reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Pierwsze kłopoty z naszymi maluszkami

Ja myślę, że każdy podchodzi do tego inaczej i inaczej reaguje jak widzi krew, nie wszyscy są twardzi i na pewno jeśli dziecko zobaczy rozhisteryzowaną mamusię to nie zrobi mu sie od tego lżej, ale to prawda, że mamy prawo być ze swoim dzieckiem w gabinecie, a nawet powinnyśmy z nim tam być... tłumaczenia pielkegniarek czy lekarzy typu: "dziecko będzie spokojniejsze jak mamy przy nim nie będzie" do mnie tez nie przemawiają, z kim będzie czuło sie bezpieczniej nasze dziecko jesli nie z nami? A gdyby cos złego się stało (odpukać) pod nasza nieobecność? to nawet nie miałybyśmy się jak bronić.
 
reklama
Rudykot2co do tego zabiegu, jeszcze jest jedna bardzo ważna rzecz (przynajmniej nam tak mowili lekarze, a Szymonek mial te przetykanie kanalika 2 razy robione) MASOWAĆ przez okolo tygdzien. Masowanie noska, przy krawędzi oczka,uciskanie. Bardzo częste (przy każdym przewijaniu najlepiej) To ważne, bo kanalik nawet przetkany zarasta spowrotem. My za pierwszym razem,troche zaniechaliśmy tego, tylko zakrapialiśmy oczko (Szymonek sie bronil, nie lubi jak mu sie majdruje przy nosku)no i niestety trzeba bylo powtarzać zabieg. Za drugim razem, było zrobione porządnie, przez kilka dni nawet podczas uciskania wyciekała a'la ropka. Ale teraz po 3 miesiącach jest superancko.
No i faktycznie ważne jest aby ten zabieg robić jak najszybciej.Powikłania są niestety. Moja lekarka mówi "nie mam pojęcia,czemu każą z tym czekać"
 
ale czemu jak dziecko ma rok?????????

my do okulisty chodzimy(ze wzgledu na ten kanalik) od kiedy Marysia skończyła 3 miesiące i każe czekać, i masować, bo moze sie uda i kanalik sam sie udrożni to ja już sama nie wiem- tak prawde mówiąc sama boję sie tego zabiegu :no:
 
Już jest oczko suche, kropelki podaje i masuję bo lekarz też kazał. Tak późno poszliśmy bo pediatra nas wstrzymywała i dopiero jak się naczytałam w internecie to zadecydowałam aby zacząć działać.
Co do mojego pobytu z dzieckiem w trakcie zabiegu, ja dziewczyny mam fobie na widok lekarskich fartuchów dostaje mdłości i łzy same mi się cisną. Ja po prostu inaczej nie mogę. Mój gin się śmiał, ze po moim porodzie weźmie urlop bo przez te 9 miesięcy mu troszkę poryczałam w gabinecie, a w szpitalu jak lądowałam te 3 razy przed porodem bo się bałam, że coś nie tak z małym to pielęgniarki już wiedziały, że przyjechała płaczka. Wszystko zależy od lekarza, jeśli człowiek ma cierpliwość to jakoś się dogadamy, a jeśli na wstępie mnie opierdala to ryczę jeszcze bardziej.
To jest u mnie jak automat i dlatego mąż wszędzie chodzi ze mną na wizyty i teraz z młodym bo ja nie daję rady.
Pewnie powinnam iść do psychoterapeuty ale mam to w nosie.
 
Kurcze, ale macie biedę z tymi oczkami, aż żal ściska.:-(

Ja stałam pod drzwiami pierwszy raz w szpitalu jak zmieniali Kubusiowi wenflon, ryczał, krzyczał okropnie, myslałam że zemdleję z przerażenia właśnie dlatego że nie wiedziałam co z nim robią. Jak mi go oddali miał całą rączkę pokłótą (widać było że nie mogła się wkłóć) i zasiniałą. W tym momencie powiedziłam sobie "o nie". A jak potem byłam przy zmianie wenflona to mniej płakał, bo go 1. uspokajałam, po2. pielęgniarka miała stresa że patrzę jej na ręce i robiła delikatnie, bo bała sie opru ode mnie i jakoś od razu znalazła żyłkę (a była to ta sama pielęgniara). Poza tym są różni ludzie i różne przypadki się słyszy- a to podała zły lek przez pomyłkę, a to zamieniała specjalnie szczepionki dawała bezpłatne a kasowała jakby dawała płatne, a z tymi wcześniakami te wariatki co robiły sobie zdjęcia? A co mało takich? I to racja Elisabeth że nawet nie miałabyś dowodu i jak się bronić.
 
asiuk zgadzam sie z Tobą,staram sie zawsze być przy Hani,ale czasem sie pewnych rzeczy nie przeskoczy.Mają swoje przepisy i tyle...

A my jesteśmy po kolejnej wizycie u hematologa i żelazo bierzemy od nowa.Krwinki czerwone znowu spadły.Dobrze,ze Haniutkowi smakuje ten syrop.
 
Amelię od piątku ZNOWU :szok:zaczęła męczyć biegunka :-:)-:)-(...równo miesiąc temu byłyśmy w szpitalu bo mi sie odwodniła a teraz od nowa jazda...tylko że te kupki są inne niz wtedy gdy ją czyściło...zdarzaja się rzadkie kupki ale najczęściej są to kupki "normalne" (nie bardzo twarde) tylko że w ciągu dnia robi takich kupek ze 4...no i ma apetyt...nie wiem może to na ząbki...a może ten cholerny wirus wrócił...sama nie wiem....podaję jej lekarstwa jakie podawałam przy biegunce i stosuję dietkę...jeszcze na dodatek nasza pediatra pojechała na urlop...KIEDY SIĘ SKOŃCZĄ TE CHORÓBSKA ???????
 
A Olek co rano ma zatkany nos. W ciągu dnia mu to przechodzi. Lekarka powiedziała, że to przez ząbki. Cholera, nawet pić mu się nie chce bo nie potrafi oddychać... be be be

Wogóle się załamałam trochę.. Bo była inna lekarka (moja wyjechała) i ta jak osłuchiwała Olka to powiedziała, że jest lekki szmer na serduszku, ale to normalne u tak małych dzieci i to przejdzie. Ja oczywiście omało nie usiadłam.... czemu mi tamta lekarka tego nie powiedziała.

Boshe choroby u dzieci to POWINNO NIE BYĆ i już!!!!!!!!!!!
 
Milshake...mocno sciskam kciukaski żeby te szmery na serduszku przeszły...:tak:

A ja zadzwoniłam do innej pediatry i powiedziała mi że Amelia być może uczuliła się na NAN i stąd te wolne kupki, ale równie dobrze może to być powrót wirusa żołądkowego :szok:...mam dzis popołudniu przyjechać do niej z małą...kuuurde kiedy sie to skończy...te kupy zwłaszcza :wściekła/y::-:)wściekła/y::no:
 
reklama
Mam pytanko co może być nie tak jak dziecku wychodzą korki z uszków. Wygląda to tak: już drugi raz ( jakieś 2 mpce temu i teraz) Kubie wyleciał z uszka korek z woskowiny ( nie była ona taka bardziej wolna tylko twardy korek). Uszka go nie bolą bo jak mu myję czy wycieram to nie płacze ani się nie krzywi, ale te korki to szok duże są:szok:. Chciałam iść do lekarza, ale jeden pediatra odszedł, a drugi jest na urlopie:wściekła/y:. Nie wiem kiedy wróci, a na dzieciach przyjmuje lekarz od dorosłych i jakoś nie wzbudza mojego zaufania. Jak myślicie co to może oznaczać??? Co mam zrobić?
 
Do góry