JA niewiele i sluzie wiem bo Lenka ma go od dluzszego casu a dopiero pan dr mi oczy otworzyl...Ale sluz to znak ze cos jest nie tak w przewodzie pokarmowym a to najprowadopodobniej spowodowane jest zla dieta mamy. np mleko krowie i wszelki inny nabial moze byc przyczyna. Biale pieczywo (gluten), wolowina, cielecina (bialko krowie), ryby morskie, kasze (oprocz gryczanej - gluten) Ja odstawilam radykalnie caly nabial, jem tylko kozie sery (mniam, nie wiedzialam ze jest az taki wybor i takie pyszne i .... takie drogie....

). Czosnek jest ciezko strawny ale raczej sluzu nie powoduje. Dr powiedzial tez ze moze sluz byc wynikiem bakterii w moczu, ale u Leny to wykluczylam. Nie jem i nie jadlam nigdy bialego pieczywa, jak pisalam mleka i serow krowich tez juz nie jem a sluz jak byl tak jest. Ale poprawe widze na skorze nozek. Byla lekko szorstka a jest gladziusienka od 2 dni!!! Za to strasznie jej pysia wysypalo dzisiaj....no i apetyt wrocil! Moze te problemy z jedzeniem Paulinki + sluz to jedna i ta sama przyczyna....?
A z tesciowa to az mi sie cisnienie podnosi na sama mysl.....
Bylam u tego dr "po kryjomu". Zdecydowalam ze nic tesciowej nie mowie bo ja nie potrzebuje jej w ogole nic mowic a ona sir bedzie wymadrzac. A po co? No i mialam racje ale nie dotrzymalam sobie danego slowa o nic niemowieniu. A to przez to ze poprosilam o upieczenie indyka i powiedzialam zey mi w Makro nie kupowala ryb pomimo ze wczesniej chcialam. No i pyta czemu, ja na to ze eliminuje to z mojej diety. Pyta czy ze wzgledu na Lenke, ja ze tak (podeszlo mnie wstretne babsko!!!! ). A ona na to juz tonem podejrzliwym (nienawidze!!!) czy ja to z kims konsultowalam (tu by sie przydal dzwiek ktory by ten ton oddal!). Ja na to ze to sa zalecenia doktora. Ona: jakiego? Ja: pediatry? Ona: ale jakiego? (miala nadzieje ze to ta planowana wizyta u gastrologa...)ja na to ze zwyklego pediatry. Ona (coraz bardziej zniecirepliwiona): ale co to za pediatra?! Ja na to : dr Ryba. Ona (wyczuwalne wkurwienie i strach ze jej sie ostatni bastion, czyli medyczny z rak wymyka, bo w tej kwestii do niej sie jeszcze zwracalam o pomoc, ale to juz przeszlosc....Co do reszty nigdy nic nie pozwolilam sobie chocby poweidziec krotko ucinajac ze wiem co dla mojego dziecka jest najlepsze): w prywatnej lecznicy (oczywiscie nie powiedzialam jakiej). zakurwila sie - dalo sie wyczuc od razu,. Miala jeszcze nadzieje ze poniewaz ona byla na urlopie, to ja nie chcac placic za wizyte w prywatnej lecznicy w ktorej jej psipsiolka, z bozej laski pediatra - kretynka, Leny prowadzaca do tej pory pracuje - poszlam do rejonu. A tu taki cios! Nie panstwowo a prywatnie i to nie u JEJ kolezaneczki! No a ze wczesniej poopowiadalam mi co on mi zalecil (ze nie wolowina, nie cielecina, nie ryby itp....) to nagle swoim obrzydliwym tonem wszechwiedzacej (gownowiedzacej jajk sie okazuje!!!) pelnym pogardy: no smieszne to wszystko co mi tu opowiadasz, przeciez to mi sei kupy nie trzyma. Ja jej na to: mi sie trzyma, jest wszystko bardzo logiczne i jest to dokladnie to co zalecila inna lekarka mojej kolezance, ktora ma synka o tydzien mlodszego. Ona na to majac na koncu jezyka co Ty wiesz-to ja jestem lekarzem (ale sie powstrzymala, choc zdanie zaczynala ale sie w ostatniej chwili opanowala i powiedziala tylko: no nie wiem - brzmi bezsensownie - poczytam. Powiedzialam: bardzo prosze poczytac. Mi sie wszystko skleja w logiczna calosc i jestem pewna ze chce sie do zalecen tego lekarza zastosowac. Ona na to nie dajac za wygrana: a skad tego lekarza wytrzasnelas? ja: od kolezanki. Ona: a ta kolezanka to skad niby wie kogo polecic? (no ***** mowie Wam jaki to byl ciezar gatunkowy!!! Jak o niej pisze to mi sie rece telepia!!!) Ja jej na to: od siostry ktora 3 lata dziecko u dr Ryby leczy. Ona:no hmmm, no...wiesz nie wiem co to za lekarz ale mam wrazenie ze to jakis kompletny hochsztapler! (sorry nie wiem jak to sie pisze). Ja: nie sadze ze ktos kto jest hochsztaplerem poswiecilby nam BITA GODZINE! (bo poswiecil - 45 minut zbieral wywiad o nas, potem badal, potem zalecal, bite 60 minut siedzialysmy!!!) Ona na to: phi, ile czasu poswiecil o niczym nie swiadczy, jakis lepszy cwaniaczek. Ja w myslach; "***** MAC!!! KRETYNKO!!! CHODZI O TWOJA WNUCZKE!!! COS JEJ JEST I TO JEST JEDYNY CZLOWIEK KTORY POSTANOWIL NAM NAPRAWDE POMOC, WYSLUCHAC!!!" Ja na glos do niej: no mimo wszystko jestem zdania ze nieposwieca sie godziny jak sie ma kogos zamiar nabrac, bo to mozna zrobic w 5 minut. KONIEC ROZMOWY!!!
