reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

piękna i zadbana w ciąży :)

Czy macie dobre techniki golenia w ciąży?

  • Tak, mam bardzo ciekawy pomysł na to.

    Głosów: 9 50,0%
  • Nie, nie umiem sobie z tym poradzić.

    Głosów: 9 50,0%

  • Wszystkich głosujących
    18
reklama
Mam chwilkę czasu, bo Bartuś śpi słodziutko, więc opiszę Naszą historię:-D

W piątek 12 lutego Mężuś wrócił wcześniej z pracy to mówię do niego, że możemy podjechać na chwilkę do moich Rodziców (bo nie wiadomo kiedy będziemy później mogli) i zawieźli trochę pączków, które zrobiłam w czwartek, a potem jeszcze na chwilkę do kumpeli, bo miała dla małego parę rzeczy:-) więc poszłam się wykąpać, wyszykowałam się i o 15:00 mieliśmy ruszyć w drogę:-D wstaję z łóżka, a tu mi coś poleciało -> niedużo, ale zawsze:tak: i tak chyba ze 3 razy:tak: Mężuś jak tylko zobaczył moją minę to od razu wiedział, że jedziemy do szpitala:-p nie wiedziałam czy to wody, ale lepiej, żeby sprawdzić:tak: na IP byliśmy około 16:00 i tam czekaliśmy na lekarza chyba 1,5h, bo był jeden i miał szycia:tak: około 17:30 zbadał mnie lekarz i powiedział, że to rzeczywiście wody, więc przyjmują mnie:-)
przed 19:00 podłączyli mnie pod KTG -> zero skurczy:sorry: zrobili wywiad i około 19:30 już na porodówce lekarz sprawił, że całkiem mi wody odeszły:tak: i wtedy około 20:00 się zaczęło:-) Mężuś był cały czas przy mnie od tej 20:00:-D skurcze oczywiście na początku były słabe, a potem coraz mocniejsze:tak: pozwalali Mężusiowi nawet samemu słuchać tętna Maleństwa:-) muszę powiedzieć, że Mężuś bardzo mi pomagał i gdyby go nie było to nie wiem jak bym sobie dała radę -> masował mi kręgosłup jak miałam już mega mocny skurcz, pomagał schodzić i wchodzić na łóżko, trzymał jak skakałam na piłce i w ogóle był kochany:-) przed północą miałam już ogromniaste skurcze, ale nagle zaczęły słabnąć i żeby nie stracić wszystkiego szybko podłączyli mi oxy:tak: ehhh potem to już poszło ekspresowo -> strasznie bolesne skurcze takie, że myślałam już, że nie dam rady:eek: w czasie któregoś bólu wyrwałam sobie wenflon i troszkę krwi było, ale jakoś mi to szybko zniwelowali:-) a ja tego wcale nie czułam:sorry: Mężuś oczywiście jest taki, że nic go nie rusza, więc nawet sobie przechodził oglądać jak główka wychodzi i takie tam -> hehe strasznie się cieszył, że może sobie na to popatrzeć i do tej pory się dziwi jak takie 3,5kg Maleństwo przeszło przez taką małą dziurkę:szok: parcie podczas skurczy bolało bardzo, ale jak Maleństwo już wyszło to strasznie byłam szczęśliwa:-) przepraszam byliśmy:-D Maleństwo miałam na brzuszku i urodziłam jeszcze łożysko -> oczywiście to był już pikuś:-) potem wzięli Bartusia do ważenia, mierzenia przy czym oczywiście był szczęśliwy Tatuś, a potem szyli mnie już z Maleństwem zaś na brzuszku:-) no, a potem do rana zostałam na porodówce, bo na oddziale nie było miejsca, ale na szczęście nie było innego porodu, bo jakbym miała tego słuchać to bym chyba oszalała:wściekła/y:

To by było na tle -> nie było tak źle, więc myślę, że jeszcze zdecyduję się na drugie dziecko:-p:-p:-p
 
W zyciu za zadnme skarby nie chce marcowqego dziecka miec.
Choc bym ja sama miała rekami wyciagnac to sie w lutym urodzi
ooo widzę że bunt:-):-):-) tylko jak znajdziesz sposób na wywołanie to się nim podziel heheheheh też z chęcią w lutym urodzę
może powinnysmy się przenieść na marzec 2010 :D z lutego już wiele nie zostalo:p
no jak tak dalej pujdzie to chyba się tam pojawimy hehehe
 
u mnie było inaczej :-D

do szpitala trafiłam w poniedziałek po wizycie bo na ktg wyszło ze Mały sie mało rusza , wzięli mnie na patologie ciąży tam miałam badania krwi i ktg oczywiście .... i nadal ni sie nie ruszało ... byłam w sali z 3 dziewczynami :-D 2 z nich leżały już 4 tyg :szok: masakra :szok: następnego dnia zaczęły mi sie jakieś skurcze co jakieś 15 min wiec mi powiedzieli ze to przepowiadające :tak: ale gdzieś kolo 22 były coraz mocniejsze i co 10 min ... poszam do dyżurki mowie ze mnie bardzo boli ... a ona co ile skurcze ja ze co 10 min .. a ona to przepowiadające ... następnego dnia te skurcze nadal były co 10 min ... ze wtorku na środę bolało jak cholera wiec poszłam do dyżurki i mówi BOLI JAK CHOLERA !!! a ona ze dobrze przyjdzie do pani lekarka a ja ze WKONCU !!! byłam wkurzona i bolało jak cholera ... na lekarkę czekałam ok 1,5 h była gdzieś 21 30 ... lekarka mnie zbadała i mówi : MA PANI ROZWARCIE NA 5 CM :szok: a ja :szok: karpik normalnie ...
wzieli mnie na porodowke ... musialam sie spakowac z sali i taszczyc ciezka torbe ... masakra jakas ... na porodowke trafilam o 22 3o ... na porodowce zrobili mi lewatywe .. masakra jakas !!! gonilo mnie jak cholera :szok: do kibla biegalam jakies 3 razy !! do tego skurcze ktore strasznie bolaly ... ech :-( no potem znow ktg i pytali kiedy skurcz no to mowie teraz i dobrze ... lekarz oznajmił mi ze przebijają błony plodowe ... to bylo cos strasznego same przebicie nie bolalo ale to "wylewanie" ich bardzo bo uciskali brzuch wokół małego ... nieprzyjemne ... potem poszlo szybko ... bo skurcze byly co jakies 2 min ... lekarz mowil ze rozwarcie juz na 9 cm ... a polozna pytala mnie czy mam uczucie ze mam przec a ja na to ze tak ... no to mowi przyj w skurczu ... Boze jak to bolalo ... ból nie do opisana ... takich skurczy partych mialam z 7 a podczas jednego skurczu nacieli mnie ale tak nacieli ze nawet nie czulam wiec bylo dobrze ... Małego urodzilam o 1 40 .. dali mi go od razu na brzusio ... Mówili ze mały miał raz okrecona pepowine wokol szyjki :-( ale nic mu nie bylo na całe szczescie :-D plakalam normalnie jak pierwszy raz zaczał plakac ... byl taki mały ... cos cudownego ... i nie wieże ze on jest do konca zycia moj ...
potem urodzilam lozysko ale to byla pestka ... a potem mnie zszyli troche nieprzyjemne ale sie zajelam malym ... po zszyciu wzieli go na badania ... ja pospalam na porodowce okolo godz ... potem pojechałam na oddzial noworodkowy i dostałam małego do cyca ... bylo cudownie choc nie mialam pokarmu ... mały spal ze mna w łozku ... nast dnia musialam wstac i isc siku ... oj bylo ciezko bolal krok jak cholera :-( i do tego o mało nie zemdlalam ... ale dałam rade i jakos sie trzymam ...juz :-D koniec :-D
 
reklama
mamo sówko po prostu jesteś dzielna i już.:-) a tak czytając Twoją opowieśc to jeszcze bardziej nabrałam ochoty na poród..... heheheh
dzięki za podzielenie się z nami opowieścią oporodzie.... szkoda tylko że tak mało dziewczyn z zamkniętego do nas zagląda..:zawstydzona/y:

Joasia, ale jesteś dzielna i opanowana..... jakby mnie tak odsyłały z dyżurki to bym im taką jesień średniowiecza zrobiła..... mnie to nie powinno sioę samej w takie miejsca wpuszczac, więc mam nadzieję że będzie ze mna mój M i mnie będzie uspokajał...
 
Ostatnia edycja:
Do góry