No cóż, dla mnie karmienie naturalne było najmniej naturalną czynnością i drogą przez mękę. Ale sporo tu zawiniły okoliczności zewnętrzne...już w szpitalu małą mi dokarmiali butelką, a jak to zwalczyłam to po tygodniu od porodu musiałam na 2 tygodnie małą odstawić od cyca( antybiotyk). Po dwóch tygodniach Hania patrzyła na moje piersi jak na duże grzechotki- no ładne to to , ale żeby z tego jeść??


Ponowne przyzwyczajanie do cyca to katorga, mała krzykaczka za nic na świecie nie chciała chwicić a już na pewno jeść. Przecież z butli leciało łatwiej!!!! I tu się sprawdziły słowa Daggy, przystawiać, przystawiać i jeszcze raz przystawiać do piersi. Na początku mała mi poleciała z wagi, a wisiała na cycu 24/ dobę. Naprawdę to był cieżki czas zanim mała zatrybiła do czego to służy , ile z tego można zjeść i zanim moje piersi otworzyły wystarczającą linię produkcyjną
Ale w koncu się udało.,Inna para kaloszy, że tydzień po pełnym karmieniu piersią z sukcesami wyskoczyła jej nietolerancja laktozy i tak zakończyło się nasze naturalne karmienie. Ale tyle ile mam doświadczeń z laktacją to właśnie niekończońce się karmienie jako remedium na mało pokarmu, niechęć dziecka do cyca. Im więcej będziecie dokarmiać tym bardziej mały buntownik będzie strajkował, a cyce będą strajkowały z produkcją. Czy warto się tak męczyć??? Hm....ja nie jestem z tych które uważają, że pokarm matki lekiem na wszystko. O antyalergicznych działaniach mleka matki powiem tyle: mam alergika. O doskonałym składzie wzg. potrzeb dziecka: Hania zaokrągliła się na sztucznym, wcześniej wyglądała jak patyczak. O umacniającym więź kontakcie przy cycu : hm, przy butli też tulę, Hania na specjalnie depresyjną i niekochaną nie wygląda. Ale...moje dziecko nie chorowało przez ten rok ( pomijam ostatni wypadek bo my leżeliśmy grupowo z ciężką gorączką, a ona na szczęście tylko zapalenie gardła). Hania nie wie co to antybiotyk. Na ile jest to zasługą siary i przeciwciał w mleku a na ile hartowania Hani trudno mi powiedzieć.Fakt, że jak sama była chora to jeszcze więcej przystawiałam Hanię, żeby się udodporniła. Czy działało? Może... Nawet jeśli opinie na ten temat są sprzeczne ja mam czyste sumienie że tyle ile było to u nas możliwe dałam z siebie i może to zaowocuje.
Nie jestem wrogiem karmienia sztucznego, to naprawdę duże udogodnienie. Ale nie jestem zwolenniczką jeśli matki z założenia pasują nie podejmując prób. Nikt z nas nie wie teraz na ile karmienie piersią przez jakiś tam okres jest dziecku rzeczywiście niezbędne, to wyjdzie z biegiem lat. Więc dziewczyny....przemęczcie się jeśli możecie, bo przecież i tak za parę miesięcy będziecie rozszezrzały dietę swojemu dziecku i cyc może iść wtedy w niepamięć, a co maleństwo wyssie to jego...ponoć
Daggy, a najśmieszniejsze jest to że ja mam Twój numer telefonu i gg, ale wyszłam z założenia, że skoro nie odzywasz sie to coś Ci wypadło jak to przy dziecku
W takim wypadku ustawiamy się na przyszły tydzień...o ile pogoda dopisze
Rubi, najlepsze życzenia dla młodego dżentelmena!!!!!
Lovander, a jakie protesty są jak dziecko ma około pół roku

