reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Październikowe mamy 2017

Status
Zamknięty i nie można odpowiadać.
No moja teściowa ma jednego syna, jedynaka! A moja babcia miała 3 synów i zarówno mama jak i żona stryjka twierdziły, że była okropną teściową. Ja ją zawsze lubiłam, bo mnie bardzo dobrze traktowała, w końcu byłam córeczką jej synusia, krwią z jej krwi itp. Ale podobno każdej synowej od razu komunikowała, że nie są rodziną, bo nie są spokrewnione. Więc nie trzeba do niej mówić "mamo".


Mojej by to nie przeszło przez gardło :-)



O właśnie... "mamo"... jesteśmy już prawie 2 lata po ślubie a ja nadal nie umiem tak do niej powiedzieć. Jak muszę i zaplanuje to wcześniej to jakoś pójdzie, ale na ogół staram się mówić bezosobowo. Też tak macie? :(


Ja mówię "mamo", "tato". My przed ślubem byliśmy ze sobą 7 lat, więc myślałam, że po takim czasie mówienia per "pan", "pani" nie przejdzie mi przez gardło mamo, tato, ale jak zaraz po ślubie z przyzwyczajenia mówiłam "Panie Edku" , czy "Pani Jolu" to się śmiali, chrzakali i mówili, ze już nie jesteśmy sobie obcy i ze po takim okresie znajomości to od razu po zaręczynach powinnam mówić "mamo", "tato" :-)




Teść.. on nie ma za dużo do gadanie . Siedzi cicho pod pantoflem tesciowej i tylko zmywa naczynia, robi kawę i herbatę :D w sobotę lubi sobie wypić i robi się śmiały, a w niedziele się do nikogo nie odzywa tylko na klatkę wychodzi palić.


Rozbawilas mnie :-)



"MAMO" też na początku nie chciało mi przejść przez gardło Ale tu się przyczyniła moja mama[emoji4] która mnie przekonała ze powinnam do teściowej tak mówić już po ślubie bo inaczej to będzie jej przykro i takie tam no i jakos poszło a teraz jest raz mama a raz babcia[emoji38]


Ja zaczęłam już kilka dni po ślubie, chociaż nie ukrywam, że na początku było to dość dziwne :-) czasami sie zapominałam i mowilam "Panie tato" :-)




Roza no i co z Tobą czemu się nie odzywasz? Mam nadzieję ze wszystko ok[emoji54]

[emoji175]fasolka 15/10/2017,
[emoji221]córeczka 11/2015,
[emoji72]aniołek*09/2014,
[emoji197]synek 08/2009.


Właśnie, roza co z Tobą? Mam nadzieje, że wszystko w porządku i co najwyżej odcieli Ci prąd, albo Internet...




Ja póki co za dużo okazji do mówienia mamo nie miałam. Ale parę razy mi się zdarzyło. Do teścia jakoś tak bezosobowo mówię. Ale mistrzem był mój szwagier bo 10 lat po ślubie mówił do mojej mamy na proszę Pani . Teraz się zwraca na" Wy"



Haha :-D dobry jest! :-D



Napisane na GT-I9060I w aplikacji Forum BabyBoom

Ja teściowej nie mam. Zmarła w 16-te urodziny mojego męża, więc nawet nie miałam okazji jej poznać. Wszyscy mówią, że była równą babką. Mieszkamy za tonz teściem i tak jak już któraś z was pisała, wszystko wie najlepiej. Bardzo działa mi na nerwy, od samego początku go nie lubiłam. Pamiętam jak się tu przeprowadziłam to często jeździłam do rodziców bo mieszkają 10km ode mnie, a gdy wróciłam to on do mnie z tekstem: "nassałaś się cycka?", to źle się ubrałam, to za długo się kąpie, to za mało mąki do ciasta dodaje, za dużo za wodę płacimy itd. A najlepsze jest to, że gdy zawiozę dzieci do mojej mamy, a ja pojadę sobie do miasta to potem sie do mnie nie odzywa, chyba dlatego, że z nim dzieci nie zostawiłam. Ale jak mam z nim je zostawić, jak on pieluchy nie zmieni, jeść by im dał chleba ze smalcem i łyżką soli a nie raz zdarzyło się, że nawet bramy mu się nie chciało zamknąć i Jaś po drodze biegał a on nawet tego nie widział bo zajęty był swoją gospodarką. Bo my ogólnie mamy gospodarstwo, bydło, świnie. I głównie on sie tym zajmuje. Ja tego bardzo nie lubię, wolałabym iść do normalnej pracy ale przy trójce dzieci to może w wieku 40 lat będzie to możliwe. Trzeba się napracować, zyski marne, wyjechać nigdzie nie można bo kto będzie przy zwierzętach chodził itd. Próbujemy z mężem trochę to modernizować ale teść jest niereformowalny i najlepiej to wszystko ręcznie robić, żeby się na zapieprzać to wtedy jest po jego myśli. Mój mąż od pon do sob pracuje jako spawacz, a potem do nocy zapierdziela w tej zasranej gospodarce.
Musiałam się wam wyżalić bo oprócz mojej przyjaciółki, która mieszka w UK to nie mam komu.


Współczuję. Stary dziad, cham jeden. Mój teść tez jest dość specyficzny... my mamy gospodarstwo sadownicze, dość duże bo prawie 30 ha. Mąż teraz zapieprza od 6-21, czasem dłużej bo w nocy pryska, a teść wczoraj mówi do niego- czym Ty się tak zmęczyłes? I jakby mnie piorupiorun strzelił. Powiedziałam mu co myślałam. Sam leży całe dnie, wszystko jest na głowie Krzyśka a tamten tylko wydaje polecenia i kasę za sprzedaż bierze! Żeby chociaż potrafił docenić czyjąś pracę. Do czasu ciąży zapieprzalam razem z mężem, nosiłam, dzwigalam i też dobrego słowa nie usłyszałam. A schudłam u nich w ciągu 3 miesięcy 12 kg, taki zapieprz był. Potem juz nie miałam z czego chudnac :-) tylko ja to czasem tak strategicznie teściowa tłumaczę, że Krzysiek napranaprawdę się narobi, że mógłby czasem mu powiedzieć, że coś dobrze zrobił. Teść zawsze mówi że on był surowo chowany i też to nie chwalili. Tylko on w wieku 30 lat był na swoim. Swój dom, swoją gospodarka, a zapieprzala teściowa z ludŹmi we wszystkim. Ojcu mówił pomóc żeby mu mi się nie wpierdalal. Mój żeby tak do niego powiedział to chyba by to z domu wypieprzyl. Teść od zawsze kombinowal jak zarobić, a sie nie narobić. Ale on jest chociaż postępowy, chce kupować nowe sprzęty żeby łatwiej nam było pracować...



I jeśli tylko będziemy mogli to chciałabym moim dzieciom pomóc finansowo, żeby mieli własne domy czy mieszkania i nie musieli się męczyć z teściami czy nami rodzicami pod jednym dachem. Wydaje mi się, że na starość to człowiek coraz upierdliwszy sie robi. Lepiej nawet mieszkać w mieszkaniu obok ale być na swoim. Nikt Ci nie będzie mówił, że to czy tamto źle robisz.
A u mnie też było, że ziemniaki sie nożem obiera a nie jakimś dziadostwem :) czyli obieraczką.
Czasami to chce mi się z tego wszystkiego śmiać ale co ja wypłakałam to moje. Oczywiście rodzeństwo męża jest według teścia najlepsze, a męża traktuje tak jakby za karę mu się urodził. I oczywiście mu mu robimy na przekór. No kurde to mam żyć bez prądu, w brudzie, dzieci chować na sloninie, siedzieć tylko w domu, żeby mu dogodzić. No way.
Teraz to już się zaczynam stawiać i odszczekiwać bo mam już tego dość.


Masz rację. Nie daj sobą rządzić!
 
reklama
Ja na szczęście z Teściami problemu nie mam, Mąż ze swoimi (podobno :D) też nie. Mowię do Nich Mamo,Tato choć jak dla Mnie Rodziców ma się jednych i nigdy moim nie dorównają. Ale dobrze się dogadujemy, pomagają w miarę możliwości. Po Ślubie jesteśmy niecałe 2 lata, ale razem ponad 10 ;) . Mieszkamy od jednych i drugich Rodziców oddaleni o 40km i myślę że jest to bezpieczna odległość :) niby blisko ale jednak odległość Nas dzieli. Dzięki temu nie ma niezapowiedzianych wizyt i żyjemy tak jak chcemy :D
 
Przypomnialas mi o ziemniakach...
Jak mieszkalam z tesciami to mojej tesciowej nie podobalo sie jak ziemniaki obieram bo za duzo wyrzucam...bo za kwadratowo...
Poza tym za czesto sie kapalam...za czesto sie przebieralam...za czesto pralam...
Niepotrzebie latem odziennnie dziecko kapalam...
Doszlo do tego ze szlam a dluzsza kapiel jak jej w domu nie bylo i wiedzialam ze szybko nie wroci...
Wytrzymalam rok i postawilam mojemu warunek albo szukamy mieszkania albo ja sie wyprowadzam z dzieckiem bo tego dluzej nie zniose....to byla MASAKRA......


Matko, współczuję. Moja teściowa też mi kiedyś zwróciła uwagę, że powinnam skrobnąć ziemniaki, a nie obierać. Ona jest taka oszczędna ze szok. Kasy mają jak lodu, a ciągle ciuła i wszystko zbiera. Nic nigdy nie wyrzuci. Jak mieszkaliśmy razem na dole i zaczęłam robić porządku w spizarce i wyrzucalam przeterminowane jedzenie, kisiel, budynie, kawy, konserwy itd to stała nade mna i pilnowała wściekła, a duz o było rzeczy po3-5 lat po terminie!! Taka jest smieciara ze szok. Wszystko jej się przyda i nic nie wyrzuci. Wszędzie ma brudno, nawalone w szafkach stare ciuchy. Wszystkie garnitury teścia począwszy od ślubnego, wszystkie garnitury mojego męża i jego brata łącznie z komunijnymi, sukienkę z komunii swojej 29 letniej córki.. . Ona dostaje białej gorączki jak wezmę sie za porzadki i wyrzucam to, co jest stare, zepsute i niepotrzebne. Aż mnie przeraża jak kiedyś jej zabraknie i przyjdzie mi te wszystkie regały oproznic... I wcale nie przesadzam. Jest nalogową zbieraczka
 
Kurcze tak czytam dziewczyny o Waszych "wspaniałych teściowach" to naprawde zaczynam wierzyć w te stereotypy. Moja jest całkiem wporzadku, nawet dzwoni do mojego M praktycznie codziennie i mówi mu, że ma być miły i mnie nie denerwować niczym. Sama trzęsie się nade mną jak nad jajkiem i z początku nawet mi to nie przeszkadzało to naprawde wczoraj już nie wytrzymałam i wygadałam się mojemu, że już mam dość ciągłego pytania jak cukier, co jadłam, a jak wysoki to na spacer a ja siedze w łazience z głową w muszli, a to na co mam ochotę i co mi kupić do jedzenia. Ostatnio nawet pytała czy jest u nas w mieście szkoła rodzenia to ona ze mną pójdzie a jak będę rodzić to będzie trzymać mnie za rękę. Mój długo nie myśląc zadzwonił do niej i... zmiana o 180° [emoji3] nawet prosiła go żeby nie mówił mi, że z nią rozmawiał bo nie mogę się denerwować...

Napisane na SM-G900F w aplikacji Forum BabyBoom
 
Ja jestem prawie rok po slubie i tez mówię bezosobowo albo wcale się nie odzywam jak nie wiem na szybko jak ułożyć dane zdanie by nie było w nim osoby. Rzadko się z nimi widuje i tez przez to jakoś mi trudniej. Z kolei do babci męża jak powiedzialam pani to od razu mi zwróciła uwagę że już jesteśmy rodziną i mam mówic babcia, bardzo miłe to było.

Myślę że gdyby z Róża byłoby coś poważnego dalaby znać, pewnie nie ma czasu lub może właśnie chwilowo neta.
 
Hej dziewczyny w pon bylam na usg i wedlug badania wyszlo ze to 9 tydz i 3 dni ,obloczajac od daty ostatniej miesiaczki wychodzi mi prawie 11 tydz .àà
 
Haha :-) ale sobie ponarzekałyśmy :-)
mi to aż ulżyło :-) ale mogłabym o teściach dłuuugo narzekać...

Czasami tak muszę z siebie wszystko wyrzucić :-)

Biedronka, ciesz się, że Twoja teściowa jest taka, a nie inna :-D zawsze mogło być gorzej :p
 
reklama
Matko, współczuję. Moja teściowa też mi kiedyś zwróciła uwagę, że powinnam skrobnąć ziemniaki, a nie obierać. Ona jest taka oszczędna ze szok. Kasy mają jak lodu, a ciągle ciuła i wszystko zbiera. Nic nigdy nie wyrzuci. Jak mieszkaliśmy razem na dole i zaczęłam robić porządku w spizarce i wyrzucalam przeterminowane jedzenie, kisiel, budynie, kawy, konserwy itd to stała nade mna i pilnowała wściekła, a duz o było rzeczy po3-5 lat po terminie!! Taka jest smieciara ze szok. Wszystko jej się przyda i nic nie wyrzuci. Wszędzie ma brudno, nawalone w szafkach stare ciuchy. Wszystkie garnitury teścia począwszy od ślubnego, wszystkie garnitury mojego męża i jego brata łącznie z komunijnymi, sukienkę z komunii swojej 29 letniej córki.. . Ona dostaje białej gorączki jak wezmę sie za porzadki i wyrzucam to, co jest stare, zepsute i niepotrzebne. Aż mnie przeraża jak kiedyś jej zabraknie i przyjdzie mi te wszystkie regały oproznic... I wcale nie przesadzam. Jest nalogową zbieraczka
Będziesz musiała zamówić kontener :) Ludzie starej daty chyba tak mają. U nas tez wszystko się przyda. Dziurawy dywan, krzesło bez nogi itp. Jak będziemy robić remont to na te dziadkowe graty ze strychu też kontener zamówimy :)
I oczywiście mój mąż też sie opierdziela i nic nie robi. Krew mnie zalewa jak to słyszę. Czasami to nie zdąży po pracy zjeść obiadu bo już mu teść coś do zrobienia zaplanował.
Kurcze ale wiecie co mnie najbardziej martwi, że teść nie chce rozpisać gospodarstwa. No wiecie każdemu po części, wedle uznania. Mógłby już od 10 lat być na emeryturze ale dostaje około 200zł miesięcznie bo posiada gospodarstwo. Mnie na tej jego ziemi nie zależy, tylko chodzi o to, że my w to inwestujemy, dom, podwórko grodzimy, remontujemy bo niby to ma być nasze. Ale jeśli przed śmiercią on tego nie ureguluje to wszystko będzie dzielone na trójkę jego dzieci. Niby teraz nikt nic nie chce, a potem to o 100zł rodziny potrafią się kłócić całe życie. Ostatnio jego córka go przekonywała, żeby to uregulować bo narobi im problemów, ale in uparty jak osioł i już. A nie rozpisuje tego, bo państwo rzekomo bezprawnie zabrało mu 100m2 ziemi i dało na rzecz sąsiada, a on z tym pogodzić się nie może. Ale już był i w sądzie, pisał do różnych urzędów, ministrów itd ale nikt nie widzi tam błędu. I on przez 10 lat mówi, że on to wyprostuje. Ja już tu mieszkam 5 lat i sprawa nawet nie drgnęła. Gdyby brał od początku tą emeryturę to by sobie 20 takich kawałków ziemi kupił. No ale uparte i głupie chłopisko z niego i już.
 
Status
Zamknięty i nie można odpowiadać.
Do góry