Widzę że wszystkie mamy podobnie, ja też mam skoki emocjonalne, bywa że ryczę o byle co, nie mam na nic sił, a za chwilę w szale sprzątam dom na błysk! Wczoraj miałam taki zjazd samopoczucia i płakałam bo mój pies skoczył na łóżko i na mój brzuch i tak strasznie po nim pokrzyczałam...a to przecież pies, się cieszył, nie chciał źle, aż mi głupio było potem...
Czy Wy też jecie jak odkurzacze? Ja całą ciążę miałam problem z tyciem bo miałam mdłości i brak apetytu a teraz to jak drwal jakiś... wszystko co mogę, a co nie mogę to bardzo bym chciała i strasznie chce mi się słodkie (mam cukrzycę i nie mogę) żadnych skurczy przepowiadających też nie mam
Ja mam czas do piątku - naprawdę nie sądzę żeby coś się do tej pory wydarzyło - potem będzie wywoływany i OKROPNIE się boję porodu tak w ogóle, nigdy nie byłam w szpitalu ani nic, nie wiem czego się spodziewać
Czy Wy informujecie rodzinę jak jedziecie do szpitala? Macie taki zamiar? Moi rodzice i tesciowie uważają że tak ma być i że ja zadzwonię i oni tam w ogóle przyjadą
a ja nie chcę bo wszystko strasznie przeżywają i ja nie chcę jakiś spanikowanych telefonów albo żeby tam koczowali pod szpitalem albo co
a są do tego zdolni, myślałam że pojadę do szpitala jak będą skurcze i powiem po porodzie, ale jak będę miała wywoływany to ja nie wiem czego się spodziewać i ile tam będzie ze mną mąż a ktoś musi nam psy wyprowadzić xD ach końcówka strasznie stresowa