Hehe, ostatnio dużo o tym czytałam , żeby się nie dac zaskoczyć. Nie wiem jaki macie stosunek do ciała i nagości, ale jeśli jej się nie wstydzicie( co nie znaczy , że nią epatujecie) to weź młodego do kąpieli i bawcie się w " co to za część ciała". I w pewnym momencie wyjdzie , że chłopcy mają siusiaki, a dziewczynki pipcie, cipcie, dziurki czy jak tam w danym domu się nazywa. To powinno zaspokoić jego ciekawość, a przy okazji możesz strzelić pogadankę o tym , że siusiak jest tylko jego i nie powinien go pokazywać komuś innemu niż mamie czy tacie- bo to prywatna bardzo sprawa. Absolutnie nie ma u takiego dziecka żadnego aspektu seksualnego , to fascynacja na miarę odkrycia nóżek u niemowlęcia- ot część ciała, fajna, ale zupełnie normalna po czasie.
Wersja dla bardziej wstydliwych: kupienie książeczki dla małych dzieci z anatomią człowieka i pokazanie , że mama ma cipcię a tato siusiaka. W mądrej książce, którą czytałam pisali, że nie trzeba tłumaczyć do czego co służy - bo dziecko jest za małe na to , ale skoro wie , że siusiak jest do sikania, to w analogiczny sposób powiedziałabym o cipci.
Ale to teoria wzbogacona o własne przyślenia na skutek fachowej literatury. A teraz niech przemówi empiryzm: Ruby, Daggy, Amelkowa- jak się u Was mówi na pochwę, mówi się czy się nie mówi???
A tak przy okazji przypomniało mi się jak 2 letnia Alusia- córka koleżanki tak zafascynowana różnicami damsko-męskimi na cały głos przy kasie w tesco wybuchła śmiechem do starszej pani " ha, ha, ha , a tata ma siusiuka". Sytuacja rozbawiła wszystkich w kolejce, ale na szczęście obyło sie bez głupich komentarzy- może publika wiedziała, że to taki wiek u dziecka.