reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Pierwsze 4 kólka - na co sie zdecydować?

Aph no super:) u mnie jest tak ze jak narazie tylko moi rodzice deklaruja kupno czegokolwiek :-( w sumie juz zaliczke na wozek kupili i komode, gumolit do pokoju tez, a tescie hmmmm od nich a raczej od siostry meza mamy ciuszki i lozeczko ale to wlasnie od szwagierki a nie od nich.... nie chodzi mi o to zeby wielce cos kupowali bo rozumiem ze moga nie miec pieniedzy ale nawet nie zapytali czy czegos jeszcze nie potrzebujemy, chyba jest im na reke to ze mieszkamy u moich rodzicow... a moze przesadzam??


Karlam u mnie jest identycznie, i kiedy byłam w ciąży Sandrunią teście moi o nic nie pytali ani teraz:-( Więcej pomogła mi moja mama która nie pracuje i na dodatek jest sama (rodzice są po rozwodzie, a ojcem nie mam za bardzo kontaktu) i babcia która dużo rzeczy mi kupiła, Ja również uważam że to nie jest ich obowiązek ale dobra chęć ale szwagierce która rodziła 6 miesięcy pomnie kupili wszystko co chciała:wściekła/y: To jest przykre ale cóż ...
 
reklama
Xmamuska nie denerwuj sie. No ale to naprawde jest nie tak jak powinno. :no: Chodzi mi o to, ze takie roznice robia miedzy Wami a siostra meza.
Ja to moich Tesciow powinna na rekach nosic. Bo wiem, ze zawsze moge liczyc na nich, a co lepsze jak sie o cos z Piotrkiem u nich spieramy to Oni trzymia moja strone. :tak: A Piotrek sie o to wscieka juz sie nawet ich kiedys zapytal, ktore z nas jest ich dzieckiem. :-) Tak samo nigdy nie robili roznicy miedzy nami. Chocby urodziny, zawsze daja nam kase zamiast prezentu i zawsze p tyle samo. :-D Pare razy sie zdarzylo, ze szloam gdzies sama albo z Tesciem albo z Tesciowa i jak kogos znajomego spotykali to przedstawiali mnie jako swoja 2 corke. :tak: Fajnie tak. :tak:

No a teraz, zeby nie bylo, ze nie na temat, to chyba wrescie zdecydowalam sie na wozek. http://www.kajahurt.pl/product_info.php?products_id=1488
 
Aph wozek fajny i wlasnie od jakiegos czasu jest taka fajna promocja, jedz szybko do kaji i go zarezerwoj bo ja jak tam bylam to go nie widzialam. buzka :-)
 
Ja na teściów tez nie moge liczyc.... :wściekła/y: :wściekła/y: :wściekła/y: jak musiałam jechac do lekarza a Paweł był w pracy i nie mógł sie zwolnić to zostali z Emilka,ale powiedziałam, ze juz o nic wiecej ich nie poprosze.bo jak słysze to
" no dobrze" wypowiedziane z wielka łaska to mi sie zbiera na wymioty......:baffled: Pawła siostry nie widzielismy od maja ( a moze i anwet od kwietnia), ale ona to jeden wielki przekret jest ma 26 lat a rozum dwunastolatki no ale coz zdaza sie.Och ile razy sie z nami umawiała i nie przychodziła......:wściekła/y: :wściekła/y: :wściekła/y: zero telefonu i jakiejkolwiek informacji.Teraz Paweł tez probuje sie z nia od miesiaca skontaktowac to nawet telefonu od niego nie dobiera:wściekła/y: :wściekła/y: :wściekła/y: Moi rodzice mieszkaja 300 km od nas a Emilka widzi ich cześciej niż rodziców Pawła, bo jak ich do siebie zapraszamy to tesciowej sie nie chce isc....lepiej zebysmy my przyszli:wściekła/y: :wściekła/y: :wściekła/y: Ostatnio to sie nawet Paweł wkurzył i mamie nagadal:tak: , ze jej latwiej ruszyc sie do nas niz mi wejsc na 4 pietro.
Ja rozumiem ,z e oni maja jeszcze 10 - letniego syna, ktory jest rozpuszczony jak dziadoski bicz i moga byc zmeczeni ale niech potem nie opowiadja jacy to oni sa pokrzywdzeni jako dziadkowie:wściekła/y: :wściekła/y: :wściekła/y:
Ale sie wyżaliłam...........:-D :-D :-D :-D ulzyło mi troszke:-D :-D :-D
 
Napisalam do Kaji zapytanie o ten wozek. Czy ta promocja jest czasowo ograniczona i czy maja je w sklepie, ale narazie cisza. Wiem, ze byly kiedys foteliki z Chico tez o polowe przecenione i byly tylko przez neta. :-(

Tynka ta Twoja szwagirka to naprawde jest niepowazna. :no: :wściekła/y: A Tesciowie.. co coz, jak to mowia rodziny sie nie wybiera, a najlepiej to sie z nia na zdjeciach wychodzi. :no:
 
Tynka ja mam podobna sytuację . Z tym ,ze nie chodzi o tesciów. Moi rodzice i teściowei mieszkają od nas tez prawie 300km. a w W-wie mamy jeszcze z bliższej rodziny siostrę męża i szfagra....No i tez podobna porażka jeśli chodzi o odwiedzanie. My do nich dzwonimy, zapraszamy, pomagamy, a oni zanim przyjda to tyle terminów im nie pasuje, że szkoda gadać....a mieszkają blisko, od poniedziałku będa mieszkac przy naszym osiedlu....Dzwonia tylko i wyłącznie jak cos chcą....
Od początki ciąży jego siostra odwiedziła mnie 4 razy -jak chciała skorzystac z kompa...i miała jakieś problemy....(tzn. potrzebowała pomocy) no i raz jak chciałam pokazać jej nasz wózek....ale tez ledwo co się dogadałyśmy kiedy ona ma czas (aż mi głupio było). Dodam , ze ona pracuje parę kroków ode mnie......
Oni nas ani razu nie zaprosili do siebie....a ciągle oczekują pomocy...a jak nam coś trzeba to udają głupków. Mariusz powiedział, ze to już koniec takiej głupiej sytuacji...odmówił jej pomocy przy przeprowadzce- miała taką minę, ze szkoda gadać.....

Tak to jest jak się kogos do dobrego przyzwyczai. Rodziny się nie wybiera, a szkoda.:-(
 
reklama
aph na zdjeciu ale w srodku,bo jak z boku bedziesz to jeszcze moga wyciac....
co do rodziny to sie z wami zgodze... moi rodzice mieszkaja troche daleko i utrzymujemy glownie kontakt telefoniczny,bo inaczej sie nie da, a rodzice Joe mieszkaja doslownie 45 minut samochodem od nas,ale zadko nas odwiedzaja... w sumie jego matka to jest troche dziwna,ale pewnie i ja jej sie wydaje dziwna....
wczesniej mi tak nie brakowalo rodzicow,ale teraz gdy sie staramy o dziecko,to bym wolala,zeby mieszkali blizej... brakuje mi niedzielnych obiadkow u mamy ( nie tyle jej gotowania,bo kucharka z niej kiepska,co towarzystwa)... rowniez dalszej rodziny kuzynow i kuzynek, ktorych mam co niemiara... no ale nic na ta odleglosc nie poradze i staram sie znalezc odpowiednie grono znajomych,zeby ta pustke troche zapelnic...
a co do kupowania,to tak dobrze sie sklada,ze mama Joe ma bardzo zblizony gust do mojego i zwykle zanim mi cos kupi podpytuje Joe czy mi sie to bedzie podobalo ... jedynie dla dziecka boje sie,ze kupi mi rzeczy z Kubusiem Puchatkiem,bo jej corka go uwielbia,a ja patrzec na te rzeczy nie moge... jest kilka co mi sie podobaja,ale wiekszosc absolutnie nie.... ale zwazywszy na to ile juz mam i jak jej to wszystko pokaze to pewnie dokupi tylko czego mi brakuje lub da nam pieniadze...
u mnie w rodzinie byla taka tradycja,ze ojciec matki kupuje wozek dla pierwszego wnuka (-czki)( lub daje pieniadze)... niestety ja nie dostane,bo moi rodzice nie moga sobie na to pozwolic finansowo ale w zamian tata mi zrobi kolyske i pomoze w remoncie domu, wiem,ze bedzie go to gryzlo ale nic na to nie poradzi bo z jego rzadowej marnej renciny ledwo starcza mu na leki...
musze sie wam przyznac jeszcze,ze kupilam wozek w zeszlym tygodniu............ trafila mi sie niezla okazja i on mi sie ogromnie podobal,wiec go kupilam.... wiem,ze nie powinnam,ale nie moglam sie oprzec.... mialam na niego oko juz kilka miesiecy i odkladalam pieniadze z dodatkowych godzin z pracy... teraz oprocz dziecka,brakuje mi tylko lozeczka, komody i drugiego mniejszego wozka typu Pramette Peg Perego...
 
Do góry