reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Pierwsze podejście do in vitro. Kto zaczyna?

popieram! I tak jest dużo stresu, po co sobie dokładać...niestety ale chyba rzadko kiedy ivf udaje się za pierwszym..
niestety w związku ze staraniami mam nawrót depresji i codziennie walczę by wstać rano z łóżka i umyć zęby itd. Nie zawsze się udaje niestety. Dla mojego zdrowia psychicznego muszę jak najszybciej zakończyć starania - niezależnie od wyniku - i przy odpowiednim wsparciu starać się wrócić do normalnego życia.
 
reklama
niestety w związku ze staraniami mam nawrót depresji i codziennie walczę by wstać rano z łóżka i umyć zęby itd. Nie zawsze się udaje niestety. Dla mojego zdrowia psychicznego muszę jak najszybciej zakończyć starania - niezależnie od wyniku - i przy odpowiednim wsparciu starać się wrócić do normalnego życia.
Ja najgorzej czułam się podczas stymulacji przed punkcją, przyjmujemy dużą dawkę hormonów na które nasz organizm różnie reaguje, ja podczas pierwszej stymulacji byłam strasznie płaczliwa, jak tylko coś było nie po mojej myśli to miałam łzy w oczach. I niestety masz rację że pierwsze podejście to jest takie wyczucie i sprawdzenie jak nasz organizm zareaguje na leki
 
Ja najgorzej czułam się podczas stymulacji przed punkcją, przyjmujemy dużą dawkę hormonów na które nasz organizm różnie reaguje, ja podczas pierwszej stymulacji byłam strasznie płaczliwa, jak tylko coś było nie po mojej myśli to miałam łzy w oczach. I niestety masz rację że pierwsze podejście to jest takie wyczucie i sprawdzenie jak nasz organizm zareaguje na leki
Na pewno każda z nas inaczej reaguje i na leki, i na cały proces sam w sobie. To bardzo frustrujące, że ten pierwszy raz jest taki "testowy", skoro tak wiele kosztuje - i finansowo, i mentalnie.
ALE - nic nie jest powiedziane z góry. Ja akurat stymulacji nie odczułam praktycznie wcale, jedyne leki, które na mnie wpływały, to progesteron...
 
niestety w związku ze staraniami mam nawrót depresji i codziennie walczę by wstać rano z łóżka i umyć zęby itd. Nie zawsze się udaje niestety. Dla mojego zdrowia psychicznego muszę jak najszybciej zakończyć starania - niezależnie od wyniku - i przy odpowiednim wsparciu starać się wrócić do normalnego życia.
to jest bardzo ciężka sytuacja ale musisz myśleć o sobie...niestety ale na pewne rzeczy nie mamy wpływu. Pogadaj z lekarzem przed i powiedz mu co i jak i co jeszcze możesz zbadać żeby jak najbardziej zwiększyć szanse na powodzenie. Z takich blachych spraw bierz dużo magnezu. Ja łykam 5-6tabl magne b6 forte i 4 asparaginiany. Podobno bardzo duży wpływ ma magnez. I po transferze nospa 3x1 przez min 2 dni. No i kontroluj progesteron
 
Dziewczyny, robiliście Kiry przed pierwszą procedurą?

U nas pierwszą procedura może być ostatnią niezależnie od wyniku (choć pewnie jak nie będzie zarodków albo będzie na jeden transfer to złamiemy to postanowienie) i mam wrażenie, że nasz lekarz nie do końca to rozumie, tzn niekoniecznie chce nas dodatkowo badać skoro jeden problem jest zdiagnozowany, chce nam oszczędzić kosztów bez sensu, a ja chyba bym wolała zapłacić więcej, ale być ubezpieczona na kilku frontach. Ale chyba nie ma sensu wchodzić w immunologię na wlasną reke?

W ogóle poczytałam o naszym lekarzu na fb na grupie o ivf i opinie są skrajne. Co prawda ludzie głównie narzekają na rzeczy, które dla mnie są wręcz zaletą (wieczne opóźnienia, bo odpowie mega wyczerpująco na każde pytanie i nie mieści się w czasie przypisanym do wizyty) albo są obojętne (nie pamięta pacjentów i trzeba opowiadać awoją historię kilkukrotnie), ale chyba im bliżej do ostatecznej wizyty przed procedurą, tym gorzej u mnie z nerwami
Tak, ja robiłam KIR-y przed pierwszą procedurą. Nie żałuję. Wyszło, że nie mam
dwóch KIRów implantacyjnych.
Macie już dziecko? Czy to ma być Wasz pierwszy transfer i pierwszy bejbik?
Pisałaś o próbie powrotu do normalnego świata, bez smutnych myśli, lekarzy, medykamentów... Próbie ucieczki od depresji... rozumiem Cię.
Mój partner też założył jedną procedurę, tyle, że my nie mamy dzieci.
 
Tak, ja robiłam KIR-y przed pierwszą procedurą. Nie żałuję. Wyszło, że nie mam
dwóch KIRów implantacyjnych.
Macie już dziecko? Czy to ma być Wasz pierwszy transfer i pierwszy bejbik?
Pisałaś o próbie powrotu do normalnego świata, bez smutnych myśli, lekarzy, medykamentów... Próbie ucieczki od depresji... rozumiem Cię.
Mój partner też założył jedną procedurę, tyle, że my nie mamy dzieci.
Dziękuję. Zapytam lekarza o kiry i jak mnie nie przekona, że nie warto robić, to najwyżej zrobię na własną rękę :) widziałam na testdna jakiś pakiet, robiłam od nich pakiet na trombofilie i poszło sprawnie, to są szansę na wyrobienie się z wynikiem przed transferem

Nie mamy dzieci, walczymy o pierwsze
 
Dziękuję. Zapytam lekarza o kiry i jak mnie nie przekona, że nie warto robić, to najwyżej zrobię na własną rękę :) widziałam na testdna jakiś pakiet, robiłam od nich pakiet na trombofilie i poszło sprawnie, to są szansę na wyrobienie się z wynikiem przed transferem

Nie mamy dzieci, walczymy o pierwsze
Ginekolog nie polecał mi tych badań, ale jak trafiłam podczas pierwszej procedury do immunologa, pomimo tego, że miałam już wiele badań z immunologii wykonanych, lekarka zaleciła KIRy. Dzięki temu przed transferem mam zlecony Accofil. Nie wiem, czy to pomoże, ale jeśli dojdzie do transferu będę trochę spokojniejsza.
 
Jutro mam ostatnia wizytę najprawdopodobniej już przed punkcja ( czwartek bądź piątek )
Czy o coś szczególnego spytać bądź zwrócić uwagę?
Do kliniki mam ponad 200 km , niby było napisane żeby zbyt daleko się nie oddalać od kliniki... Zostać na noc w pobliżu czy wrócić?
Co sądzicie?
 
Jutro mam ostatnia wizytę najprawdopodobniej już przed punkcja ( czwartek bądź piątek )
Czy o coś szczególnego spytać bądź zwrócić uwagę?
Do kliniki mam ponad 200 km , niby było napisane żeby zbyt daleko się nie oddalać od kliniki... Zostać na noc w pobliżu czy wrócić?
Co sądzicie?
jak będą od razu zapladniac to najlepiej zaznaczyć że chce się do 5doby hodować..
 
reklama
Do góry