reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Pierworódki - czyli pierwsza ciąża, wątpliwości, obawy i inne pytania


Monia2222
tyle testrow to na pewno ciaza jest. ja zrobilam 2 i wyszly pozytywnie, a najlepiej test z krwi zrobic i juz. Jeśli do lekarza masz chwilę czasu, poleć do przychodni na pobrania z krwi i będzie wiadomo na bank.

Dziewczyny....ja tu znowu z udrekami. Cholera. W środe ide na rozmowe i nie ma sie w co ubrac...:crazy:byłam dzis na 2 godziny w sklepach bez Flo....latałam jak Ty kiedyś Net-ka jak walnieta po tych sklepac probujac cos znalezc i fiasko totalne....raz ze zaczelam przymiarki od optymistycznych eMek, a skończyłam na XL :-( Ja pierdziele, to przez ten biust w nic sie nie mieszcze. do teg wystajacy brzuch, brak taliii i te chiudziutkie nózki. Wygladam we wszystkim jak koczkodan...a to co kupilam oddam, bo nie jest warte swej ceny, dzinsowka za 70 zl taka byle co...w lumpie kupie taka za 10....i bluzka za 100 zł...fajna ale swojej ceny nie warta.....no i nie ma sie w co ubrac...czuje sie jak ostatnia wiesniara....a to zajebiscie zmniejsza moja pewnosc siebie....na szczescie chyba wymyslliam sposob i udam sie do kolezanki co ma 3 rozmiary w szafie. A te ciuchy oddam, bo mi na nie szkoda kasy...jak schudne (o ile kiedykolwiek) bede lezeć nieprzydatne.

A i w ogole dolinę mam...wrocilam z tego sklepu na wkurwie, i od razy mniej pokarmu....

a wiesz Net-ka moja córcia też ma potowki w tym miejscu co Twoja NInka bo podejrzewam ze od ulewania, jak sobie uleje, to wlasnie na szyje i potem jej sie tam dziwadla wyskakuja....usmialam sie z tego fillmiku. BOSKI.
 
reklama
Katalka wiem co czujesz, mnie jeszcze osobiście zalewała krew, bo towarzyszką mej wyprawy po sklepach była moja kumpela, która wygląda jak kiedyś ja, czyli minus 5 kilo. Jak zobaczyłam te wcięcie w talii a mój brzuch odstający po cesarce to oczy zaszły mi ketchupem i żyła na czole pękła ze złości. Nie miałam szans wejść w te rozmiary co ona-co ja kiedyś.
To jest przerąbany temat. Masz jeszcze czas by schudnąć. Jest dopiero 2 miesiące po porodzie, karmisz, musisz się dobrze odżywiać. Po lecie -jestem pewna- tego nadmiaru ciała będzie mniej.
I ubrania też bym oddała. Po co mają Cię dołować i ceną i rozmiarem ;) i obecnością w szafie.
I nie dołuj się, bo pokarm jest najważniejszy a każda dziewczyna po ciąży ma ten sam problem-waga. Nie ma co od siebie po takim czasie wymagać sylwetki modelki.
Potówek pozbywam się właśnie bepanthenem. Ja to na wszystko kładę. Już prawie nie ma.
 
Czesc dziewczyny.
Mam na imię Aneta i dzisiaj na tescie zobaczylam dwie kreski. Jestem tym przerażona, bo mam dopiero 20 lat i nie wiem jak sobie poradze z maleństwem :( Jestem na 1 roku studiów i nie wiem jak to będzie. Podczytałam was kilka stron wstecz i nie napawa to optymizmem. Nie przespane noce, problem z laktacja :( Jestem przerazona. Moj narzeczony jeszcze nic nie wie, powiem mu jutro kiedy sie spotkamy.
 
Katalka - głowa do góry. Karmisz, więc łatwiej Ci zrzucić!Jesteś dopiero 2 mce po porodzie - ja wtedy też jeszcze miałam jakieś kiloigramy dodatkowe. Do stanu przedciążowego mi pomogła ostra dieta alergiczna ;-) ale nie polecam :-D
No i w biuście schudniesz jak tylko skończysz karmić:-) Jeszcze troszkę i będziesz się cieszyć szczupłym ciałkiem :-)
A na rozmowę - poszukaj sobie jakiejś bluzki z takim luźnym dołem. Są takie jakby odcinane pod biusteem.

Aneta - dacie radę. Pewnie Cię trochę imprez ominie ;-) ale za to jak skończysz studia, będziesz miała odchowane dzieciątko :-)
 
tez mam 20 lat. Moj B tez 20 lat. Właściwie rocznikowo mamy po 21.
ciągle jestem spiąca i ziewajaca. gorzej niz przed ciążą. to juz polowa ciąży.
niby czuje sie wyspana ale ziewanienie daje mi spokoju. prawie ze co chwile. jeszcze zalezy od dnia.
w cieplejsze dni bardziej zmeczona mniej ziewania a w chlodniejsze wiecejziewam. podobno ziewanie to oznak nie dotlenienia. Hej pierworodki tez tak macie?
 
Aneta witam moją imienniczkę ;))
Nie martw się na zapas. Teraz grunt to przygotowywać się powoli na przyjście na świat Waszego dziecka. Daj znać jak narzeczony zareagował ;) na nowinę. Wszystko z czasem się wyjaśni. Nie znam też mamy, która by nie przeżywała lub nie miała różnych rozterek wpisanych w swoje macierzyństwo. Niezależnie czy dziecko duże czy malutkie. Taki nasz los-los mam. Jak się ma dziecko, to się ma na wszystko co się dzieje siłę-nie wiadomo skąd ale się ma.
Maleństwo20 ja nie ziewałam tak dużo, nie pamiętam o ziewaniu za to zgaga towarzyszyła bez względu na porę dnia i nocy. Wypoczywaj póki masz szansę. Kojarzę Cię z innego wątku, który założyłaś. Nie wpisywałam się tam więc napiszę Ci tu: Nie przejmuj się rozłąką-łatwo powiedzieć prawda? Otóż wiem co mówię. Mój mąż powiedział mi, że na pół roku wyjeżdża 500km od domu jak moja córka miała 1 dzień. Wyjechał jak Mała miała ponad 2 tygodnie i podołałam. Musiałam. Ufałam i ufam. I Ty też zaufaj. Nic lepszego zrobić nie możesz.
 
Cześć dziewczynki !;-)
Katalka ja też się czułam jak trzydrzwiowa szafa po porodzie z dobre 2 miesiące. Potem dolina, że nie mam się w co ubrać, wszystko źle wygląda, w końcu pozmieniałam buty, troszkę garderoby i czuję się dobrze:-)
Aneta nie martw się na zapas, ja mam co prawda 24 lata, ale rok temu też ciąża była szokiem dla mnie (płakałam kilka dni) bo to nie tak miało być, ja kończyłam studia, chciałam znaleźć pracę, wyprowadzka do faceta a tu nagle przypadkowo dowiaduje się u lekarza, że to nie ból z zapalenia jajników a fasolka. Nie mieliśmy mieszkania z moim, on nie miał pracy i to był największy ból. Potem w ciąży wielki stres, nie chciałam rodzić siłami natury ( co dzięki Bogu mnie ominęło) bałam się, najchętniej żeby ktoś za mnie urodził. A potem miesiąc czasu stres czy ja dobrze karmię, trzymam, kąpie, skąd te krostki, czy pępek się zagoi. Dodam, że nie chciałam pomocy rodziny.
A teraz nie wyobrażam sobie życia bez mojego synka. Czasami żałuję, że miałam myśli, że nie chcę dzieci. Nasze życie się zmieniło, już nie ma chodzenia na imprezy piątek, sobota i spanie do wieczora w niedzielę. Ale już nie żałuję:-)
I tobie też tego życzę. Powodzenia.
A tak w ogóle nie odzywałam się trochę, bo zajmowałam się moją piszczałką i czasu brak;-)
 
Dziewczynki Szymonek ma już 3,5 miesiąca i chciałabym mu dać coś więcej oprócz mleka. Tydzień temu dałam marchewki troszkę szału nie zrobiła, ale kupki były ok. A dzisiaj może spróbować z jabłuszkiem?
Wydaje mi się, że mogę mu coś troszkę już podawać. Net-ka ty Nince chyba dawałaś jakoś w tym okresie?
Chciałabym żeby troszkę coś innego podjadł, bo jego waga jest poniżej 10 centyla. Mój lekarz mówi, że ładnie przybiera na wadze, a mi się nie wydaje. Do tego on wiele mleka nie pije za dnia. Potrafi po 60 ml tylko. Próbowałam właśnie kleik, to też 60 ml zjadł tylko.
 
Hej Justyś! Ja właśnie jakoś w tym terminie zaczęłam próbować z jabłkiem. Za parę dni z marchewką a później przestałam się cackać i dałam obiadek- słodka marchewka-chociaż wcześniej chyba sama zrobiłam z ziemniaka i marchwi i to potraktowałam blenderem(moja mama miksuje mikserem-większe grudki ale Nina sobie radzi). Do mleka dawałam już w takim okresie na 100% kaszy ryżowej o jakimś smaku, żeby coś zmienić, bo mleko u mnie też już nie szło (powiem nawet, że Nina coraz mniej mleka chce jak jej wprowadzam nowe kombinacje, chociaż mleko to wciąż podstawa). Jako pierwszą kaszę podałam bananową chociaż teraz jak już Nina miała wszystkie smaki tych kasz po 4 miesiącu to najlepiej jej smakowało-tak sądzę(bo najlepiej szło)- jabłkowa, brzoskwiniowa. Choć innymi też nie gardziła. Ja mleka jej robię 90ml więc starałam się najpierw 1 łyżeczkę kaszy, później już dwie a teraz czasami pół na pół-tylko po jakimś czasie robi się bardzo gęsta, więc te 3/3 to" jak się sypnie". 2 łyżki to norma. Na noc do kaszy kleik kukurydziany.
Jeśli chodzi o deserki to nie bardzo jej idą. Chociaż ostatnio dodałam do deserku kaszy ryżowej(zagęściłam) i poszło.
Z obiadków to najbardziej znienawidzony smak-ziemniaki ze szpinakiem. Ten obiadek to kara. Najlepsze to ziemniaki z dynią, marchewkowa z ryżem, jarzynowa, marchewkowa ale je też z mojej roboty a tam dodajemy kalafiora i w miarę rozsądku co jest pod ręką-oczywiście bez przypraw i bez przesady. Jak ukończy 5 miesięcy mam już dla niej obiadek z cielęcinką. Powoli zacznę wprowadzać mięcho w tych zupkach.
Mam też w planie do deserku dodać jej biszkotpa.
Dziś 1 raz zrobiłam jej też kaszę mleczno-ryżową(morelową). Łyżką-Wsunęła.
Trochę cuduję i dużo tego wszystkiego ale jak na moją wrażliwą córkę-i jej kolki i jelita- to dzielnie sobie radzi z tym jedzeniem. Kupa spoko. Dziecko długie i chude-już w centylach się przyzwyczaiłam, że makabra wychodzi. Staram się w to nie wnikać, bo na wadze tydzień temu było 6.615 więc chyba nie jest źle. U nas w rodzinie -z mojej strony- wszystkie dzieci drobniutkie.
Mam ochotę spróbować kaszy z hippa-z owocami- w słoikach są takie-"na dobranoc" ale nie wiem czy się skuszę.
W upalne dni obiadki to było moje zbawienie. Mleka niet!!! To jak niet to zupa, obiadek i dziecko najedzone.


Każde dziecko jest inne, może źle robię ale mój lekarz powiedział, że spoko, alergolog pochwalił, że dobrze, że już wprowadzam inne pokarmy więc pocieszam się, że dobrze zrobiłam nie czekając do 5 miesiąca, jak to zalecają.
 
reklama
Dzięki Net-ka ja z kaszkami jeszcze poczekam, ale dzisiaj kupię jabłuszko i spróbuję podać. Kaszki chcę za 2 tyg, jak Szymek 4 mies. skończy.
Kurczę właśnie pociesza mnie to, że mimo, że twoje dziecię i kolki i alergia to radzi sobie z takim jedzonkiem, więc mój Szymek bez takich problemów powinien sobie poradzić.
Do mleczka będę rano i na noc dawała troszkę kleiku tylko.
 
Do góry