To ja tez napisze ale ostrzegam - trudny temat
W poniedzialek rano mialam cmienie , bole robily sie coraz silniejsze ale do wytrzymania az okolo 14 pojechalismy do szpitala tam mnie przebadano zrobiono masaz szyjki - wylam z bolu na masazu ... okazalo sie ze mam regularne skurcze na poziomie 60 procent co okolo 5-6 min i odeslali do domu ... Tak tkwilam cala noc gdzie w nocy byla juz masakra . Zadzwonilam do szpitala na odzdzial gdzie laska zapytala o wody i jezeli nie odeszly to pewnie jak sie u nich zjawie to i tak posla mnie do domu... Wtedy wpadlam na fantastyczny jak sie pozniej okazalo pomysl - okolo 7 rano zadz na emergency - przyjechala osobowka z doktorkiem , ten mnie zbadal- cisnienie i takie trele duperele , nie bylo juz na co czekac wezwal przez szczekaczke ambulance skurcze co 4 - 5min - nie minelo chyna 2min jak 2 laski sie pojawily , zabrali mnie do szpitala . Na oddziale mnie przebadano i juz mialam 4cm rozwarcia ... Dali mi pokoj - skurcze coraz czestrze i silniejsze.Mialam swoja polozna ,mloda angielke pozniej zapytano mnie czy moze byc studentka tak do obserwacji - zgodzilam sie , co tez bylo sluszna decyzja(wspierala mnie bardzo , dopingowala aa kto wie czy jeszcze nie wiecej - bo to ona wcisnela emergency przycisk o ktorym pozniej napisze...)Tak sobie tkwitlam , zygalam z boli , zwijalam sie jak jaszczurka - szok . I tak do godziny 4po poludniu - bez znieczulenia tylko na gazie . Rozwarcie 6- 7 cm kurcze pamietalam co mowila Aneciak (chyba)o tym kryzysie 7 cm - szok ... Pozniej juz prosilam tylko o epidural bo nie moglam - polozna mnie zbadala i mowi ze jest 9 cm wtedy tez odeszly mi wody- a ja szok ze jeszcze tyle choc to juz tuz tuz ... przyszla do nie przykucnela przy lozu i mowila jak matka , ze jesli chce tak moge miec ten epidral ale on zbnacznie zpowolni akcje ... nie wiedzialam co mam zrobic bolalo jak sto diablow a tu jeszcze cm ... Wstrzymalam sie i tak okolo 5 pojawily sie parte...to byla jazda ... nawet nie wiem ile razy sie zesralam tak bolalo ... Bylo bardzo ciezko tak 2i pol godziny . Dopingowala mnie bardzo zarowno jedna jak i druga ze jak skurcz to przec i jeszcze raz i jeszcze raz ,,, na jeden skurcz parlam 2- 3 razy max na wiecej nie straczalo juz sily nie moglam ...Krzyczalam , darlam sie , blagalam zeby mnie zabili bo ja juz nie wytrzymam dluzej... Jak juz bylo glowke widac udalo mi sie zrobic 4 parcia na jeden skurcz ale tak stalo sie chyba raz albo dwa... I dalej ta glowka idzie i idzie a jeszcze jej nie ma ... to co teraz opisze to relacja Trutnia bo ja tego nie pamietam
Polozna nagle krzyknela zeby wcisnac guzik emergency (studentka byla najblizej) nagle w ciagu 2 sekund pojawilo sie mnustwo lekarzy pielegniarek , ze mna bylo okm bo krzyczalam ale co z mala ... Jeden ze starszych lekarzy - anglik zaczal uciskac na brzuch i tak chyba wycisnal mala , zaklinowala sie ramionkiem...