Odlozylam sluchawke i bylam tak roztelepana, nie moglam uwierzyc ze dobro jej wnuczki zostalo zdeptane przez jej infantylne poczucie ze juz nawet i medycznie nam sie nie przyda (a niech ***** po prostu zostanie dobra babcia!!!) i urazona ambicje...? nie wiem sama co. Powiedzialam Tomkowi: "wiesz co ? Twoja mama jest jednak beznadziejna" i sie rozplakalam. Strasznei sie zdenerwowal, bo zna swoja glupia matke i zapytal o co chodzi. Powiedzialam mu po krotce. Mial jeden komentarz : kurrrrwa ona jest pierdolnieta!!!! POweidzialam mu zeby tak o mamie nie mowil, ale zeby juz nigdy nie pozwalal jej w cokolwiek sie mieszac. Powedzial ze jak tlyko jeszcze mi zada jedno pytanie na temat Leny przy nim to od razu przejmie ster rozmowy i ja naprostuje, a raczej zamknie!
A po krotce zalecenia jakie jej kolezaneczka od 2 miesiecy mi raczyla dawac ( o NIC NIC NIC ZUPELNIE NIC nie pytajac na temat Leny, wszystko co wiedziala, jezeli oczywiscie sluchala to to co mi sei udalo na szybcika jej powiedziec miedzy jej napierdalaniem z moja tesciowa o tym jaka to sliczna wnuczka doktor Kaczmarek sie urodzila):
- jak Lenka w tydzien przybyla 80 gram - nic sie nie stalo. Najadla sie pani czosnku
- jak Lenka nic nie przybyla - no wlewac w nia na sile po 120. I ja katowalam dzieciatko caly jeden piatek wlewajac w nia na sile...boze jak sobei przypomne te sceny....jak ona plakala, ja z nia....ech....Zadnego innego zalecenia!!! Zadnego pytania o kupke o nic!!!
- jak wrocilysmy z CZD i dalam jej przy okazji szczepienia wypis z CZD a tam w zaleceniach data wizyty u gastrologa jej komentarz: ale po co ? Przeciez ona juz je! Zero dodatkowych pytan!!!
- jak jej powiedzilaam ze przyczyna tego ze Lenka nie chciala nic jesc byk smoczek uspokajajacy - spojrzala na mnie spod brwi i z kpinka i niedowierzaniem powiedziala: myyyysli Pani? Ja : nie mysle - wiem !
- zero kontroli moczu (to babeczka z rejonu kazala mocz sprawdzic!)
Ale jak ktoregos razu powiedzialam tesciowej ze nie za bardzo jestem zadowolona z dr Bachulskiej bo nic nie poradzila a problem jest od dawna i sie poglebia, to ona na to obrazona powiedziala ze nalezy w takim razie zmienic lekarza i wyszla od nas. Tzn miala i tak juz wychodzic ale o kilka chwil wyjscie przyspieszyla. Wiec zadzwonilam do niej i powiedzilaam ze ja nie chce sie z nia klocic, ja szukam pomocy dla mojej coreczki, dr Bachulska nie moze mi pomoc wiec szukam gdzie indziej. ze dr bachulska nigdy mi zadnego pytania nie zadala na temat Leny. A co moja tesciowa na to (juz sie nie obrazala, rozmowa byla mila):" no ale dr Bachulsak jest taka troskliwa, ona cigle o ta Lenke mnie pyta. A Wy mi NIC nie mowicie tylko ze ok, no i ja jej mowie ze ok. To jak ona wie ze ok, to co ma pytac?
***** mowie Wam zagotowalo sie we mnie wtedy. zeby lekarz cos takiego mowil! Wiec jej powiedzialam ze:
a) mowimy ze ok bo jest ok, a jak mamy drobne problemy to sa one nasze i nie bedziemy dzwonic do wszystkich uzalajac sie.
b) jak lekarz przyjmuje pacjenta to powinien o nim zebrac wywiad od niego, lub jego mamy, a nie wydawac sadow na podstawie zdawkowego " co u Lenki" przy obiedzie w stolowce pracowej przy kotlecie zadanego babci pacjenta.
c) jezeli przychodze z problemem do lekarza to znaczy ze ok o ktorym mowila babcia pacjenta, jest juz nieaktualne i moze nalezaloby sei zainteresowac co sie od czasow ok zmienilo.
No ale to bylo miesiac temu. a potem cisza i teraz ja po cichu poszlam do dr Ryby (genialny - warszawianki polecam choc drogi-100, ale zdrowia sie nie da na pieniadze przeliczyc) no i reszte opisalam na poczatku!
Ech...ale sie rozpisalam. A jak sie roztelepalam na sama mysl ze tyle czasu zmarnowalam.
Lece Lenka placze!