Ja też już drugi tydzień nie jem nabiału i Bartusiowe krzyki ustały:-)
Fakt, że dietę mam ubogą, no ale czego się nie robi dla dziecka.
Właściwie na śniadanie i kolację jem tylko chleb z wędliną, albo tosty z musem jabłkowym. Obiad to na przemian kasza, ryż, ziemniaki i do tego jakieś duszone mięso, marchew albo buraczki.
Z owoców tylko banany i czasem jabłko (ale ostrożnie). Piję główmnie wodę, kompot jabłkowy i herbatę owocową.
Ze słodyczy tylko ciastka owsiane i czasem kisiel (ale rzadko bo ma barwniki i dużo innej chemii).
No i dokarmiam się witaminami dla matek karmiących:-)
Fakt, że dietę mam ubogą, no ale czego się nie robi dla dziecka.
Właściwie na śniadanie i kolację jem tylko chleb z wędliną, albo tosty z musem jabłkowym. Obiad to na przemian kasza, ryż, ziemniaki i do tego jakieś duszone mięso, marchew albo buraczki.
Z owoców tylko banany i czasem jabłko (ale ostrożnie). Piję główmnie wodę, kompot jabłkowy i herbatę owocową.
Ze słodyczy tylko ciastka owsiane i czasem kisiel (ale rzadko bo ma barwniki i dużo innej chemii).
No i dokarmiam się witaminami dla matek karmiących:-)