Dobry wynik progesteronu. To tylko 5 dpt? Kiedy robisz następne badanie? W poniedziałek?
reklama
Mimi94
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 14 Październik 2019
- Postów
- 6 191
tak 5dpt. Nawet nie pełny 5 bo transfer był 12.38 a badanie przed 9.wiem,ze to tylko kilka godzin ale za pewne coś się dzieje. W poniedziałek jadę na powtórkęDobry wynik progesteronu. To tylko 5 dpt? Kiedy robisz następne badanie? W poniedziałek?
Devin
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 24 Maj 2023
- Postów
- 1 577
Rośnie po prostu zrobilas za wczesnie.
Ladny progesteron
Sunflowerxxx
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 12 Marzec 2023
- Postów
- 433
Dopero poczatek, dobra informacja. Czekamy na przyrost
Bolilol
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 5 Listopad 2022
- Postów
- 11 697
Dziewczyny, robiliście Kiry przed pierwszą procedurą?
U nas pierwszą procedura może być ostatnią niezależnie od wyniku (choć pewnie jak nie będzie zarodków albo będzie na jeden transfer to złamiemy to postanowienie) i mam wrażenie, że nasz lekarz nie do końca to rozumie, tzn niekoniecznie chce nas dodatkowo badać skoro jeden problem jest zdiagnozowany, chce nam oszczędzić kosztów bez sensu, a ja chyba bym wolała zapłacić więcej, ale być ubezpieczona na kilku frontach. Ale chyba nie ma sensu wchodzić w immunologię na wlasną reke?
W ogóle poczytałam o naszym lekarzu na fb na grupie o ivf i opinie są skrajne. Co prawda ludzie głównie narzekają na rzeczy, które dla mnie są wręcz zaletą (wieczne opóźnienia, bo odpowie mega wyczerpująco na każde pytanie i nie mieści się w czasie przypisanym do wizyty) albo są obojętne (nie pamięta pacjentów i trzeba opowiadać awoją historię kilkukrotnie), ale chyba im bliżej do ostatecznej wizyty przed procedurą, tym gorzej u mnie z nerwami
U nas pierwszą procedura może być ostatnią niezależnie od wyniku (choć pewnie jak nie będzie zarodków albo będzie na jeden transfer to złamiemy to postanowienie) i mam wrażenie, że nasz lekarz nie do końca to rozumie, tzn niekoniecznie chce nas dodatkowo badać skoro jeden problem jest zdiagnozowany, chce nam oszczędzić kosztów bez sensu, a ja chyba bym wolała zapłacić więcej, ale być ubezpieczona na kilku frontach. Ale chyba nie ma sensu wchodzić w immunologię na wlasną reke?
W ogóle poczytałam o naszym lekarzu na fb na grupie o ivf i opinie są skrajne. Co prawda ludzie głównie narzekają na rzeczy, które dla mnie są wręcz zaletą (wieczne opóźnienia, bo odpowie mega wyczerpująco na każde pytanie i nie mieści się w czasie przypisanym do wizyty) albo są obojętne (nie pamięta pacjentów i trzeba opowiadać awoją historię kilkukrotnie), ale chyba im bliżej do ostatecznej wizyty przed procedurą, tym gorzej u mnie z nerwami
Mimi94
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 14 Październik 2019
- Postów
- 6 191
U nas przyczyną jest nieznana. Moje badania ok, podstawowe immunologiczne, kariotyp, hormony wszystko w normie. U męża słabe nasienie ale nie ma tragedii a mimo to ciąży naturalnej nie było. Lekarz stwierdził że skoro nie ma w rodzinie chorób genetycznych to próbujemy in vitro. Jak się nie uda to będziemy badać dalej. Sama się pytałam o kiry i komórki NK to mówiła, żeby się z tym wstrzymać do transferu bo to jest cały pakiet drogich badańDziewczyny, robiliście Kiry przed pierwszą procedurą?
U nas pierwszą procedura może być ostatnią niezależnie od wyniku (choć pewnie jak nie będzie zarodków albo będzie na jeden transfer to złamiemy to postanowienie) i mam wrażenie, że nasz lekarz nie do końca to rozumie, tzn niekoniecznie chce nas dodatkowo badać skoro jeden problem jest zdiagnozowany, chce nam oszczędzić kosztów bez sensu, a ja chyba bym wolała zapłacić więcej, ale być ubezpieczona na kilku frontach. Ale chyba nie ma sensu wchodzić w immunologię na wlasną reke?
