukienkę-princeskę + jakaś bluzeczka do tego, a od reszty to nie wiem :no: Moja babcia i ciotka pewnie dadzą jakieś pieniążki, więc pewnie jak zwykle kupię Oliwce jakiś ciuch :sorry: Ale zabawek mam już dość...
 
Ostatnia edycja:
reklama
Inna a moze elegancką karafke, moj prezent dla taty z przed kilku lat :p Kubus zabawek ma duzo, ciuchów ma duzo, psów ma duzo, temu to dopiero nie ma co kupic :D TZ siora przysłała mi lina do jakiejs niemieckiej www z ciuchami, mam cos wybrac dla Kubcia a mi sie tam nic nie otwiera :/, moze zle klikam bo ja nie szprecham lub moj wirus co zjadł jave działa, kurtke juz mu jakas kupiła. Kazałam wieksza na przyszły rok, bo na ta zime juz ja mu wczesniej kupiłam..........................................Rubi ty widziałas jakie cuda sa na allegro dla takiego bystrzachy jak twoj Jas :o mega rozbudowany mlody chemik czy model czlowieka :o
 
Marcik, dzięki za pomysły,ale i karafka u nas nie bardzo... :-( Ech, normalnie sama nie wiem... Chyba za bardzo tego mojego męża rozpieszczałam prezentami do tej pory :-D Może pobuszuję gdzieś na necie jeszcze i coś znajdę ciekawego... A jak nie to dostanie kolejną koszulę albo sweter :sorry:

A takie cuda dla dzieci takich jak bystrzak Jaiek też widziałam :tak: O to mi się strasznie podobało :
INTERAKTYWNY MODEL ORGANIZM CIALO CZLOWIEKA 3D (849641490) - Aukcje internetowe Allegro
 
Inna dokładnie o ten ludzki model mi chodziło :)To ja juz nie wiem co ci poradzic, moj TZ ma wszystko i co mu nie kupisz usłyszysz, ze badziewie wiec nic nie dostaje :) on tez nie gadzeciarz, ja zreszta tez, ale zegarków ma kilka i na ani jeden by mnie stac nie było, perfum duzo, ciuchy to takich marek jakich w opolu nie ma, wiec moze dostac kilka par bokserek ewentualnie ;p bo to jest badziewie samo w sobie i krytyka sie nie przejme :D
 
Marcik, bo z tymi chłopami to chyba wieczny problem :sorry: Ze mną mój mąz to nie ma problemu, bo albo sobie zażyczyłam mop parowy, albo ekspres Dolce Gusto, teraz chcę nową prostownicę ale czy mój mąż zdąży kupić to nie wiem, bo ostatnio po 14 godzin pracuje :eek:

A ten model człowieka super, myślę, że za rok moje dziecko będzie się nadawało na taki prezent :tak:;-)
 
Ta bo prezent dla chłopa to dla chłopa, a z nami to jest tak, ze niby dla nas a do domu czyli dla wszystkich ;) Sprawdza sie ten mop parowy?
 
Marcik, ja jestem z tego mopa baaaaardzo zadowolona :tak::tak::tak::tak: Ale nie mamy tego co go w tv reklamowali, tylko z allagro, sporo tańszy :tak: Wprawdzie podłoga nie jest sucha, ale smugi nie zostają i jak dla mnie super czyści :tak:
Zwykły mop służy mi tylko do mycia schodów na korytarzu :-D
 
