Kurczę, naprodukowałam się, napisałam posta, wyskoczył jakiś błąd i wszystko poszło w piz|@# :/
Już nie pamiętam co dokładnie pisałam
Na pewno chciałam zwrócić uwagę na tatusia, który tak "inteligentnie" tłumaczył dziecku, by nie patrzył na którąś z Was stojącą w kolejce. Świetny wzór i przykład dla dziecka. Dziad paskudny. Obrzydzają mnie tacy głupi ludzie..
Chciałam też napisać do Lili, żebyś nie myślała w ten sposób. Na pewno za kilka miesięcy będziesz czuła się najszczęśliwszą osobą na ziemi i zapomnisz o dotychczasowych rozterkach i o tym, że życie zweryfikowało Twoje plany i postawiło na swoim. Ja też nie planowałam dziecka. Mieliśmy najpierw zbudować dom, pojeździć jeszcze trochę po świecie i dopiero zabrać się za bobasa. Ale dziecko zadecydowało za nas i już nic nie zmienimy. Zapomnimy na jakiś czas o wakacjach w ciepłych krajach, plany o domu przesuniemy w czasie o jakieś pewnie 2 lata, bo teraz inna misja przed nami. Na dodatek nasz maluch urodzi się chory, będzie czekała nas operacja i to wszystko czasem sprawia, że mam ochotę walić głową w mur, bo przecież nie tak sobie wszystko zaplanowałam. Ale wiadomo- my sobie, życie sobie. I wiem, że to walenie nie będzie miało większego sensu, bo i tak muru nie rozbiję i niczego tym nie osiągnę. Szczerze mówiąc, mam czasem takie dni, że chodzę smutna i popłakuję po kątach, bo naprawdę boję się tego, z czym będziemy musieli się zmierzyć. Mój P. nie ma wtedy pojęcia jak mi pomóc i tak naprawdę sama muszę wziąć się w garść, bo wiem, że płakanie i rozpacz na dłuższą metę w niczym mi nie pomoże. Musimy być silne, bo ojcowie ojcami, ale tak naprawdę dla dzieciaczków na samym początku, to my będziemy najważniejsze. Nauczymy się obsługi tego małego człowieka i zobaczysz Lili, w październiku zapomnisz o swoich wątpliwościach i będziesz przeżywała najpiękniejszy okres w swoim życiu. Jestem o tym przekonana