reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Kochani, niech te Święta będą chwilą wytchnienia i zanurzenia się w tym, co naprawdę ważne. Zatrzymajcie się na moment, poczujcie zapach choinki, smak ulubionych potraw i ciepło płynące od bliskich. 🌟 Życzę Wam Świąt pełnych obecności – bez pośpiechu, bez oczekiwań, za to z wdzięcznością za te małe, piękne chwile. Niech Wasze serca napełni spokój, a Nowy Rok przyniesie harmonię, radość i mnóstwo okazji do bycia tu i teraz. ❤️ Wesołych, spokojnych Świąt!
reklama

Pierworódki - czyli pierwsza ciąża, wątpliwości, obawy i inne pytania

reklama
młoda-przyszła-mamo niestety nie mam pojęcia co to może być. Nie przechodziłam takowych akcji i nie znam żadnej osoby, która miałaby podobnie. Musisz czekać do wizyty u lekarza ale jedno co mogę Ci powiedzieć to nie stresuj się!!! Spokojnie poczekaj ale jeśli to nie da Ci spokoju zadzwoń do swego lekarza i powiedz co się dzieje. Może chociaż telefonicznie coś Ci powie.
Anna pokarz nam Tymka! Jestem ciekawa jak wygląda Twój synuś.
Ja poszłabym na rower albo siłownię ale nie mam z kim zostawić Niny. W domu nie chce mi się ćwiczyć. Poza tym nie ma kiedy... Za dużo obowiązków. ;/
No i z tym ciąganiem Niny wszędzie tez rożnie bywa, bo ona nie zawsze wszędzie grzeczna- w domu jej najlepiej. Często się stresuje jak mamy gdzieś wyjść, a jak mamy iść do lekarza i czekać w kolejkach to już w ogóle nie mam pytań-masakra. Wolę jak ludzie przychodzą do nas. Bo rożnie z Maluchem naszym już bywało. Histerie są na porządku dziennym.

Malina gratuluję dzidziusia ;) Tak jak Justyś21 pisała z brzuszkami bywa różnie. Czasami ten brzuszek jest już za chwilę, czasami nie widać nic miesiącami. Może być duży brzuch i mały dzidziuś a nawet mały brzuszek i całkiem spore dziecko. W 7 tygodniu byłam 1 raz na badaniu, nie widać było nic ciekawego za to słyszałam bicie serca. Zajebiste uczucie. Ja również dowiedziałam się o ciąży z testu i oczywiście test się nie mylił, po kilku dniach lekarz potwierdził ciążę.
Justyś21 dzięki za wsparcie. Czuję się wyjątkowo brzydka i nieatrakcyjna od kilku dni. Użalam się nad sobą i wszędzie widzę mankamenty mej urody. Czasami trzymam się w ryzach i umiem wytrzymać bez podjadania i niezdrowego jedzenia ale jak taka pogoda jest i nawet się z domu nie ruszam to ciężko jest się zmotywować. Tylko dom i dziecko i dom i dziecko... NAWET PIES Z KULAWĄ NOGĄ NIE ZAJRZY. Nie ma dla kogo się pindrzyć.
Moje dziecko akceptuje mnie pod każdą postacią więc brak mi motywacji.
Muszę dla zasady chyba opieprzyć męża. Niech mi trochę posłodzi i może się za siebie wezmę.
Nie wiem czy Szymek będzie już mógł łyżeczką, w sumie ja swojej skrobałam trochę jabłuszka wcześniej i zjadała tam 3-4 łyżeczki, soczku z tej łyżeczki i nie umarła. Ale uważaj - Nina nie je mleka już teraz, jak nie dodam do mleka kaszy to samego mleka nie ruszy. Nie ma opcji. W nocy też nie można jej oszukać. Cwaniak. I teraz do każdego mleka kasza-TORBĄ BĘDZIE.:-D:szok:
Dziś nici z mego super pomysłu ugotowania obiadku tj. marchwi i ziemniaka i 2 krople oliwy. Nie mam ziemniaków i nie ma mi kto kupić. A dziś u nas taki wiatr, że urywa głowy więc nie wyjdę z nią.
Blender mam-żaden tam super ekstra markowy. Papki robi i to najważniejsze. ;))
Też jestem za robieniem zupek samodzielnie. Wiadomo, że czasami ze słoika też się da ale co swoje to swoje a moja mama ma ogród więc warzywa też swoje ;)
Do mego ogródka cały blok wyrzuca śmieci i pety ;)))Więc u nas opcja posiadania swoich warzyw odpada.
 
Anniu tak więc my prawie po sąsiedzku, przez las :-) Ja też jestem zwolenniczką zabierania Florki wszędzie, tym bardziej, że nie mam jej z kim zostawić. Net-ka spróbuj oswajać młodą, może się przyzwyczai do tego wychodzenia? Ja zawsze moją rozdarciuchę nakarmiam przed wyjściem, bo nawet jak idzie na spacer to piłuje i potem jakoś, jakoś daje radę. A jak się drze, to w samochodzie szybko do piersi i cisza jest.

Dzięki za linki do butelek! Mam tylko właśnie tego Dr Browna, więc do końca nie jestem przekonana czy smoczek imituje pierś? Bardziej raczej jest antykolkowy.Piszą, że niby po 6 tyg. dziecko już nie powinno oddzwyczaić się od cyca i można spokojnie wprowadzać butelkę. Ale macie rację że poszukam innej. Ma smoczki LOVI i właśnie je akceptuje w przeciwieństwie do Aventu, które wypluwa i ma odruch wymiotny. Cholernie droga ta Madela, a nie mam pewności czy zaskoczy, poszukam jeszcze czegoś najwyżej. Musi być jakieś rozwiązanie.

Net-ka nie mam pojęcia gdzie jest to miejsce związane z weselem, bo to 2 koniec Wawy. Ale Kochana. Proszę Cię nie dołuj się! Ja mam dokładnie takie same uczucia co TY. W żadne ciuchy nie wchodzę, paznokcie dramat. Ale codziennie by zachować resztki godności makijaż. Nawet jak siedzę w chacie. To naprawdę poprawia humor. Bierzmy przykład z JUSTY - do obcasów jeszcze nie dojrzałam, ale może, może.....nogi pokażę :-) to jedyne co mi zostało ze starej sylwetki hehe :-)
Słuchaj, a nie ma u Ciebie w mieście takich fryzjerek na tel? Jak nie możesz z małą wyjść? Wiem, że wiele młodych dziewczyn tak dorabia i może przyjechać do domu, ostrzyc, ułożyć, może nawet i jakaś od paznokci by Ci przyjechała? Jak nie poproś Teściówkę lub Mamę. Bezwględnie musisz się czuć na weselu jak sexy mamuśka, a nie mieć doła. Sukienka....kurcze, ja jakieś koleżanki? Żeby przyniosły swoje z szafy do przymierzenia? Jak nie to wskakuj w małą czarną TRABEZową (nie widać boczków i wałków) eksponuj biust i nogi. Do tego szpilki i super odjazdowe jakieś kolczyki, makijaż i jesteś ubrana! Ja też zaczęłam grzeszyć. dziś w nocy jak mała nie dawała mi spać, upchnęłam w siebie z 5 ciastek francukich takich małych. O zgrozo! Dziewczyny. Pilnujmy się!

Malina dziewczyny prawdę piszą każda ciąża inna. U mnie brzuchol od razu wyskoczył. Młoda przyszła mamo mi zawsze powtarzała lekarka jeśli nie ma skurczy i krwawienia, to nie schizować. Ale jeśli czujesz że to jest coś niepokojącego zadzwoń do niej, lepiej wątpliwości wyjaśnić.
 
Anna JAKI POCIESZNY ten Twój Maluch! Micha mi się cieszy jak patrzę na to 2 foto szczególnie. Normalnie Mały Rozbójnik. :tak:i faktycznie do mamy trochę niepodobny, bo jakby jaśniejszy ;) Śliczny:tak:
Moja Dyktatorka już śpi.
Katalka co do spacerów, to Ninka jest ok ale jeśli chodzi o siedzenie w czyimś domu - nie naszym-to jest tragedia. Mimo, że zabieram cały arsenał jej zabawek, wózek i bujak to nie te same kąty co w domu i potrafi się siłować ze mną, rykiem wygrywa. Zajeżdżamy do domu i cisza jak makiem zasiał, leży, gaworzy, zaczepia... a u kogoś szał! Nie zawsze ale często... Strach ją czasami zabierać, bo jak wpada w histerie i to trochę trwa, to ludzie się zastanawiają czy z Nią jest wszystko ok.:szok:

Co do smoczków, butelek i tak dalej. O ile taki istnieje -skoro Florka toleruje smoka Lovi -warto poszukać butelki z takim smokiem, może jej podpasuje. Dr Brown raczej nie jest imitacją piersi, sutka mamy-bynajmniej nie takie, które mam i widziałam. Zazwyczaj te szersze butelki mają takie smoki.

