reklama
Myfa80
mama Hubcia i Wojtusia
- Dołączył(a)
- 23 Czerwiec 2005
- Postów
- 6 526
oj Misia uwazaj... pamietam jak ja myslalam ze zawalu dostane jak Hubert spadl...teraz pilnuje go jak oka w glowie :-)
a co do zasypiania to w domu zasypia sam w lozeczku ale musi byc najedzony, jesli nie chce mu sie spac za cholerke nie zasnie wiec mmusi sie wybawic a potem idzie spac....u rodzicow dotej pory kolysanie w wozku spiewanie kolysanek...mordenga od kiedy spi ze mna w lozku sam zasypia :-) i wcale nmie tulac sie do mnie...moje male tak sie wierci ze nawet pprzytulic sie nie chce :-( no chyba ze chodzi o cyca...
a co do zasypiania to w domu zasypia sam w lozeczku ale musi byc najedzony, jesli nie chce mu sie spac za cholerke nie zasnie wiec mmusi sie wybawic a potem idzie spac....u rodzicow dotej pory kolysanie w wozku spiewanie kolysanek...mordenga od kiedy spi ze mna w lozku sam zasypia :-) i wcale nmie tulac sie do mnie...moje male tak sie wierci ze nawet pprzytulic sie nie chce :-( no chyba ze chodzi o cyca...
Tylko u nas Tracy okazala sie totalnym niewypalem??
Po jakis pojedynczych sukcesach (chyba przez przypadek), doszlo do tego, ze mala plakala juz w momencie odkladania do lozeczka. Nie bylo nawet kilku sekund spokoju po polozeniu.
Wygladalo to tak:
klade pierwszy raz (jak mala zaczyna okazywac objawy checi snu), lezy kilka minut w lozeczku spkojnie. Zaczyna marudzic. Glaskanko. Przytulanko. Nie pomagaja. Wyje. Wyjmuje z lozeczka. Uspokajam. Do lozeczka. Wycie natychmiastowe. Wyjmuje uspokajam. Wkladam. Wycie. Uspokajam (juz znacznie dluzej). Pochylam sie na lozeczkiem probujac plozyc, wycie. Nie dalo sie nawet plozyc spokojnego malucha.
Usypiamy w lozku teraz (najczesciej). Moze to robic juz Robert, babcie obie. Mala jest zadowolona. Ja moge tez ululac w lozeczku. Ale jestem caly czas przy malej. I przytulam sie twarza do jej buzi.
Nie jest zle. Stosuje teraz metode malych kroczkow i widze, ze skutkuje.
Po jakis pojedynczych sukcesach (chyba przez przypadek), doszlo do tego, ze mala plakala juz w momencie odkladania do lozeczka. Nie bylo nawet kilku sekund spokoju po polozeniu.
Wygladalo to tak:
klade pierwszy raz (jak mala zaczyna okazywac objawy checi snu), lezy kilka minut w lozeczku spkojnie. Zaczyna marudzic. Glaskanko. Przytulanko. Nie pomagaja. Wyje. Wyjmuje z lozeczka. Uspokajam. Do lozeczka. Wycie natychmiastowe. Wyjmuje uspokajam. Wkladam. Wycie. Uspokajam (juz znacznie dluzej). Pochylam sie na lozeczkiem probujac plozyc, wycie. Nie dalo sie nawet plozyc spokojnego malucha.
Usypiamy w lozku teraz (najczesciej). Moze to robic juz Robert, babcie obie. Mala jest zadowolona. Ja moge tez ululac w lozeczku. Ale jestem caly czas przy malej. I przytulam sie twarza do jej buzi.
Nie jest zle. Stosuje teraz metode malych kroczkow i widze, ze skutkuje.
casia1
Mamy lutowe'06 Zadomowiona(y)
- Dołączył(a)
- 16 Wrzesień 2005
- Postów
- 247
dobra Kira, żeby nie było u mnie tak rózowo to powiem, że tylko w domu w swoim łóżeczku tak pięknie Zuzia zasypia. Jak jesteśmy w gościach, to Zuzia strasznie się rozprasza i też musze się do niej przytulić zeby zasnęła, i mamy opanowany taki myk że trzeba dziecku zasłonić oczki bo inaczej wszystko ciekawe i wierceniu się nie ma końca.
Ja juz pisałam,że Irenka budzi się w dzień co pół godziny i płacze, trzeba dać jej smoczek lub przytulić. Po kilku takich sesjach (śpi maksymalnie półtorej godziny) jest zła, niewyspana, zmęczona i marudzi tym bardziej. Przeczytaliśmy "Uśnij wreszcie" i pełni dobrych chęci zaczęliśmy uczyc dziecinę samodzielnego zasypiania. U kilku moich znajomych pomogło rewelacyjnie.
Pierwszy dzień - Irenka płacze 40 min : ja obgryzam paznokcie. W końcu zamęczona zasypia. Budzi się jak zwykle co pół godziny, w nocy co dwie. Za każdym razem płacz.
Drugi dzień - płacze po ok. 15 min, w końcu zasypia. W nocy co 2 godziny.
Trzeci dzień - Irenka płacze już w momencie odkładania do łóżeczka. Budzi się co pół godziny, w nocy co dwie. W dzień marudzi, płacze, jest nerwowa.
Czwarty dzień - płacze 10 min, po tym czasie chrzanię wszystkie systemy i przytulam ją mocno, zasypia mi na rekach.
Teraz usypia przytulona do mnie - na rekach albo na leżąco, czasem z cycem a czasem ze smoczkiem, jak widzę że odpływa powoli ("siedmiomilowe spojrzenie") to układam ją w łóżeczku. Daję lalę, buzi w czółko i usypia. Dalej budzi się co pól godziny a w nocy co dwie, ale jakoś postanowiłam to przetrwać. Może samo jej się ustawi. W każdym razie co przeszłyśmy to nasze.
Pierwszy dzień - Irenka płacze 40 min : ja obgryzam paznokcie. W końcu zamęczona zasypia. Budzi się jak zwykle co pół godziny, w nocy co dwie. Za każdym razem płacz.
Drugi dzień - płacze po ok. 15 min, w końcu zasypia. W nocy co 2 godziny.
Trzeci dzień - Irenka płacze już w momencie odkładania do łóżeczka. Budzi się co pół godziny, w nocy co dwie. W dzień marudzi, płacze, jest nerwowa.
Czwarty dzień - płacze 10 min, po tym czasie chrzanię wszystkie systemy i przytulam ją mocno, zasypia mi na rekach.
Teraz usypia przytulona do mnie - na rekach albo na leżąco, czasem z cycem a czasem ze smoczkiem, jak widzę że odpływa powoli ("siedmiomilowe spojrzenie") to układam ją w łóżeczku. Daję lalę, buzi w czółko i usypia. Dalej budzi się co pól godziny a w nocy co dwie, ale jakoś postanowiłam to przetrwać. Może samo jej się ustawi. W każdym razie co przeszłyśmy to nasze.
u nas też coraz bardziej bosko Tosia budzi sie ostatnio ok 5.30 ale dzisiaj zamiast brać ją na karmienie dałam smoczka i obudziła sie jak mi sie właczył budzik czylu o 7.15
a Tracy jak najbardziej u nas super
a Tracy jak najbardziej u nas super
A u nas dzisiaj w dzień były dwie drzemki po pół godziny. I mega marudzenie cały dzień, łącznie z histerią gdy wymemłała całego chrupka i nie było więcej... Wykąpaliśmy juz o siódmej i śpi, oby jak najdłużej...
A w nocy ciągle pobudki co 2 - 3 godziny.
A w nocy ciągle pobudki co 2 - 3 godziny.
Kachna321bum
Fanka BB :)
Ja wczoraj zobaczyłam super obrazek. Wchodzę do pokoju- Jaś się obuził i widziałam jak się rozgląda po czym powoli sam zasypia
Za to jak wróciliśmy ze spaceru o 1.30 to Jaś leżał w łóżku z Filipem i Zuzią (Piotrka bratankami ) i bawił się w najlepsze. Teściowa uchachana. Moje dziecko próbowało nauczyć zuzię ziabdziania smoczka. Wymacał gdzie ma buzię, wyjął sobie smoczka i próbował jej wpakować. Nie chciała, więc wsadził sobie, pokazał jak się go ssie i znowu Zuzi chciał go wsadzić i tak kilka razy
Za to jak wróciliśmy ze spaceru o 1.30 to Jaś leżał w łóżku z Filipem i Zuzią (Piotrka bratankami ) i bawił się w najlepsze. Teściowa uchachana. Moje dziecko próbowało nauczyć zuzię ziabdziania smoczka. Wymacał gdzie ma buzię, wyjął sobie smoczka i próbował jej wpakować. Nie chciała, więc wsadził sobie, pokazał jak się go ssie i znowu Zuzi chciał go wsadzić i tak kilka razy
reklama
Aska K
Mama Marcelka:)
hehhe, niezle to musialo wygladac...nie uchachana tesciowa
Podziel się: