Witaj
Arch
Monia-1980 Tez idę na komunię 21 maja
Hajmal, oby wszystko było dobrze, trzymam kciuki!
Beczulinda mam nadzieję, że jak najszybciej sprzedasz to mieszkanie
A co do komunii i prezentów to nie jestem za zbytnim szaleństwem finansowym w tej kwestii. Wiem że często chcielibyśmy dać dzieciom wszystko ale wydaje mi się,że przez takie rozpieszczanie( jak np w wieku 8 lat dzieciak ma laptopa xboxa ine sprzety i tylko mu samochodu brakuje)
powoduje, iż dzieciaki nie doceniają drobnych prezentów , drobnych gestów tylko wrastają w świat nastawiony tylko na kasę. Widać to u wielu dzieci- mali egoiści.. Jestem za umiarem( jak we wszystkim) a czasem nawet skromnością.
Ale to tylko moje skromne zdanie
No właśnie ja podobnie. Mały te wszystkie play station, tablety, rowery i inne gadżety już ma, a teraz jeszcze od matki laptopa dostanie. No dramat. A jak mu się kupi np kg klocków Lego, to nie wie, co z nich budować, bo nie ma instrukcji. A jak sobie za kieszonkowe kupi taki mega zestaw, to raz go z tej instrukcji zbuduje, a potem to idzie na półkę i kurz zbiera, no bo nie rozbierze tego i zero kreatywności. Tym dzieciom to się teraz poprzewracało.
Ja też lubiłam wypady nad rzekę, grille z piwkiem... myślałam, że bardziej będzie mi tego brakować, ale nie jest tak źle ;-) jak ktoś przychodzi do nas na piwo, wino, wódkę, to zawsze robię sobie meliske i śmieje się, że pije meliske, żeby się nie denerwować, że nie mogę napic się z nimi :-)
Ja przytylam już 5.5 i też zastanawiam się, czy lekarz nie zwróci mi uwagi jutro, że powinnam zacząć sie ograniczać.
Powiem Ci, że z 1 strony zgadzam się z Tobą, bo wiadomo o komunii duzo wczesniej i chrzestni mogą sie "przygotowac" . Z drugiej strony jednak jak kogoś nie stać, żeby zrobić, to albo niech nie robi, albo niech robi w domu dla najblizszych, a nie na pokaz w restauracji czy cholera wie gdzie, bo "przecież sie zwroci". Jak zapraszają głównie dla prezentów, to sorry... Czasem ludzie mają więcej niespodziewanych imprez i nie wszystkich stać, żeby dac tyle ile "wypada". Chrzciny i wesela czasem wypadają nam "niespodziewanie" i tu też jak sie idzie, to trzeba rac prezent. My mamy pod koniec maja komunię u męża brata stryjecznego syna. Z kasą im się nie przelewa, a robią w restauracji w hotelu 4*. No przepraszam i teraz mam dac tysiac złotych, żeby byli zadowoleni, żeby się zwróciło?? Bo "zastaw sie a postaw". Może i nie musimy się jakoś bardzo szczypac z pieniędzmi, ale jakbym miała tak na prawo i lewo rzucać kasa, bo "co ludzie powiedza" to nigdy do niczego nie dojdziemy... takie moje zdanie
Ja to nie mam jakiś problemów z niepiciem, kupuję sobie na imprezę jakiś fajny sok, np "Kaktus", czy "granat" i udaję, że mam drinka
Ja nie przytyłam nic... wyrównało się tylko tyle, ile miałam przed ciążą, bo na początku chudłam. Od zeszłego miesiąca mam 1 kg na plusie, czyli wróciłam do stanu wyjścia.
I zgadzam się całkowicie co do tych prezentów na komunię i kosztów. Też nie rozumiem tych przyjęć "zastaw się a pokaż się". Niestety komunię pasierba urządza jego matka i też sobie wynalazła jakiś drogi hotel w Sopocie. My mamy zapłacić za siebie. W sensie, za jedzenie. Wiecie, ile ja bym dla dziecka kupiła za to? Kurczę, niby komunia, a chyba lepiej, niż niejedno wesele. Dla mnie to bez sensu. To jest KOMUNIA. Najważniejsze jest w kościele, a nie jakieś drętwe przyjęcia. W dodatku z ludźmi, których się nie lubi. Najchętniej byśmy nie szli, ale dla małego trzeba pójść, żeby mu nie było żal.
Ewka ja też zawsze odwlekam to prasowanie aż mi się uzbiera cała sterta [emoji3] ostatnio prasowałam 2h małej ubranka i jak wyszłam do szkoły po syna to młoda będąc pod opieką taty wszystko z komody po rozrzucała po swoim pokoju jak to zobaczyłam to mi ręce i cycki opadły [emoji26]
A ja w ogóle nie prasuję... Tata mnie tego nauczył. Mówił, że najważniejsze, to tak wieszać pranie, żeby się nie gniotło i samo naciągało podczas schnięcia. I wtedy żelazko wyciąga się tylko ze 2 razy do roku, jak trzeba jakąś koszulę czy spódnicę na bardzo specjalną okazję wyprasować. Ja nawet nie nosze na co dzień takich ciuchów, co by wymagały prasowania. Zwykłe bluzki zdejmuję idealnie równiutkie z suszarki. Za to teściowa zupełnie nie zna tego patentu, wiesza wszystko pomięte jak psu z gardła, a potem prasuje nawet podkoszulki. Co kto lubi. Oczywiście ona wie wszystko najlepiej, więc ja jej nic nie powiem. Niech sobie ma wygniecione wszystko po praniu a potem dodatkową robotę, no ja jej nie bronię.
A co do rożków, to właśnie nie wiem, jaki polecacie? Koleżanka mi polecała kupić, ale nie wiem, kiedy się z tego korzysta tak naprawdę? W łóżeczku dziecko w tym śpi? Czy leży w dzień? czy tylko do wyjmowania z łóżeczka i brania na ręce? Starszy pół-brat na pewno będzie chciał potrzymać, a ja się na pewno będę trochę bała, bo to taki nieokrzesany wariat, co to tłumaczysz 5 razy i nie dociera, a potem tyłka nie może spokojnie na 3 minuty usadzić, bo go nosi wszędzie, jakby miał owsiki. Czy w takim rożku to bezpieczniej? Są na Allegro za niecałe 14 zł, więc kupiłabym.
A jutro USG! Czekam całą sobą