Aga17162 Justyś21 ma rację, nie martw się na zapas, bo nie przeskoczysz teraz tego co Cię czeka po narodzinach dziecka. Nie będę tu kłamać, że macierzyństwo to super sprawa, że normalnie tęcza, kwiatki, wiosna i same fajne rzeczy się z tym kojarzą. NIE !!!
Byłam naiwna, bo tak myślałam, że nakarmię, przewinę i położę i będzie tak leżało...spało... NIE ŚPI... Dzieci, które są spokojne owszem jest trochę ale niestety mi się trafiło rozbrykane... Lubi przychorować
Tak to jest, że przekonałam się jak to na serio jest mieć dziecko... nie na żarty

To ogromna odpowiedzialność, ja sobie z tego sprawy nie zdawałam-myślałam, że wiem to a nie wiedziałam. Nieprzespane noce to jest pryszcz w porównaniu z tym jak zrobi Ci kupę taką, że nie będziesz wiedziała czy to normalne czy masz już biec do lekarza, jak ryczeć będzie a Ty w głowę zachodzić będziesz...co co temu dziecku chodzi...przecież zjadło, umyte, wypachnione, przewinięte...i dalej źle... a to taka kreatura, że mówić nie umie i domyślaj się... i stajesz na głowie, tańczysz, biegasz skaczesz, choć sił nie masz. U mnie tak to wygląda... Była już żółtaczka, którą przeżywałam jak najgorszą chorobę świata, było adoptowanie się w środowisku,były kolki, zapalenie układu moczowego i 100 innych chorób, które sobie wyobrażałam albo które ktoś mi sugerował... Nie mam już swojego życia, żyję Niną.
NIE ŻAŁUJĘ jednak, bo kocham ją nade wszystko

są takie chwile, że patrzę jej w oczka a ona w moje i ona się uśmiecha i guga tak, że reszta matek w szpitalu zazdrosna była, że ich dzieci tak nie potrafią, albo jak zasypia i ona trzyma się mojej bluzki przy dekoldzie, jak wodzi za mną wzrokiem, jak usłyszy mój głos i choć jest u babci na rękach to już popiskuje, żebym ja ją wzięła. Bystra... Jak trzyma za rączkę... no są takie chwile, że wymiękam...codziennie jest ich 100 co najmniej ale ten strach o to dziecko...,że paluszek, że główka, że szczepionka...dajcie spokój

Na pewno lepiej jest i łatwiej gdy ma się wsparcie u ojca dziecka, ja mam weekendowe. Dlatego być może jest mi tak ciężko, bo niejako to ja jestem zawsze tą osobą, która najwięcej dostaje na głowę-jestem matką.
Życzę Ci przede wszystkim zdrowego dziecka!!! Nie bierz do głowy nic na zapas, bo być może u Ciebie będzie lepiej niż u mnie i dasz sobie radę. Ja jestem mało odporna na te wszystkie sprawy. Przejmuję się bardzo i przeżywam. Znajdziesz na tym forum wiele wskazówek, jednak jak urodzi Ci się dziecko zobaczysz, że będziesz wiedziała co robić w kryzysowej sytuacji, mam nadzieję, że zostaniesz na dłużej tutaj na forum.
Tak a propo
Katalka pewnie już urodziła Florentynkę

ciekawe jakie było pierwsze zderzenie z rzeczywistością

JUSTYŚ21 moja jeszcze ciemieniuszki nie ma ale pewnie i to nas nie ominie ale słyszałam, że jak z uszka mówiąc brzydko śmierdzi to może być jakaś infekcja ale jak badał Małego lekarz i nic nie widział, to powinno być ok, poza tym płakał by na 100%