Ja mam dzieciaka z dużymi inklinacjami asertywnymi i cóż...z natury jestem choleryk a tu się trzeba było w stoicyzm zapatrzeć. Teraz już tak personalnie tego nie przyjmuje, ale na początku to były dramaty np. jak mi urządziła 3tygodniowy strajk głodowy
Daggy, i to by był najlepszy scenariusz, żeby alternatywą dla cyca był kubek. Ominęłabyś bolesny okres rozstania z butlą. U nas miłość do butli jest tak wielka że o kubku niekapku to se mogę pomarzyć, a chyba z 8 w szafce stoi różnistych. Więc powodzenia życzę i jak nauczysz pić z kubka to ja na instruktaż przyśle małego człowieczka
Marcik, zdrówka dla psiny życzę a Tobie snu, choć trochę
O objawach porodowych to zbyt wiele nie napiszę. Nie miałam takowych. Skurczybyczki i stawianie się macicy to miałam całą ciąże ale zupełnie niegroźne. A do samej cesarki nie wiem co to poważny skurcz, czop śluzowy, biegunka...że o wodach płodowych nie wspomne. Dlatego też ja zawsze mówię, że ja nie rodziłam tylko miałam cesarskie cięcie;-)
Miałyśmy iśc dzisiaj na koncert promenadowy...ale pogoda nie zachęca. Pewnie znowu będzie w sali filharmonii a tam z Hanią nie pójdę bo ona tak żywiołowo reaguje na muzykę, że ostatnio pod jej smiechem Dawidow się pomylił:-):-):-)
Rubi, krynico mądrości... a w którym dokładnie miejscu w Lidlu są te paszteciki spzinakowe?To nie jest żadna promocyjna akcja? bo ja 3 razy Lidla z chłodniami obeszła wzdłuż i wszerz i skończyło się na samodzielnej produkcji- która nawiasem mówiąc coś mi się przypaliła.



Ponowne przyzwyczajanie do cyca to katorga, mała krzykaczka za nic na świecie nie chciała chwicić a już na pewno jeść. Przecież z butli leciało łatwiej!!!! I tu się sprawdziły słowa Daggy, przystawiać, przystawiać i jeszcze raz przystawiać do piersi. Na początku mała mi poleciała z wagi, a wisiała na cycu 24/ dobę. Naprawdę to był cieżki czas zanim mała zatrybiła do czego to służy , ile z tego można zjeść i zanim moje piersi otworzyły wystarczającą linię produkcyjną

Nie jestem wrogiem karmienia sztucznego, to naprawdę duże udogodnienie. Ale nie jestem zwolenniczką jeśli matki z założenia pasują nie podejmując prób. Nikt z nas nie wie teraz na ile karmienie piersią przez jakiś tam okres jest dziecku rzeczywiście niezbędne, to wyjdzie z biegiem lat. Więc dziewczyny....przemęczcie się jeśli możecie, bo przecież i tak za parę miesięcy będziecie rozszezrzały dietę swojemu dziecku i cyc może iść wtedy w niepamięć, a co maleństwo wyssie to jego...ponoć

Daggy, a najśmieszniejsze jest to że ja mam Twój numer telefonu i gg, ale wyszłam z założenia, że skoro nie odzywasz sie to coś Ci wypadło jak to przy dziecku


Rubi, najlepsze życzenia dla młodego dżentelmena!!!!!
Lovander, a jakie protesty są jak dziecko ma około pół roku



Daggy, i to by był najlepszy scenariusz, żeby alternatywą dla cyca był kubek. Ominęłabyś bolesny okres rozstania z butlą. U nas miłość do butli jest tak wielka że o kubku niekapku to se mogę pomarzyć, a chyba z 8 w szafce stoi różnistych. Więc powodzenia życzę i jak nauczysz pić z kubka to ja na instruktaż przyśle małego człowieczka

Marcik, zdrówka dla psiny życzę a Tobie snu, choć trochę
O objawach porodowych to zbyt wiele nie napiszę. Nie miałam takowych. Skurczybyczki i stawianie się macicy to miałam całą ciąże ale zupełnie niegroźne. A do samej cesarki nie wiem co to poważny skurcz, czop śluzowy, biegunka...że o wodach płodowych nie wspomne. Dlatego też ja zawsze mówię, że ja nie rodziłam tylko miałam cesarskie cięcie;-)
Miałyśmy iśc dzisiaj na koncert promenadowy...ale pogoda nie zachęca. Pewnie znowu będzie w sali filharmonii a tam z Hanią nie pójdę bo ona tak żywiołowo reaguje na muzykę, że ostatnio pod jej smiechem Dawidow się pomylił:-):-):-)
Rubi, krynico mądrości... a w którym dokładnie miejscu w Lidlu są te paszteciki spzinakowe?To nie jest żadna promocyjna akcja? bo ja 3 razy Lidla z chłodniami obeszła wzdłuż i wszerz i skończyło się na samodzielnej produkcji- która nawiasem mówiąc coś mi się przypaliła.
Ostatnia edycja: