Haha Justyś21 padam. Normalnie Szymek mnie zwalił z nóg, jaki uśmiech hahaha nie mogę, jak ładnie głowę trzyma, moja się leni!!Zajebiście czorne oczy ma-no tak już jako zięć jest zaakceptowany. Patryk nie ma nic do powiedzenia. Nina też.
CO do kablowania na siebie. Zazwyczaj ja kabluję na Patryka i to jego mamie, ostatnio też jego ojcu powiedziałam do słuchu na jego temat jak mnie tak wkur...ił, że myślałam, że spakuję Go w 3 sekundy. On w kwestiach dziecka usiłuje do mamy uciec pod skrzydełko, że Go mama poprze, a i tak w rezultacie wychodzi na moje. Było takich kilka przypadków aczkolwiek co ja powiem to święte, jeśli chodzi o metody wychowania. Na początku coś tam usiłowała teściowa forsować z tym dopajaniem i tak dalej ale szybko się to skończyło, gdy zabrałam ją do lekarza mego, który jej nawciskał, że BROŃ BOŻE DZIECKO POIĆ.
Moi rodzice za Patrykiem świata nie widzą i moja babcia, gdyby mogli nosili by Go na rękach, co mu trzeba to zaraz mu dają, kupią, mama jak mieszkaliśmy z nimi przed ślubem codziennie o 5 rano szykowała mu kanapeczki, w zimę zakupiła mu kalesony, dała kurtkę na narty, obiadziki pichciła, zawsze na 2 śniadanko do pracy banana i jabłko, żeby witaminki haha uzupełnić, buciki mu się też dostało, jakiś model jaki sobie wymarzył. Babcia moja zawsze, że on taki cudowny, tak dobrze wychowany, że taki piękny, pracowity, na wszystkim się zna a mnie to nikt z mojej rodziny nie chwali a od podstawówki nie jem śniadań, bo mama wmawiała mi, że mam ręce i sama mogę sobie zrobić...Oczywiście kanapek też nie dostawałam, bo obiad w szkole miałam i cześć.
No za to u rodziny Patryka to jestem jak Matka Teresa z Kalkuty, wg nich jestem wzorem, podnoszę biednych i ubogich na ulicy. Dziadek jest we mnie wpatrzony jak w obraz, babcia mówi, że dzięki mnie Patryk nie zszedł na złą drogę i jeszcze wiele się ode mnie nauczy, teściowa wiecznie ze mną w komitywie a teść kiedyś w kłótni powiedział swojej córce, że ma tylko jedną córę-MNIE.
Także jak się podrzemy i oficjalnie przejdzie to do wiadomości rodziny to Patryk nie ma życia, jedynie moja mama Go broni, że ja jestem taka niedobra a on taki uczuciowy...Chyba się popłaczę ))
Wiesz Justyś21, a ile Ty mleka Małemu na raz robisz, w jakich odstępach i jakie mleko używasz? Moja ma 4 miesiące i trudności z wypiciem 90ml...ZAWSZE COŚ ZOSTAWIA. Wkur..iam się już, dziś zjadła 120ml odkąd wstała a już pora obiadowa. Może to te ząbki...;(zaczynam się wpieniać.
Marta_op nie będę Cię oszukiwać, musisz wytrzymać, to już końcówka, ostatni miesiąc. JA SPUCHŁAM JAK BALON, CIĘŻKO MI BYŁO NA MAXA. Nie ma złotego środka ale powiem Ci śpij jak najdłużej możesz, odpoczywaj, bo później będziesz tęsknić za snem.
Każda z nas chciała mieć to już za sobą, niestety nie można pewnych rzeczy przyspieszyć- u mnie nic nie działało. Dużo spacerowałam to na bank, starałam się zająć czymś. Dziecko jest jak jabłko, jak dojrzeje to samo spadnie-tak mi powiedział jeden lekarz. Chociaż cwana jestem, bo miałam cesarkę na swoje własne życzenie, ze skierowaniem. Urodziłam w ten dzień, który mi pasował.
A jak urodzisz to od początku przyzwyczajaj faceta, że ma Ci pomagać, nawet w nocy jak będziesz karmić piersią i on nie jest do niczego potrzebny niech Ci wstaje i podaje dziecko. Musi być w spół odpowiedzialny i na zmianę przewijać, razem myć itd...Niech w nim rośnie poczucie, że jest też odpowiedzialny za tą istotę a nie dupę odwalić i udawać, że nie słyszy jak płacze dziecko w nocy.
CO do kablowania na siebie. Zazwyczaj ja kabluję na Patryka i to jego mamie, ostatnio też jego ojcu powiedziałam do słuchu na jego temat jak mnie tak wkur...ił, że myślałam, że spakuję Go w 3 sekundy. On w kwestiach dziecka usiłuje do mamy uciec pod skrzydełko, że Go mama poprze, a i tak w rezultacie wychodzi na moje. Było takich kilka przypadków aczkolwiek co ja powiem to święte, jeśli chodzi o metody wychowania. Na początku coś tam usiłowała teściowa forsować z tym dopajaniem i tak dalej ale szybko się to skończyło, gdy zabrałam ją do lekarza mego, który jej nawciskał, że BROŃ BOŻE DZIECKO POIĆ.
Moi rodzice za Patrykiem świata nie widzą i moja babcia, gdyby mogli nosili by Go na rękach, co mu trzeba to zaraz mu dają, kupią, mama jak mieszkaliśmy z nimi przed ślubem codziennie o 5 rano szykowała mu kanapeczki, w zimę zakupiła mu kalesony, dała kurtkę na narty, obiadziki pichciła, zawsze na 2 śniadanko do pracy banana i jabłko, żeby witaminki haha uzupełnić, buciki mu się też dostało, jakiś model jaki sobie wymarzył. Babcia moja zawsze, że on taki cudowny, tak dobrze wychowany, że taki piękny, pracowity, na wszystkim się zna a mnie to nikt z mojej rodziny nie chwali a od podstawówki nie jem śniadań, bo mama wmawiała mi, że mam ręce i sama mogę sobie zrobić...Oczywiście kanapek też nie dostawałam, bo obiad w szkole miałam i cześć.
No za to u rodziny Patryka to jestem jak Matka Teresa z Kalkuty, wg nich jestem wzorem, podnoszę biednych i ubogich na ulicy. Dziadek jest we mnie wpatrzony jak w obraz, babcia mówi, że dzięki mnie Patryk nie zszedł na złą drogę i jeszcze wiele się ode mnie nauczy, teściowa wiecznie ze mną w komitywie a teść kiedyś w kłótni powiedział swojej córce, że ma tylko jedną córę-MNIE.
Także jak się podrzemy i oficjalnie przejdzie to do wiadomości rodziny to Patryk nie ma życia, jedynie moja mama Go broni, że ja jestem taka niedobra a on taki uczuciowy...Chyba się popłaczę ))
Wiesz Justyś21, a ile Ty mleka Małemu na raz robisz, w jakich odstępach i jakie mleko używasz? Moja ma 4 miesiące i trudności z wypiciem 90ml...ZAWSZE COŚ ZOSTAWIA. Wkur..iam się już, dziś zjadła 120ml odkąd wstała a już pora obiadowa. Może to te ząbki...;(zaczynam się wpieniać.
Marta_op nie będę Cię oszukiwać, musisz wytrzymać, to już końcówka, ostatni miesiąc. JA SPUCHŁAM JAK BALON, CIĘŻKO MI BYŁO NA MAXA. Nie ma złotego środka ale powiem Ci śpij jak najdłużej możesz, odpoczywaj, bo później będziesz tęsknić za snem.
Każda z nas chciała mieć to już za sobą, niestety nie można pewnych rzeczy przyspieszyć- u mnie nic nie działało. Dużo spacerowałam to na bank, starałam się zająć czymś. Dziecko jest jak jabłko, jak dojrzeje to samo spadnie-tak mi powiedział jeden lekarz. Chociaż cwana jestem, bo miałam cesarkę na swoje własne życzenie, ze skierowaniem. Urodziłam w ten dzień, który mi pasował.
A jak urodzisz to od początku przyzwyczajaj faceta, że ma Ci pomagać, nawet w nocy jak będziesz karmić piersią i on nie jest do niczego potrzebny niech Ci wstaje i podaje dziecko. Musi być w spół odpowiedzialny i na zmianę przewijać, razem myć itd...Niech w nim rośnie poczucie, że jest też odpowiedzialny za tą istotę a nie dupę odwalić i udawać, że nie słyszy jak płacze dziecko w nocy.