W ogóle poczytałam o naszym lekarzu na fb na grupie o ivf i opinie są skrajne. Co prawda ludzie głównie narzekają na rzeczy, które dla mnie są wręcz zaletą (wieczne opóźnienia, bo odpowie mega wyczerpująco na każde pytanie i nie mieści się w czasie przypisanym do wizyty) albo są obojętne (nie pamięta pacjentów i trzeba opowiadać awoją historię kilkukrotnie), ale chyba im bliżej do ostatecznej wizyty przed procedurą, tym gorzej u mnie z nerwami
Bolilol
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 5 Listopad 2022
- Postów
- 11 697
No właśnie u nas jest nasienie bardzo bardzo złe i tu wszyscy upatrują przyczyny.U nas przyczyną jest nieznana. Moje badania ok, podstawowe immunologiczne, kariotyp, hormony wszystko w normie. U męża słabe nasienie ale nie ma tragedii a mimo to ciąży naturalnej nie było. Lekarz stwierdził że skoro nie ma w rodzinie chorób genetycznych to próbujemy in vitro. Jak się nie uda to będziemy badać dalej. Sama się pytałam o kiry i komórki NK to mówiła, żeby się z tym wstrzymać do transferu bo to jest cały pakiet drogich badań
Ale ja mam cienkie endometrium osiagające 6-6,5mm po owulacji oraz plamienia w fazie lutealnej, ale na obie te okoliczności słyszę, że na cyklu sztucznym to nie powinno występować
A ja się boję, że są te złe wyniki nasienia, a one nie są jedynym winnym i że we mnie też coś siedzi, że nie bez powodu to endometrium od roku dupy nie urywa
I jak tak czytam to ta pierwsza procedura, pierwsze transfery to tak na rozruch - takie zobaczymy jak to bedzie, a ja jestem w tak złym stanie psychicznym, że my sobie daliśmy jedną jedyną stymulację i tyle transferow, ile zarodków.
MagicM
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 19 Listopad 2022
- Postów
- 234
Kurczę, wydaje mi się, że takie stawianie granic jest jeszcze bardziej stresujące ! Cała procedura to ogromne emocje, bardzo skrajne, a tu do tego jeszcze takie ograniczenia… jeśli chodzi o finanse to rozumiem, ale jeśli tak sobie po prostu wymyśliliście to może nie warto w ten sposób myśleć ? Wiem, że łatwo się mówi, też moje myśli galopują czasem bardzo daleko, ale staram się skupiać na najbliższych etapach… macie przed sobą dopiero pierwsze podejścieNo właśnie u nas jest nasienie bardzo bardzo złe i tu wszyscy upatrują przyczyny.
Ale ja mam cienkie endometrium osiagające 6-6,5mm po owulacji oraz plamienia w fazie lutealnej, ale na obie te okoliczności słyszę, że na cyklu sztucznym to nie powinno występować
A ja się boję, że są te złe wyniki nasienia, a one nie są jedynym winnym i że we mnie też coś siedzi, że nie bez powodu to endometrium od roku dupy nie urywa
I jak tak czytam to ta pierwsza procedura, pierwsze transfery to tak na rozruch - takie zobaczymy jak to bedzie, a ja jestem w tak złym stanie psychicznym, że my sobie daliśmy jedną jedyną stymulację i tyle transferow, ile zarodków.
reklama
Mimi94
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 14 Październik 2019
- Postów
- 6 191
popieram! I tak jest dużo stresu, po co sobie dokładać...niestety ale chyba rzadko kiedy ivf udaje się za pierwszym..Kurczę, wydaje mi się, że takie stawianie granic jest jeszcze bardziej stresujące ! Cała procedura to ogromne emocje, bardzo skrajne, a tu do tego jeszcze takie ograniczenia… jeśli chodzi o finanse to rozumiem, ale jeśli tak sobie po prostu wymyśliliście to może nie warto w ten sposób myśleć ? Wiem, że łatwo się mówi, też moje myśli galopują czasem bardzo daleko, ale staram się skupiać na najbliższych etapach… macie przed sobą dopiero pierwsze podejście
Podziel się: