Katalka niestety wiem co czujesz, oni chyba tak mają, że przez pierwszy okres mają też sen czuwający a później wiedzą już, że mogą wykorzystać żonę i nie raczą już wstać do dziecka, sprawdzić czy wszystko ok lub gdy zapłacze podać do karmienia. Znam to z doświadczenia WŁASNEGO.
W dodatku jak Ninka miała 3 tygodnie zostałam z nią sama, bo Patryk wyjechał do szkoły i jest takim weekendowym tatusiem. Ile razy mieliśmy spinę nie liczę. Doprowadza mnie do szału, że jestem ze wszystkim sama. Szczepienia, rehabilitacja, akcje ze szpitalami, kolki i inne potwory-cały czas ja i ja i ja... Czasami już nie wiem jak się nazywam i nie wiem na co mam wykorzystać te 30 minut jej snu-czy się wykąpać czy może zjeść albo poleżeć. W zasadzie jestem niewyspana, niedojedzona i często tłustowłosa. Takie uroki. Czasami muszę walczyć z mężem o to by on się np. zajął nią jak jest w domu. Często chętnie to robi ale irytuje mnie jak wiem, że on się wyspał w ciągu tygodnia choćby popołudniami a ja nie mam takiej opcji nawet w weekend gdy on jest w domu. Teraz wymyśliłam zmiany. Nina w nocy je 2 razy. I on wybiera sobie 1 zmianę lub 2. Jak chce - ja się dostosuję zawsze. I tak jest. Wstaje i karmi jak jego zmiana. Jak Nina się wybudzi i płacze albo coś chce innego to jego problem gdy nie jest moja zmiana. Oczywiście wiem, że często poradziłabym sobie z czymś szybciej ale niech się uczy!! Koniec!!! ZAJECHAĆ SIĘ MOŻNA W POJEDYNKĘ. I znam to-jedyna rozrywka to spacer w samotności, po osiedlu... Nic ciekawego.
Już ciul w to, do tego można przywyknąć ale raz na tydzień chciałabym się normalnie wyspać, bo już kark mnie boli, ręce od noszenia mam popuchnięte i ledwo ciągam za sobą nogi.
Także Katalka musisz wypracować z mężem jakiś czas tylko dla siebie, nawet jeśli to ma być tylko godzina, Niech on coś upichci czasem, albo popilnuje Maluszka a ty zrób coś dla siebie
W dodatku jak Ninka miała 3 tygodnie zostałam z nią sama, bo Patryk wyjechał do szkoły i jest takim weekendowym tatusiem. Ile razy mieliśmy spinę nie liczę. Doprowadza mnie do szału, że jestem ze wszystkim sama. Szczepienia, rehabilitacja, akcje ze szpitalami, kolki i inne potwory-cały czas ja i ja i ja... Czasami już nie wiem jak się nazywam i nie wiem na co mam wykorzystać te 30 minut jej snu-czy się wykąpać czy może zjeść albo poleżeć. W zasadzie jestem niewyspana, niedojedzona i często tłustowłosa. Takie uroki. Czasami muszę walczyć z mężem o to by on się np. zajął nią jak jest w domu. Często chętnie to robi ale irytuje mnie jak wiem, że on się wyspał w ciągu tygodnia choćby popołudniami a ja nie mam takiej opcji nawet w weekend gdy on jest w domu. Teraz wymyśliłam zmiany. Nina w nocy je 2 razy. I on wybiera sobie 1 zmianę lub 2. Jak chce - ja się dostosuję zawsze. I tak jest. Wstaje i karmi jak jego zmiana. Jak Nina się wybudzi i płacze albo coś chce innego to jego problem gdy nie jest moja zmiana. Oczywiście wiem, że często poradziłabym sobie z czymś szybciej ale niech się uczy!! Koniec!!! ZAJECHAĆ SIĘ MOŻNA W POJEDYNKĘ. I znam to-jedyna rozrywka to spacer w samotności, po osiedlu... Nic ciekawego.
Już ciul w to, do tego można przywyknąć ale raz na tydzień chciałabym się normalnie wyspać, bo już kark mnie boli, ręce od noszenia mam popuchnięte i ledwo ciągam za sobą nogi.
Także Katalka musisz wypracować z mężem jakiś czas tylko dla siebie, nawet jeśli to ma być tylko godzina, Niech on coś upichci czasem, albo popilnuje Maluszka a ty zrób coś dla siebie