Dalej ja
Ja tylko wiem ze w momencie gdy pojawilo sie mnustwo ludzi mu tylek stal w pionie - tik jak stalabym na glowie...Wyjeli mala nie plakala , czulam ze strasznie krwawie , zaraz lozysko bylo poza mna ... Zaczeli mierzyc , wazyc mala - znowu niepokoj ... oddycha z przerwami ... szok... dostala 6 punktow apgar.... oczyszczali ja jeszcze ... oddech sie poprawil 8 punktow ... i ostatnie badanie 9 .... ulga niesamowita ... lzy same lacialy ... teraz zreszta tez ....Boze ja nie wiem chyba dobrze ze ten bol mnie omamil i nie bylam swiadoma powagi sytuacjii ...Pozniej znowu wpadlo 2 lekarzy zaczeli mi zagladac w krok nic nie kumalam ale szczerze to mnie to nawet nie interesowalo bo obok zajmowano sie moim dzieckiem wiec tylko na to patrzylam ... Ale lekarze zaczeli do mnie mowic ze musze na operacyjna - ja zglupialam czy cos z mala czy ze mna ... Okazalo sie ze mam pekniecia 3stopnia co wogole nic mi nie mowilo - zaczeli mi mowic o krwotoku , transfuzjii krwi i przeszczepie miesni - co mi grozilo ... Podpisalam papier i zaraz wyladowalam na operacyjnej ... Moja sis(kuzynka) z trutniem zajeli sie mala a ja juz mialam laicik ... Zartowalam sobie z doktorkirm b przystojnym - jak wkuwal mi sie do kregoslupa ze robi swietny masaz ze jutro tez tu wpadne chocby dla samego masazu .. poznie przyszla pielegniarka ktora miala ladne perfumy i tak se pogadalysmy i ogolnie bylo git ... wiedzialam ze z mala ok wiec co moze sie stac... Pozniej pooperacyjna pol godz , przywiezli mi mala i wpuscili w drodze wyjatku trutnia i sis... i tak zlecialo ... W szpitalu kwitlam tak dlugo bo warunkiem wyjscia do domu byla moja KUPA jak zrobie moge isc ...i zrobilam ... i juz jestesmy z Milusia w domu ... To co mam na dziurze od dupy - szok przypadkowo dotknelam tego przy podmywaniu - nie chcijcie wiedziec co to jest...Nie trzymalam prze pierwsze dni kupy, pierdniecia tez nie mogalam powstrzymac ... ale juz jest git juz wiem jak zachowac sie w towarzystwie
W poniedzialek rano mialam cmienie , bole robily sie coraz silniejsze ale do wytrzymania az okolo 14 pojechalismy do szpitala tam mnie przebadano zrobiono masaz szyjki - wylam z bolu na masazu ... okazalo sie ze mam regularne skurcze na poziomie 60 procent co okolo 5-6 min i odeslali do domu ... Tak tkwilam cala noc gdzie w nocy byla juz masakra . Zadzwonilam do szpitala na odzdzial gdzie laska zapytala o wody i jezeli nie odeszly to pewnie jak sie u nich zjawie to i tak posla mnie do domu... Wtedy wpadlam na fantastyczny jak sie pozniej okazalo pomysl - okolo 7 rano zadz na emergency - przyjechala osobowka z doktorkiem , ten mnie zbadal- cisnienie i takie trele duperele , nie bylo juz na co czekac wezwal przez szczekaczke ambulance skurcze co 4 - 5min - nie minelo chyna 2min jak 2 laski sie pojawily , zabrali mnie do szpitala . Na oddziale mnie przebadano i juz mialam 4cm rozwarcia ... Dali mi pokoj - skurcze coraz czestrze i silniejsze.Mialam swoja polozna ,mloda angielke pozniej zapytano mnie czy moze byc studentka tak do obserwacji - zgodzilam sie , co tez bylo sluszna decyzja(wspierala mnie bardzo , dopingowala aa kto wie czy jeszcze nie wiecej - bo to ona wcisnela emergency przycisk o ktorym pozniej napisze...)Tak sobie tkwitlam , zygalam z boli , zwijalam sie jak jaszczurka - szok . I tak do godziny 4po poludniu - bez znieczulenia tylko na gazie . Rozwarcie 6- 7 cm kurcze pamietalam co mowila Aneciak (chyba)o tym kryzysie 7 cm - szok ... Pozniej juz prosilam tylko o epidural bo nie moglam - polozna mnie zbadala i mowi ze jest 9 cm wtedy tez odeszly mi wody- a ja szok ze jeszcze tyle choc to juz tuz tuz ... przyszla do nie przykucnela przy lozu i mowila jak matka , ze jesli chce tak moge miec ten epidral ale on zbnacznie zpowolni akcje ... nie wiedzialam co mam zrobic bolalo jak sto diablow a tu jeszcze cm ... Wstrzymalam sie i tak okolo 5 pojawily sie parte...to byla jazda ... nawet nie wiem ile razy sie zesralam tak bolalo ... Bylo bardzo ciezko tak 2i pol godziny . Dopingowala mnie bardzo zarowno jedna jak i druga ze jak skurcz to przec i jeszcze raz i jeszcze raz ,,, na jeden skurcz parlam 2- 3 razy max na wiecej nie straczalo juz sily nie moglam ...Krzyczalam , darlam sie , blagalam zeby mnie zabili bo ja juz nie wytrzymam dluzej... Jak juz bylo glowke widac udalo mi sie zrobic 4 parcia na jeden skurcz ale tak stalo sie chyba raz albo dwa... I dalej ta glowka idzie i idzie a jeszcze jej nie ma ... to co teraz opisze to relacja Trutnia bo ja tego nie pamietam
Polozna nagle krzyknela zeby wcisnac guzik emergency (studentka byla najblizej) nagle w ciagu 2 sekund pojawilo sie mnustwo lekarzy pielegniarek , ze mna bylo okm bo krzyczalam ale co z mala ... Jeden ze starszych lekarzy - anglik zaczal uciskac na brzuch i tak chyba wycisnal mala , zaklinowala sie ramionkiem...
Dalej ja
Ja tylko wiem ze w momencie gdy pojawilo sie mnustwo ludzi mu tylek stal w pionie - tik jak stalabym na glowie...Wyjeli mala nie plakala , czulam ze strasznie krwawie , zaraz lozysko bylo poza mna ... Zaczeli mierzyc , wazyc mala - znowu niepokoj ... oddycha z przerwami ... szok... dostala 6 punktow apgar.... oczyszczali ja jeszcze ... oddech sie poprawil 8 punktow ... i ostatnie badanie 9 .... ulga niesamowita ... lzy same lacialy ... teraz zreszta tez ....Boze ja nie wiem chyba dobrze ze ten bol mnie omamil i nie bylam swiadoma powagi sytuacjii ...Pozniej znowu wpadlo 2 lekarzy zaczeli mi zagladac w krok nic nie kumalam ale szczerze to mnie to nawet nie interesowalo bo obok zajmowano sie moim dzieckiem wiec tylko na to patrzylam ... Ale lekarze zaczeli do mnie mowic ze musze na operacyjna - ja zglupialam czy cos z mala czy ze mna ... Okazalo sie ze mam pekniecia 3stopnia co wogole nic mi nie mowilo - zaczeli mi mowic o krwotoku , transfuzjii krwi i przeszczepie miesni - co mi grozilo ... Podpisalam papier i zaraz wyladowalam na operacyjnej ... Moja sis(kuzynka) z trutniem zajeli sie mala a ja juz mialam laicik ... Zartowalam sobie z doktorkirm b przystojnym - jak wkuwal mi sie do kregoslupa ze robi swietny masaz ze jutro tez tu wpadne chocby dla samego masazu .. poznie przyszla pielegniarka ktora miala ladne perfumy i tak se pogadalysmy i ogolnie bylo git ... wiedzialam ze z mala ok wiec co moze sie stac... Pozniej pooperacyjna pol godz , przywiezli mi mala i wpuscili w drodze wyjatku trutnia i sis... i tak zlecialo ... W szpitalu kwitlam tak dlugo bo warunkiem wyjscia do domu byla moja KUPA jak zrobie moge isc ...i zrobilam ... i juz jestesmy z Milusia w domu ... To co mam na dziurze od dupy - szok przypadkowo dotknelam tego przy podmywaniu - nie chcijcie wiedziec co to jest...Nie trzymalam prze pierwsze dni kupy, pierdniecia tez nie mogalam powstrzymac ... ale juz jest git juz wiem jak zachowac sie w towarzystwie