Ja mam w piątek wizytę. Mój ginekolog szczęśliwie jest w moim pakiecie medycznym i chodzę sobie na razie co tydzień dla swojego spokoju i mu truję o moich objawach z kosmosu, biedny się tyle musi głupot nasłuchać ;p
Ja w zeszły piątek widziałam już serduszko i cudowne, niezapomniane przeżycie. Żałuję że nie mogło być męża obok. To pierwsza ciąża.
Niby widok tego serduszka uspokoił, ale z drugiej strony niepokój jest, ze coś pójdzie nie tak. Myślę ze nam wszystkim będzie to towarzyszyć do końca ciąży ;p
Zazdroszczę jednej z moich sióstr która ciążę przeżyła całą jak na jakimś gazie rozweselającym, wszystko ją radowało, nawet jak się gorzej czuła to miała zawsze taki dobry humor i cieszyła się tą ciąża i każdym jej momentem. A ja taki nerwus i paranoik same czarne myśli