Melduje się po pół roku, obciach na maxa, ale powoli wyłażę z naszych tarapatów, więc i na pisanie czas się znajduje.Po krótce co się u nas działo przez te parę miesięcy:
1. We wrześniu Hania w szpitalu, wyszła kilka dni przed Monią Rubi zwalniając jej salę:-(
2. Przez 3 tygodnie mieszkała u nas córeczka przyjaciół, bo mąż na kontrakcie miał ciężki wypadek i koleżanka pojechała go ratować. Powiem krótko: dwunożna już Hania i Aluśka w apogeum buntu dwulatka i tęsknocie za rodzicami to było wyzwanie. Ale podołałiśmy grupowo, egzamin na podwójną matkę zdany- tylko się starać o drugiego bobasa;-)
3. W listopadzie okazało się , że jestem pechowcem roku a świńska grypa to nie ściema. Spędziłam więc " urlopik" w Szpitalu Chorób Zakaźnych na Katowickiej. Powiem tak, dzięki Bogu, że Hani nie zaraziłam i rozeszło się w rodzinie po kościach, ale ja długo po tych cholerstwie do siebie dochodziłam. Teraz już ze mną dobrze, ale została mi do wyleczenia ciężka anemia- coś zupełnie nowego dla honorowego dawcy krwi...
4. Jak już nam się wydawało , że wszystko co złe już nas w tym roku dopadło to nam się drastycznie finanse rodzinne posypały i przez miesiąc było rzpaczliwe kombinowanie forsy. Eh, życie
5. A na koniec przyjaciołom mieszkającym w starej kamienicy niemal wyleciało w powietrze ogrzewanie gazowe. Co było robić , natychmiastowo wzięli kredyt i zaczęli remont. A że i oni z małym dzieciem , bez dziadków w pobliżu wprowadzili się do nas. I tak podnoszę kwalifikacje jako podwójna matka: po 2 letniej Aluśce, teraz 4 letni Krzyś. I skandująca na cały dom, ulice i sklepy Hania " Siuuuuusiak!!!" na każdego małego faceta:D

Choćbym chciała za nic na świecie nie uda mi się odnieść do Waszych postów, za długi okres. Więc wyrywkowo co mi się w głowie zakotwiczyło, bo przeczytałam wszystko
1. Amelkowa- już tak oficjalnie: gratuluje grzeczniutkiej Ani. Cieszę się, że jesteście tak szczęśliwi i w 3 możecie już wić nowiuteńkie gniazdko
2. Wszelaki wieści z prywatnych żłobków chłonę jak gąbka bo i ja stoję przed tym problemem. Sporo dobrego słyszałam od koleżanki o Papatkowie, ale za wszelkie wnioski i obserwacje i ja będę bardzo wdzięczna.
3. Rubi, z Tobą to przynajmniej kontakt smsowy miałam, więc alergie wszelakie mamy obgadane. ale jedno mi utkwiło w głowie: czemu Ty się wzbraniasz przez podgumowanym lekko prześcieradełkiem? Może i to ma merytoryczne uzasadnienie, więc mi zdradź tą tajemnicę, bo ja twardo nadał używam i materacyk jest pachnący i świeżutki. Co jakiś czas przekładam na drugą stronę, ale nie wydaje mi się żeby " nie oddychał" bo pod nim jest całkiem niezła cyrkulacja powietrza. A Jaśka przemyślenia nagrywaj na dyktafon. Rozmowy Jandy z dziećmi będą przy tym pikusiem:)
 
Ostatnia edycja:
Marcik, generalnie zgadzam sie z Tobą, że pomysł stażu jest nową formą niewolnictwa w XXI wieku. Bo stosunek obowiązków do uposażenia finansowego za pracę jest wręcz żenujący. Tym bardziej, że Polak niestety potrafi, i w założeniu staż miał być szansą na stałą pracę, a sprowadziło się to procederu wymiany pracowników co pół roku, bo państwo firmie dopłaca za stażystę. Sama więc staż odpuszczam . Nie dlatego, że nie chce Hani zostawiać, oj, nie. Po 16 miesiącach w domu wg. zasady kupki- zupki-dupki marzę, żeby iść do pracy. Tyle, że nie widzę sensu zostawiać Hani pod opieką opiekunki( z państwowymi żłobkami nie jest wesoło w tym mieście niestety) za 690 złotych, bo mi nawet na opiekunkę z pensji nie starczy. Rozumiem jednak, że gdy ktoś ma opiekę do dziecka ( babcia) i finansowy nóż na gardle instytucja stażu może być dla niego wybawieniem.

Święta...tak marzyłam o tegorocznych. Miały być inne. Bo w zeszłym roku łóżeczko Hani stało między workami z gładzią i farbami, a choinkę mieliśmy czerwoną namalowaną na ścianie. Nawet stołu najbardziej prowizorycznego nie było gdzie rozstawić. Święta były z teściową i jej telewizorem...Gr, koszmar. Więc te miały być inne. Pachnące choinka, rozświetlone światełkami , i o smaku cynamonowych ciasteczek i pierniczków. Z owych planów zostały pierniczki które upiekłam myśląc, że plan uda się zrealizować. Nie uda, bo teściowa przyjezdza, świeta są u babci i znowu wigilia z Polsatem:/
Na koronny argument " no przeciez babcia ma 76 lat, to mogą być jej ostatnie święta" niewiele mogę odpowiedzieć, a na zorganizowanie świąt u nas w domu nie mam siły/ czasu/ pieniędzy- bo to nie ten typ rodziny że na wigilie przychodzą goście z potrawami. W rezultacie duch świąt mi uleciał w pierony, na prezenty nie mamy kasy, więc tylko Hania się obłowi, dla reszty twardo haftuję serwetki z gwiazdami, choć wiem, że uznania nie będzie bo handmady nie są w uznaniu....Byle do poświąt

Co do planów mieszkaniowo- domowych. Zrobiliśmy z Łukaszem rozeznanie w cenach ziemi, bo marzy nam się malutki drewniany domek...I zaczęliśmy grać w totka, bo na razie nic innego w tej kwestii zrobic nie możemy. Ale wszystkim zmieniającym lokum serdecznie gratuluje, a przeprowadzającym się do domu w skrytości serca zazdroszczę. Aniulka, to my już nie sąsiadki?:)
Zresztą...jakie z nas były sąsiadki skoro rok w tej samej klatce i ani jednej kawy wypitej;-P
Rubi, z tym mostem to nie przesadzaj , jak widać u nas niezła kwatera mieszkaniowa jest, znajomi często i na długo się dekują, więc chyba nie gryziemy, nie plujemy , i za głośno nie chrapiemy:)
Przygarniemy Was, a co:)
Tylko nie wiem jak Jasiek zniósł by tę roszadę biorąc pod uwagę, że moje dziecko żywi się- w dosłownym znaczeniu- książkami, niestety nie zawsze własnymi.
 
reklama
Z prezentami dla chłopin większego problemu nie mam. Mąż zazwyczaj cieszy się z wszystkiego, skala ostatniego kryzysu finansowego sprawiła, że i odzież sprawia mu frajdę. Jednak zawsze najbardziej trafione są książki- bo to pasjonat jednej tematyki i zawsze nowa pozycja z tematu jest przyjemnością. Dla męża teściowej zawsze narzędzia, bo to zapalony majsterkowicz. A i znajomym facetom zawsze coś uda się kupić: to album dla kumpla z szajbą na fotografię, to grę dla maniaka gier. Ale generalnie łatwiej kupuje się prezent dla kogoś z pasją…

Aaaaaa, no i skoro to dziecięce forum to może coś o moim dziecięciu. Hania ma 16 miesięcy, już chodzi, zaczyna gadać, naśladować zwierzęta ( nieśmiertelne beeeeee przez całą OleskąJ). I generalnie Hania nam się uspokoiła, tzn.nadal jest dzieckiem które zostawiło kręgosłup w szafie, więc wchodzi wszędzie, ale zrobiła się taka Przytulanka, słucha się ( choć nie zawsze) rodziców, dużo się śmieje, a nawet – WRESZCIE!!!- zaczyna jeść łyżeczką. Generalnie po skończeniu przez nią roczku i nauczeniu się chodzić jakoś tak nam się ta Hania zmieniła, że jak się zastanowię to nie mam na co się z nią skarżyć. Wiadomo, raz jest lepszy a raz gorszy dzień, ale coraz więcej z nią można zrobić, dogadać , pobawić. Chyba u nas sprawdziło się, że najtrudniejszy pierwszy rokJ Znaczy się tfu, tfu, przez lewe ramię – co by nie zapeszyć, bo przecież przed nami bunt dwulatka.

No i na pożegnaniu ku pokrzepieniu przed świątecznym obżarstwem. Z przyjemnością ogłaszam, iż w ciągu 16 miesięcy pozbyłam się 32 kilogramów i jakimś cudem ważę mniej niż przed ciążą. A więc smacznego dziewczynyJJJ
 
Do góry