Wszystko kosztuje. Bobofrutek 300ml 4,70zł... Obiadek 4.10zł........ Kaszki ryżowe 5,50zł, kleiki 4,50zł.... Butelka to jeszcze nic takiego w porównaniu z tymi specjałami dla dzieci. Butelka jeszcze jakiś czas posłuży ale kasza nie starczy na długo. Oczy mi ketchupem zaszły jak się zaczęłam przyglądać tym biszkopcikom, serkom, jogurtom, deserkom. No ale trzeba podołać... Pewnie i tak z wielu produktów nie będę korzystać, niektóre czymś zastąpię, np obiadki będę robić swoje, kompotu też bym nagotowała, ale to trzeba posłodzić a ja nie chcę cukrować jej od małego.

Choć pewnie w tym wszystkim co ze sklepu też jest cukru nie mało, choć piszą wyraźnie- BEZ CUKRU.

Włosy akurat zrobiłam na święta. Byłam u fryzjera i wprowadziłam znów blond, bo jak szłam rodzić zrobiłam jasny brąz, było ok ale niekoniecznie czułam się w tym kolorze.

Teściowa i mama są teraz nieźle zapracowane i nawet nie wiem jak zapytać o pomoc przy pilnowaniu Ninki.
Moja kosmetyczka-to moja koleżanka, niestety od rana do wieczora siedzi w salonie i niekoniecznie jej się chce po pracy grzebać w pazurach, woli spotkać się z narzeczonym aczkolwiek, chyba w sobotę namówię ją na to by mnie odwiedziła, ewentualnie Patryk zostanie z bobasem.
Marzę o oczyszczaniu twarzy. Przed każdą miesiączką mam akcje jakbym dopiero zaczęła dojrzewać.
Koleżanki moje wszystkie są tyci i kici. Właśnie koleżanka okazała się być dobrą samarytanką i przyniosła mi kilka swoich kreacji, w te najbardziej szałowe ledwo się zapięłam i udo o udo...Kaleka. To tylko dało mi do myślenia co się stało z moim ciałem i jakie spustoszenie zrobiła Nina.
Dziś byłam na solarium. Postanowiłam wyjść na 15 minut z domu, akurat mama zajrzała do mnie.
Byłam na stojącej kabinie z masażem. Były 3 opcje tego. Wybrałam przeciwko cellulitowi . Moje ciało trzęsło się jak galaretka... Coś strasznego. Widok niezapomniany.
Teraz piecze mnie cała twarz, chyba przesadziłam. Jeszcze tylko schodzącej skóry mi brakuje.
Muszę w weekend zostawić męża w domu i iść sobie coś kupić, przestać żreć, zacząć ćwiczyć i koniecznie odwiedzić kosmetyczkę.

Ja szpilki miałam na sobie już kilka razy, ostatnio na dyskotece w Wielkanoc-wtedy wyglądałam całkiem dobrze.
Ciągle mam kompleksy, jako jedyna z całego towarzystwa mam dziecko. Kiedyś zawsze dobrze ubrana, zadbana, umalowana, pachnąca a teraz albo nie mam czasu albo ochoty albo po prostu chcę odpocząć i jak widzę te moje koleżanki, które przychodzą i make up mają dopracowany tak, że wszystko nawet kreska na oku jest jak od linijki to mnie szlag trafia...bo jestem kocmołuchem, takim domowym zwierzątkiem. Wypadłam z gry, z obiegu.

Nie chce mi się iść na to wesele, tracę zapał.
 
Net-ka to jak już na baletach byłaś to podziwiam ! :-) Mi za nic nie chciałoby się stroić na dyskotekę i jeszcze na noc balować. Młody wysysa ze mnie całą energię i chęci do czegokolwiek. I niestety nasze ciało nie wróci już do dawnego rozmiaru aż tak. Waga może wróci, nawet spadnie, ale galaretka na brzuchu zostanie w jakimś stopniu. Mnie to przeraża na lato, w stroju na plaży na pewno się nie pokażę:-)
Chętnie bym zrobiła sobie paznokcie, jakiś kolorek wiosenny, ale wieczorami chęci mi odchodzą. Jest tylko laptop i herbata i spać.
I tak jak pisałam, mam ochotę się ubrać tak, żeby czuć się super, to 50 razy się przebieram, a to za bardzo cycki widać, a to w obcasach i z wózkiem głupio. O jakieś kiecce to chyba dopiero na chrzciny pomyślę. W końcowym efekcie zakładam te same dżinsy, adidasy i bluzę z kapturem, jak malować nie chce mi się, to okulary i na spacer;:-( Wkurza mnie to, ale nie mam chęci. Miesiąc temu poprawiłam sobie humor u fryzjera, a i tak włosy spinam. Dobrze, że jeszcze je myję, że się chce:-D:-D
Ja jestem codziennie sama od rana do wieczora i jak mam iść z małym na spacer, to ciężko mi się zabrać do tego. Ściągnąć wózek z drugiego piętra, ubrać się i młodego. Jak już ubiorę go to jestem cała mokra, bo oczywiście tylko zakładam czapkę, to jest wrzask i pisk ! Najchętniej zamknęłabym się w domu, ale Szymon lepiej się czuje potem w domu jak wyjdziemy na 2-3 h.
A mój synek u kogoś zachowuje się różnie. U mojej babci i mamy czuje się świetnie (powtarzam sobie, że tam gdzie mi dobrze, to i jemu) Mojego dziadka uwielbia, śmieje się do wujków, których widzi pierwszy raz w życiu:-) Zauważyłam, że bacznie obserwuje ludzi w okularach i zaczepia moją babcię, dziadka:-) A w niedzielę był pierwszy raz u teściowej, nie dał się na ręce był wrzask, tylko na mnie leżał, chował głowę i spał. Podejrzewam, że dlatego, że u teściów od fajek aż szaro było, a moja teściowa nie umie cicho mówić tylko głośno piszczała do niego, tylko wróciliśmy do domu, to nas przekrzykiwał tak rozmawiał:-) I nie lubi mojej przyjaciółki, tylko przyjechała zostawiłam go z nią, żeby wózek ściągnąć, jak wróciłam na górę to cały łzami zalany był, a nawet go nie dotknęła. Nie wiem co to będzie jak pojedziemy do niej na majówkę:-)
 
Ostatnia edycja:
Net-ka dziękuję za odpowiedź:) postaram się tym nie zadręczać ale wcale to takie łatwe nie jest. Chyba mam gorsze dni ostatnio. Mam dwie wady serca, jutro mam wizytę u kardiologa i boję się tego co uslyszę, że może będę musiała zostać w szpitalu, a co gorsza że będę musiała już mieć zrobioną cc... do tego wszystkiego dochodzi ogromy ból związany z nogą. Dzwoniłam do położnej, wytłumaczyłam jej co mi dolega a ona mi na to, że nie wie co to jest i od czego. Nigdy wcześniej takich bóli nie miałam. Dziś rano to wstać z łóżka nie mogłam.
 
Młoda-przyszła-MAMO nie ma za co, widać, że to nie żarty skoro nie mogłaś się podnieść dziś z bólu. Proponuję udać się po 18 na pogotowie-wtedy już żaden lekarz nie przyjmuje i z różnymi przypadkami chodzi się na pogotowie-np. u nas. Bez łaski Cię przyjmą i zbadają, a to że jesteś w ciąży będzie dodatkowym atutem. Nie nakręcaj się CC i tym co powie kardiolog. Pamiętaj, że lekarze będą wiedzieli najlepiej w jaki sposób dla Ciebie i dziecka przeprowadzić poród i jeśli będzie to CC to trudno. Nie taki diabeł straszny jak go malują. Miałam CC i żyję ;) Przekichane jest jednak leżeć np. całą ciążę w szpitalu albo plackiem, choć lepiej leżeć w domu jeśli już trzeba. 2 razy w trakcie ciąży leżałam w szpitalu po kilka dni więc wiem, że nie jest łatwo. Ja tam po kilku godzinach dostawałam szału a co dopiero leżeć do rozwiązania ale czego się nie robi dla zdrowia dziecka;)
Katalka tak mi się przypomniało. Miałam Cię zrugać-jak Ci nie wstyd jeść takie rzeczy... Kto by pomyślał ;) Przykładna żona i matka a ukradkiem je ciastka francuskie. :-D Zapamiętam
Justyś21 no mi się chciało na balety tylko gorzej jest po baletach i w trakcie-myślałam o Nince prawie cały czas, a na 2dzień trzeba było się Nią zajmować także nici ze spania...Wypiłam tylko jedno piwo... Ubogo...Trochę poskakałam na parkiecie. Ale taki tłok, że na trzeźwo to wszystko było nie do ogarnięcia.
Ty to umiesz mnie skutecznie pojechać-galaretka ma zostać na brzuchu...:-:)no:Masakra. No to rzeczywiście strój jednoczęściowy jakiś trzeba kupić...Boże nie mam 24 lat nawet i już jednoczęściowy strój... Zupełnie jak w gimnazjum gdy nie miałam jeszcze piersi i nie było na co zakładać stanika.:biggrin2:
Włosy również spinam. Odkąd znów jestem blondynką to wszystkie dywany, moje ubrania i nawet moje dziecko jest blond. Włosy wyłażą mi garściami i niedługo będę nosić dopinki chyba.. jeśli będzie do czego jeszcze tą dopinkę doczepić...
Rozumiem Cię. Co prawda mieszkam na parterze i mam bliżej do wyjścia ale i tak zanim się wykaraskam z domu, to cały blok słyszy jak moje dziecko mną dyryguje swoim krzykiem. A czapka to jest zło konieczne. Nienawidzi. Nie wiem czemu dzieci tak nie lubią czapek, ona dostaje wścieklizny i później muszę jeszcze długo trzepać wózkiem zanim zapomni o tej tragedii, że ją matka własna ubrała... i to w czapkę.

Do ludzi Ninka jest otwarta, choć miała chwile, że nie chciała patrzeć na nikogo i liczyłam się tylko ja:biggrin2: Te czasy już minęły, teraz buzia jej się nie zamyka i cieszy się do każdego. Problem jest z przebywaniem w nie swoich kątach. Nie wiem co jej nie pasuje, jeszcze nie odkryłam.
Ciekawe czemu Szymek nie lubi Twojej przyjaciółki. Dzieci podobno czują, kto jest dobrym człowiekiem. Może Twoja przyjaciółka ma coś na sumieniu :szok:
Żartuję ;))oczywiście, może po prostu nie ma podejścia do dzieci albo Szymkowi coś nie pasuje w niej i koniec. Kiedyś mojej kuzynce przeszkadzały włosy jej sąsiadki. Gdy pojawiała się na horyzoncie moja kuzynka, będąc berbeciem małym, wpadała w szał. Sąsiadka nie musiała nawet otwierać buzi, wystarczyło, że przeszła obok. Ryk niesamowity.
 
Net-ka nie chciałam cię dołować z galaretką na brzuchu:-) To ty młodziutka jesteś. Mi stuknie w styczniu ćwierć wieku :-)
A Szymek chyba nie lubi mojej przyjaciółki, bo nie zna jej głosu i ona się boi go trzymać na rękach. Ale niech się uczy, bo za miesiąc Szymek kolegę będzie miał do towarzystwa:-) Za to Szymek uwielbia moją siostrę, ma blond włosy i zapatrzony zawsze w nią w obrazek. Moja mama powtarza, że pewnie ma dość ciągle patrzy na wszystkich ciemnych, a tu taki blady, jasny człowieczek wpada:D:D
Cieszę się, że nareszcie pogoda dopisuje, pozrzucam troszkę boczki na spacerze:-)
Ja raz wypiłam wieczorem dwa piwa i to był błąd, bo jak tylko położyłam się spać młody od 1 stwierdził, że nie chce mu się spać, a ja nie byłam upita, ale ze zmęczenia nie przytomna. Od tamtej pory nie szaleję, bo szkoda mi energii:-)
 
reklama
Dziewczyny po co zaraz galaretka na brzuchu? Ja żadnej nie posiadam. Zniknęła na dobre tak z 4 miesiące po porodzie. Waga w normie, figura przedciążowa, tylko pępek ma inny kształt. Netka - głowa do góry, brzuch też z czasem do normy wróci, tylko może jakieś ćwiczonka zacznij robić.

Z baletami - podziwiam :-D Ja się jakoś nie odważyłam. Może też troszkę dlatego, że zawsze razem z Mężem na większe imprezy chodziliśmy, a teraz jak?

Z obcasmi dylamatów nie mam, bo nigdy nie nosiłam :-D
 
Do góry