Hello.:-)
Dopiero co Wam powiedziałam, że tego wirus w naszej rodzinie tylko mnie nie zaatakował...i co? Jeszcze tego dnia wieczorem poległam.
:-( Wczoraj cały dzień leżałam w łóżku, bo nie byłam w stanie nic robić.
:-( Całe szczęście m miał ostatni dzień chorobowego, to on zajął się Grzesiem i nawet skromniutki obiad zrobił.
Choć ja to i tak nic przez cały dzień nie jadłam (nie byłam w stanie), dopiero wieczorem pół bułeczki.
A dziś czułam się trochę lepiej, zresztą nie mogłam się nad sobą rozczulać, skoro cały dom na mojej głowie.
Asiulinka miałysmy sie spotkac i co? a co do Grzesia to nasz kubuś miał takie etapy buntu które po skończeniu roczka pojawiały sie to znów znikały. No a za miesiąc to już dwa latka kończy ale ciężko nam idzie z edukacją nocniczkowo-ubikacjową
Ano miałyśmy się spotakać.
:-) Może uda nam się w końcu w przyszłym tygodniu -jak pogoda dopisze.
:-)
Mam nadzieję, że i Grzesiowi przejdzie ten bunt.
Ale teraz to ja mam inny problem -Grześko nic niemal nie je.
Już nie wiem co mam robić
:-( Dziś w ciągu całego dnia zjadł rano butlę mleka (standard), potem nie zjadł drugiego śniadania, zupką też wzgardził zobaczywszy, że to jarzynowa
(więc znów zrobiłam mu mleko-zjadł ok.150ml), ziemniaczków (suchych, bez niczego) też zjadł tyle co kot napłakał i to w dwóch ratach
, deserku nawet nie spróbował, na kolację kaszki zjadł dwie łyżeczki, więc żeby miał coś w żołądeczku zrobiłam mu mleczko (znów zjadł ok.150).
Wyeliminowałam mu wszystkie przekąski (typu chrupki, paluszki itp.), chętnie zjada serki typu danonki, ale ile można?!
A ja myślałam, że Maciek sprawiał kłopoty z jedzeniem i był (jest) niejadkiem.
Ale on to przynajmniej jadł np. suchy chlebek i jajeczniczkę. A na Grześka działa to jak najlepszy odstraszacz.
Już ręce mi opadają i martwię się, bo marnieje mi dziecko w oczach.:-( Chodzi głodny, ale nic mu nie pasuje.
Anik te placuszki brzmią smakowicie.