Apropos masażu krocza opowiem Wam moją anegdotkę pt " jak masażem wywołać poród"
![Big Grin :D :D](data:image/gif;base64,R0lGODlhAQABAIAAAAAAAP///yH5BAEAAAAALAAAAAABAAEAAAIBRAA7)
W pierwszej ciąży robiłam masaże. Mimo tego podczas porodu miałam małe nacięcie. Trzy szwy, szybko się zagoiło. Ciężko powiedzieć czy masaż coś dał czy nie. Może byłoby tak samo, a może jednak gdyby nie masaż to byłoby gorzej.
W drugiej ciąży też zaczęłam robić masaż. Termin miałam na 9 stycznia, ale z ostatniego usg dziecko było małe więc lekarz sugerował bardziej 18 stycznia. Był 18 grudnia gdy zrobiłam pierwszy masaż. Następnego dnia drugi. Robiąc go zamyśliłam się i chyba robiłam zbyt intensywnie bo krew poleciała mi po rękach. Wystraszyłam się na maxa, ale po dokładnych oględzinach i analizie stwierdziłam że to musiałam gdzieś naruszyć mocno ukrwioną skórę. Krwawienie było ewidentnie nie ze środka i szybko przeszło. Ale już jak szłam spać to czułam mocniejsze skurcze przepowiadające. Od rana spokój, zakupy, wózek z 1,5 roczniakiem, siaty, śnieg i kurde czuje coraz mocniejsze skurcze. Robię obiad a mnie już krzyże bolą. Dzwonię do chłopa żeby wcześniej wrócił z pracy bo coś się dzieje. Jeszcze ubraliśmy wieczorem choinkę, położyliśmy starszaka i o północy pojechaliśmy do szpitala a o 4 urodził się Jaś
Taka anegdota
![Big Grin :D :D](data:image/gif;base64,R0lGODlhAQABAIAAAAAAAP///yH5BAEAAAAALAAAAAABAAEAAAIBRAA7)
tym spospobem niespodziewanie urodziłam pierwsza ze styczniówek i wszystkie już nie robiły masażu aż do terminu hehe. Ale w tej ciąży też planuje robić... tylko delikatniej