reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Pierworódki - czyli pierwsza ciąża, wątpliwości, obawy i inne pytania

JustYs ja też wczoraj wieczorem pojechałam jednak do szpitala, bo już późno było a znów miałam brunatne plamienie no i przyjęli mnie na Polnej w Poznaniu. Przebadała mnie, zrobiła usg, przepisała duphaston, kazała brać dwa razy dziennie no i pokazać swojemu ginekologowi zdjęcie usg. I pokazała mi mały punkcik, malutki przecinek, moją fasolkę:) powiedziała, że to pęcherzyk ciążowy. Troszkę się uspokoiłam i od razu po powrocie zażyłam tabletki. Stres jednak był.Płacz i w ogóle:( Teraz czekam na wtorek i wizytę u mojego ginekologa. Mam nadzieję, że już wszystko jest w porządku.
Buziaki
 
reklama
Ja też brałam duphaston. Do 25 tyg. ciąży, i luteinę . Miałam tak silne bóle brzucha, że lekarz uznał, że ciąża jest zagrożona.
Bierz piguły, dużo odpoczywaj dla tego małego pęcherzyka;) Często początkowo tak się zdarza, dużo kobiet bierze leki na podtrzymanie ciąży.
Powodzenia;-)
 
Cześć Dziewczyny! Dziś byłam u swojego ginekologa. Troszkę poczułam się niefajnie, choć może i miał rację. Zrobił mi usg dopochwowe, jest pęcherzyk wielkości 11 mm, zaczątki ciałka żółtego ale powiedział, że mam się nie cieszyć przedwcześnie bo to jeszcze nie ciąża i wszystko się może zdarzyć. Mam nie chwalić się nikomu, bo powinnam być przygotowana na różne nieprzewidziane sytuacje, że tej ciąży może nie być:-:)-:)-:)-( Wiem, że taka jego praca ale zestresował mnie. Kolejna wizyta za dwa tygodnie, wtedy podobno już coś powinno być widoczne. Zapisałam się dodatkowo prywatnie do lekarza, dopiero na początku października, wtedy już będę wiedziała czy jest zarodek, moja fasolka:) I wówczas będę chodziła do sprawdzonej Pani Dr z Poznania. Mój lekarz na forach ma opinię dosyć pozytywne, ale dzisiejsza wizyta potwierdziła opinie o nim.
Dziewczyny co sądzicie, cieszyć się, stresować, oszaleć można:-(
 
wyluzować, za dużo nie myśleć o tym. W którym tyg. jesteś?
Lekarz może potem gadać, że do 20 tyg, ciąży można poronić, potem chrzanić, że do 35 tyg. wcześniaka urodzić...Może tak ci powiedział, ze względu na to, że byłaś w szpitalu?
Ja z racji swoich zabobonów i wkrętów, to od początku chuchałam na zimne, nie chwaliłam się, nie kupowałam nic, nie patrzyłam na łóżeczka, wózki..bo też mi powiedział, żebym chociaż dała radę do 20 tyg. z lekami i dałam:))
 
Dopiero 5 tydzień.
Być może masz rację, może chciał mnie przygotować na wszystko, bym się zbytnio nie cieszyła. Choć opinie o nim są w internecie różne, ale zgadzam się z nimi. Jest neutralny, wręcz odpychający. Mało chce powiedzieć, unika konkretnych odpowiedzi. Zobaczymy. Co ma być, to będzie. Moja mama mówiła, że kiedyś kobiety to w ogóle się nie zastanawiały czy pojawi się zarodek. Kobieta była w ciąży i już. Tym samym było dziecko. A teraz to człowiek ma mnóstwo myśli. No cóż, czasu nie prześcignę, zaczekam choć z niecierpliwością.
 
dokładnie, kiedyś nie było żadnych podtrzymywań ciąży, przejmowania się czy dziecko dotrwa do 9 mies. ale i kiedyś było mniej chorób, mniej problemów kobiety miały ze zdrowiem, zdrowsze jedzenie, więc i dzieci rodziły się zdrowe i w terminach.
Ja się dowiedziałam o ciąży w 5 tyg.:) i też mi lekarz powiedział, że to jeszcze nic nie wiadomo, kazał po tyg, przyjść czy już coś tam będzie widać i w 6 tyg, serduszko już słyszałam;-) Potem tylko się nakręciłam, bo życie we mnie już jest, a mnie brzuch bolał okrutnie i bałam się o tą fasolkę.
A do lekarzy i neta, co ludź to opinia. jedna zła, druga dobra, zależy jak i kto na lekarza trafił.
Ja w ciąży to o szpitalach w mojej okolicy ciągle słyszałam, że tam porażka, tam zabiją dzieciaka:szok: tam jest brudno...a gdzie trafiłam to byłam w 100% zadowolona, a przez te opinie chciałam uniknąć tego szpitala i jechać 50 km dalej.
 
Jesteś Kochana YustYs ! Dziękuję Ci bardzo, ale dodałaś mi otuchy, nawet nie masz pojęcia. Czytając i przeglądając strony internetowe człowiek ma tysiące myśli, co mnie zaboli, co ukłuje to od razu czytam a co strona to inna opinia. Kochana Jesteś! A powinnam trochę wyluzować, mój mąż mi to ciągle powtarza, ostatnio stwierdził, że przeze mnie to osiwieje;) dziękuję bardzo:-)
 
Dopiero 5 tydzień.
Być może masz rację, może chciał mnie przygotować na wszystko, bym się zbytnio nie cieszyła. Choć opinie o nim są w internecie różne, ale zgadzam się z nimi. Jest neutralny, wręcz odpychający. Mało chce powiedzieć, unika konkretnych odpowiedzi. Zobaczymy. Co ma być, to będzie. Moja mama mówiła, że kiedyś kobiety to w ogóle się nie zastanawiały czy pojawi się zarodek. Kobieta była w ciąży i już. Tym samym było dziecko. A teraz to człowiek ma mnóstwo myśli. No cóż, czasu nie prześcignę, zaczekam choć z niecierpliwością.
Spokojnie ja wiem że to dużo pytań wątpliwości itd. ale nie można sie aż tak stresować bo to również ma wpływa na zarodek. N apewno będzie dobrze i już ;-)
 
reklama
Oj Kirusia ja w ciąży przekonałam się, że internet to zło. Jakoś dokładnie rok temu miałam zapalenie ucha, pierwsze objawy, to mega zawroty głowy, wysokie ciśnienie, odpaliłam wujka google. wg wielu teorii jakich się doczytałam, to w ogóle dziwne, że jeszcze żyłam:-) zestresowałam się, ciśnienie skoczyło jeszcze bardziej, do rana nie spałam z myślą, że na pewno coś mi i dziecku się stanie..od tamtej pory przestałam szukać przyczyn mojego samopoczucia w necie;)
Mamba dawno się nie odzywałaś;) Jak ostatnie 2 tyg, błogosławionego stanu?:-) Gotowe już wszystko?:) stres?:))
 
Do góry